sobota, 22 kwietnia 2017
sobota, 15 kwietnia 2017
Epilog.
Minął rok odkąd ostatni raz widziałam swoich przyjaciół.
Film okazał się wielkim sukcesem i postanowiliśmy nakręcić drugą część. Nie wiedzieliśmy, czy odniesie taki sukces jak pierwsza, ale chcieliśmy, żeby trwało to dalej.
Dzisiaj miałam urodziny. Jackson poleciał do Pusan, więc spędzałam je sama. Ubrałam kurtkę i poszłam nad rzekę, tam gdzie zawsze siedziałam z Rap Monem.
Nie byłam tu bardzo długo, ale dokładnie wiedziałam jak mam iść.
Usiadłam nad brzegiem i zaczęłam myśleć nad tym, czy dobrze zrobiłam odchodząc wtedy od nich.
Usłyszałam trzask gałęzi, więc odwróciłam się. Za mną stała Yonka.
- June - powiedziała cicho i przytuliła mnie - Gratuluję filmu.
- Dziękuję - odparłam miło - Co u chłopaków?
- Myślę, że sama możesz ich zapytać - odparła i wszyscy do nas podeszli. Uśmiechnęłam się do nich, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Wszystkiego najlepszego - powiedział Jimin i wyszedł z tortem.
- Pamiętaliście....
- Ty od nas odeszłaś... Nie my od ciebie - powiedział Namjoon. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że nigdzie nie ma Taehyung'a. Wytarłam dłonią spływającą łzę i zdmuchnęłam świeczki.
- Mam nadzieję, że pomyślałaś życzenie - powiedział mi ktoś do ucha, a ja się odwróciłam. Za mną stał uśmiechnięty Tae.
- Właśnie się spełniło - odpowiedziałam z uśmiechem i wtuliłam się w chłopaka - Tak bardzo za tobą tęskniłam Tae.
- Ja za tobą też - wyszeptał w moje włosy - Kocham Cię Johanna.
Odsunęłam się na kilka centymetrów od niego, żebym mogła spojrzeć mu w oczy.
- Też cię kocham Taehyung - szepnęłam i pocałowałam go w usta.
Film okazał się wielkim sukcesem i postanowiliśmy nakręcić drugą część. Nie wiedzieliśmy, czy odniesie taki sukces jak pierwsza, ale chcieliśmy, żeby trwało to dalej.
Dzisiaj miałam urodziny. Jackson poleciał do Pusan, więc spędzałam je sama. Ubrałam kurtkę i poszłam nad rzekę, tam gdzie zawsze siedziałam z Rap Monem.
Nie byłam tu bardzo długo, ale dokładnie wiedziałam jak mam iść.
Usiadłam nad brzegiem i zaczęłam myśleć nad tym, czy dobrze zrobiłam odchodząc wtedy od nich.
Usłyszałam trzask gałęzi, więc odwróciłam się. Za mną stała Yonka.
- June - powiedziała cicho i przytuliła mnie - Gratuluję filmu.
- Dziękuję - odparłam miło - Co u chłopaków?
- Myślę, że sama możesz ich zapytać - odparła i wszyscy do nas podeszli. Uśmiechnęłam się do nich, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Wszystkiego najlepszego - powiedział Jimin i wyszedł z tortem.
- Pamiętaliście....
- Ty od nas odeszłaś... Nie my od ciebie - powiedział Namjoon. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że nigdzie nie ma Taehyung'a. Wytarłam dłonią spływającą łzę i zdmuchnęłam świeczki.
- Mam nadzieję, że pomyślałaś życzenie - powiedział mi ktoś do ucha, a ja się odwróciłam. Za mną stał uśmiechnięty Tae.
- Właśnie się spełniło - odpowiedziałam z uśmiechem i wtuliłam się w chłopaka - Tak bardzo za tobą tęskniłam Tae.
- Ja za tobą też - wyszeptał w moje włosy - Kocham Cię Johanna.
Odsunęłam się na kilka centymetrów od niego, żebym mogła spojrzeć mu w oczy.
- Też cię kocham Taehyung - szepnęłam i pocałowałam go w usta.
czwartek, 13 kwietnia 2017
Rozdział 35.
Obudził mnie dźwięk przychodzącego połączenia. Przetarłam senne oczy i wzięłam telefon do ręki.
Jackson.
- Halo? - zapytałam cicho.
- June - powiedział zapłakanym głosem.
- Co się stało? - spytałam przestraszona i podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Moja mama... - przerwał i wziął oddech - Jedź ze mną do Pusan... - spojrzałam na Taehyung'a, który się przebudził i patrzył na mnie lekko zaskoczony - Proszę - dodał.
- Dobrze.. - zgodziłam się - Kiedy?
- Jak najszybciej... Przyjadę po ciebie zaraz, dobrze? - pociągnął nosem.
- Okay - mruknęłam i się rozłączyłam. Spojrzałam jeszcze raz na Tae, podniosłam się i wyciągnęłam jakąś torbę.
- Co ty robisz? - chłopak wstał z łóżka i przyglądał mi się bacznie. Mimo tego, że dopiero wstał z łóżka wyglądał prawie nienagannie.
- Jadę do Pusan - odparłam.
- Po co? - warknął.
- Jacksona mama.. - zaczęłam i dopiero teraz do mnie dotarło, że nie wytłumaczył mi co się stało.
- Żartujesz sobie ze mnie?! - krzyknął.
- Ciszej! - syknęłam.
- Ten idiota do ciebie dzwoni w środku nocy, a ty bez niczego się pakujesz i z nim jedziesz? - przerwał i podszedł do mnie - Co by było gdybym się nie obudził?! Pojechałabyś z nim bez słowa?!
- On mnie potrzebuje! - odkrzyknęłam. Nie dbałam już o to, czy kogoś obudzę. Wzięłam bieliznę, leginsy, bluzę, buty i poszłam do łazienki ubrać się. Spakowałam jeszcze kilka kosmetyków i wróciłam do pokoju. Taehyung siedział na łóżku i ciężko oddychał. Był wściekły, ale musiał zrozumieć to, że Jackson jest dla mnie ważny i pomogę mu. Wrzuciłam jeszcze kilka ubrań do walizki i zamknęłam ją.
- Nie wyjdziesz! - Tae zastawił mi drzwi.
- Nie zachowuj się jak dziecko! - spojrzałam na niego, a on pokręcił głową i ustał jeszcze pewniej - Przesuń się.. - dodałam spokojnie.
- Jeśli wyjdziesz - przerwał - Nie masz po co wracać..
- To twoja decyzja Tae... Po raz kolejny - czułam jak łzy cisną mi się do oczu.
- June.... - powiedział błagalnie.
- Mam dość twojej zazdrości Taehyung! Jeśli tak jest twoja decyzja to nigdy już nie wrócę! - krzyknęłam, a on odsunął się.
- Jesteś zwykłą dziwką! - krzyknął, a ja zbiegłam po schodach. Na korytarzu minęłam Seokjina i Namjoon'a. Trzasnęłam frontowymi drzwiami i wsiadłam do samochodu Jacksona.
- Dziękuję - powiedział. Spojrzałam na niego. Jego oczy były czerwone i podpuchnięte od płaczu. Nie chciałam go pytać co się stało. Liczyłam na to, że sam mi powie, jeśli będzie chciał. Ścisnęłam tylko jego dłoń i ruszył w stronę lotniska.
Jak się okazało Jackson zabukował dwa bilety do Pusan. Oddaliśmy nasze bagaże i wsiedliśmy do samolotu. Nie odzywał się praktycznie cały lot, a ja nie naciskałam. Również nie miałam ochoty na rozmowę, po kłótni z Taehyung'iem. Obiecał, że to się więcej nie powtórzy, a zrobił to samo. Nie chciałam, żeby tak było, ale jeśli on nie akceptuje moich przyjaciół, to nie ma to przyszłości.
W Pusan czekała na nas taksówka. Zaraz po odebraniu bagaży pojechaliśmy do szpitala.
Weszliśmy do wielkiego, sterylnego budynku. Pojechaliśmy na neurologię. Spojrzałam na chłopaka i w końcu złapałam go za dłoń i zatrzymałam.
- Co się dzieje? - zapytałam cicho.
- Moja mama ma guza głowy - odparł i po jego policzkach spłynęły łzy - Nie jest moją biologiczną matką, ale oddała dla mnie swoje życie... A teraz to życie się kończy - widziałam ból w jego oczach. Nie mogłam patrzeć na niego jak cierpi. Wtuliłam się w chłopaka licząc, że to go jakoś pocieszy. Po chwili ciszy poszliśmy dalej. W sali, gdzie leżała jego mama, stał jego tata... Jak podejrzewam i jakaś młodsza dziewczyna. Nie chciałam tam z nim wchodzić, więc zostałam na korytarzu i czekałam.
Siedziałam na korytarzu około godziny, po czym Jackson wyszedł cały zapłakany. Wiedziałam już wtedy, że jego mama umarła. Nie powiedziałam nic, tylko podeszłam i przytuliłam go. Chłopak mocno mnie ścisnął i zaczął szlochać jeszcze bardziej. Nie wytrzymałam. Płakałam razem z nim.
***
Tydzień po pogrzebie wróciliśmy do Seulu. Nie chciałam wracać do dormy, więc ponownie zatrzymałam się u Jacksona. Pożyczyłam od niego samochód i pojechałam po swoje rzeczy z cichą nadzieją, że nie będzie nikogo w domu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. W salonie siedział Suga z Jiminem. Spojrzeli się na mnie i uśmiechnęli.
- Wróciłaś? - zapytał Yoongi.
- Po swoje rzeczy - wyjaśniłam szybko i pobiegłam na górę, zostawiając ich zdziwionych. Weszłam do pokoju. Na łóżku siedział Taehyung z Jungkookiem - Nie martw się, przyjechałam tylko po swoje rzeczy - powiedziałam oschle i zaczęłam pakować resztę ubrań.
- Nie wygłupiaj się - zaczął Jeongguk.
- Niech robi co chce! - krzyknął Tae.
- Hyung...
- Nie wtrącaj się - warknął - Zostaw nas.. - Jungkook spojrzał na mnie, a ja skinęłam głową i wyszedł - Więc taki jest twój wybór? - zapytał cicho.
- Dokonałeś go za nas oboje - odparłam nie patrząc na chłopaka. Zaczęłam opróżniać szafkę nocną i z papierów wypadło mi zdjęcie moje z Tae.
- Nie dałaś mi innego wyjścia.
- Nazwałeś mnie dziwką! - spojrzałam na niego wściekła.
- Nie miałem tego na myśli... - powiedział skruszony.
- Powiedziałeś to, co chciałeś - zasunęłam walizkę i wyciągnęłam rączkę - Życzę ci szczęścia - dodałam cicho i wyszłam szybko z pokoju. Po moich policzkach płynęły łzy.
- June - Yonka złapała mnie za rękę, a ja ją wyrwałam i jeszcze szybciej poszłam do samochodu. Nie chciałam mieć z nimi nic wspólnego. Chciałam zapomnieć i zająć się swoim życiem. Liczyłam, że już nigdy ich nie spotkam. Czułam, że przy Jacksonie czeka mnie coś więcej niż tylko kłótnie, zazdrość i stres. Od jutro zaczynały się poważne nagrania do filmu. Mieliśmy lecieć do Grecji. Strasznie się cieszyłam na tę myśl i nie pozwolę, żeby ktokolwiek mi to zniszczył. Spakowałam walizkę do bagażnika i odjechałam. Zostawiłam przykre wspomnienia w dormie chłopaków i ruszyłam z nadzieją w nową stronę.
Jackson.
- Halo? - zapytałam cicho.
- June - powiedział zapłakanym głosem.
- Co się stało? - spytałam przestraszona i podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Moja mama... - przerwał i wziął oddech - Jedź ze mną do Pusan... - spojrzałam na Taehyung'a, który się przebudził i patrzył na mnie lekko zaskoczony - Proszę - dodał.
- Dobrze.. - zgodziłam się - Kiedy?
- Jak najszybciej... Przyjadę po ciebie zaraz, dobrze? - pociągnął nosem.
- Okay - mruknęłam i się rozłączyłam. Spojrzałam jeszcze raz na Tae, podniosłam się i wyciągnęłam jakąś torbę.
- Co ty robisz? - chłopak wstał z łóżka i przyglądał mi się bacznie. Mimo tego, że dopiero wstał z łóżka wyglądał prawie nienagannie.
- Jadę do Pusan - odparłam.
- Po co? - warknął.
- Jacksona mama.. - zaczęłam i dopiero teraz do mnie dotarło, że nie wytłumaczył mi co się stało.
- Żartujesz sobie ze mnie?! - krzyknął.
- Ciszej! - syknęłam.
- Ten idiota do ciebie dzwoni w środku nocy, a ty bez niczego się pakujesz i z nim jedziesz? - przerwał i podszedł do mnie - Co by było gdybym się nie obudził?! Pojechałabyś z nim bez słowa?!
- On mnie potrzebuje! - odkrzyknęłam. Nie dbałam już o to, czy kogoś obudzę. Wzięłam bieliznę, leginsy, bluzę, buty i poszłam do łazienki ubrać się. Spakowałam jeszcze kilka kosmetyków i wróciłam do pokoju. Taehyung siedział na łóżku i ciężko oddychał. Był wściekły, ale musiał zrozumieć to, że Jackson jest dla mnie ważny i pomogę mu. Wrzuciłam jeszcze kilka ubrań do walizki i zamknęłam ją.
- Nie wyjdziesz! - Tae zastawił mi drzwi.
- Nie zachowuj się jak dziecko! - spojrzałam na niego, a on pokręcił głową i ustał jeszcze pewniej - Przesuń się.. - dodałam spokojnie.
- Jeśli wyjdziesz - przerwał - Nie masz po co wracać..
- To twoja decyzja Tae... Po raz kolejny - czułam jak łzy cisną mi się do oczu.
- June.... - powiedział błagalnie.
- Mam dość twojej zazdrości Taehyung! Jeśli tak jest twoja decyzja to nigdy już nie wrócę! - krzyknęłam, a on odsunął się.
- Jesteś zwykłą dziwką! - krzyknął, a ja zbiegłam po schodach. Na korytarzu minęłam Seokjina i Namjoon'a. Trzasnęłam frontowymi drzwiami i wsiadłam do samochodu Jacksona.
- Dziękuję - powiedział. Spojrzałam na niego. Jego oczy były czerwone i podpuchnięte od płaczu. Nie chciałam go pytać co się stało. Liczyłam na to, że sam mi powie, jeśli będzie chciał. Ścisnęłam tylko jego dłoń i ruszył w stronę lotniska.
Jak się okazało Jackson zabukował dwa bilety do Pusan. Oddaliśmy nasze bagaże i wsiedliśmy do samolotu. Nie odzywał się praktycznie cały lot, a ja nie naciskałam. Również nie miałam ochoty na rozmowę, po kłótni z Taehyung'iem. Obiecał, że to się więcej nie powtórzy, a zrobił to samo. Nie chciałam, żeby tak było, ale jeśli on nie akceptuje moich przyjaciół, to nie ma to przyszłości.
W Pusan czekała na nas taksówka. Zaraz po odebraniu bagaży pojechaliśmy do szpitala.
Weszliśmy do wielkiego, sterylnego budynku. Pojechaliśmy na neurologię. Spojrzałam na chłopaka i w końcu złapałam go za dłoń i zatrzymałam.
- Co się dzieje? - zapytałam cicho.
- Moja mama ma guza głowy - odparł i po jego policzkach spłynęły łzy - Nie jest moją biologiczną matką, ale oddała dla mnie swoje życie... A teraz to życie się kończy - widziałam ból w jego oczach. Nie mogłam patrzeć na niego jak cierpi. Wtuliłam się w chłopaka licząc, że to go jakoś pocieszy. Po chwili ciszy poszliśmy dalej. W sali, gdzie leżała jego mama, stał jego tata... Jak podejrzewam i jakaś młodsza dziewczyna. Nie chciałam tam z nim wchodzić, więc zostałam na korytarzu i czekałam.
Siedziałam na korytarzu około godziny, po czym Jackson wyszedł cały zapłakany. Wiedziałam już wtedy, że jego mama umarła. Nie powiedziałam nic, tylko podeszłam i przytuliłam go. Chłopak mocno mnie ścisnął i zaczął szlochać jeszcze bardziej. Nie wytrzymałam. Płakałam razem z nim.
***
Tydzień po pogrzebie wróciliśmy do Seulu. Nie chciałam wracać do dormy, więc ponownie zatrzymałam się u Jacksona. Pożyczyłam od niego samochód i pojechałam po swoje rzeczy z cichą nadzieją, że nie będzie nikogo w domu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. W salonie siedział Suga z Jiminem. Spojrzeli się na mnie i uśmiechnęli.
- Wróciłaś? - zapytał Yoongi.
- Po swoje rzeczy - wyjaśniłam szybko i pobiegłam na górę, zostawiając ich zdziwionych. Weszłam do pokoju. Na łóżku siedział Taehyung z Jungkookiem - Nie martw się, przyjechałam tylko po swoje rzeczy - powiedziałam oschle i zaczęłam pakować resztę ubrań.
- Nie wygłupiaj się - zaczął Jeongguk.
- Niech robi co chce! - krzyknął Tae.
- Hyung...
- Nie wtrącaj się - warknął - Zostaw nas.. - Jungkook spojrzał na mnie, a ja skinęłam głową i wyszedł - Więc taki jest twój wybór? - zapytał cicho.
- Dokonałeś go za nas oboje - odparłam nie patrząc na chłopaka. Zaczęłam opróżniać szafkę nocną i z papierów wypadło mi zdjęcie moje z Tae.
- Nie dałaś mi innego wyjścia.
- Nazwałeś mnie dziwką! - spojrzałam na niego wściekła.
- Nie miałem tego na myśli... - powiedział skruszony.
- Powiedziałeś to, co chciałeś - zasunęłam walizkę i wyciągnęłam rączkę - Życzę ci szczęścia - dodałam cicho i wyszłam szybko z pokoju. Po moich policzkach płynęły łzy.
- June - Yonka złapała mnie za rękę, a ja ją wyrwałam i jeszcze szybciej poszłam do samochodu. Nie chciałam mieć z nimi nic wspólnego. Chciałam zapomnieć i zająć się swoim życiem. Liczyłam, że już nigdy ich nie spotkam. Czułam, że przy Jacksonie czeka mnie coś więcej niż tylko kłótnie, zazdrość i stres. Od jutro zaczynały się poważne nagrania do filmu. Mieliśmy lecieć do Grecji. Strasznie się cieszyłam na tę myśl i nie pozwolę, żeby ktokolwiek mi to zniszczył. Spakowałam walizkę do bagażnika i odjechałam. Zostawiłam przykre wspomnienia w dormie chłopaków i ruszyłam z nadzieją w nową stronę.
sobota, 8 kwietnia 2017
Rozdział 34.
Nadszedł dzień debiutu. Od rana wszyscy w wytwórni byli zabiegani i nikt nie miał czasu nawet na odpoczynek. Hoseok był strasznie zestresowany i nikt nie mógł go uspokoić. Ciągle wychodził na świeże powietrze i omijał próby. Wielu wpływowych ludzi było zaproszonych, łącznie z Shirą i producentami filmu. Bardzo wychwalała chłopaków i chcieli ich obejrzeć na żywo, żeby podjąć decyzję, czy chcą z nimi współpracować. Cały czas biegałam z Yonką przy chłopakach i na zmianę pilnowałyśmy Hoseoka.
- Uspokój się - powiedział Seokjin - Hoseok...
- Strasznie się boję - powiedział cicho.
- Nie masz czego... - odpowiedział. Podeszłam do chłopaka i usiadłam obok niego.
- Spójrz na mnie - powiedziałam poważnie, a on zrobił to, o co go prosiłam - Posłuchaj.. Będziemy przy tobie... Wszyscy - spojrzałam na chłopaków - Nic się nie stanie...
- Nie wierzę ci..
- Uwierz.. To twoja pasja.. Czekałeś na to... Zaszliście tak daleko - dodałam cicho - Uda się Hoseok, zasłużyliście na to. Swoją ciężką pracą - wyciągnęłam telefon i pokazałam mu twittera - Zobacz ilu już macie fanów - puściłam mu oczko - Pomyśl nad tym, dobrze? - zapytałam, a on pokiwał głową. Uśmiechnęłam się do niego i wstałam zostawiając go z Jin'em.
- Mi nie powiesz czegoś fajnego? - Tae podszedł do mnie i objął.
- Nie muszę - mruknęłam i pocałował go delikatnie w usta. Chłopak wydął usta udając smutnego - Naprawdę? - zaśmiałam się, a on zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się głośno śmiać, próbując go przy tym nieudolnie odepchnąć - Wystarczy - wydusiłam.
- Co będę za to miał? - zapytał nie przerywając swojej czynności.
- Co będziesz chciał - powiedziałam przez śmiech.
- Ciebie - powiedział poważnie i przerwał swoje tortury. Spojrzałam na niego i od razu przestałam się śmiać. Jego mina była poważna i nie przejawiała ani trochę radości.
- Już mnie masz - powiedziałam i wtuliłam się w chłopaka. Odwzajemnił uścisk.
- Gołąbeczki! - krzyknął Jungkook i rzucił w nas jakąś koszulką.
- Masz 5 sekund na ucieczkę! - wrzasnął mój chłopak i zaczął gonić bruneta. Ponownie wybuchnęłam głośnym śmiechem i poszłam do swojego biura. Usiadłam przed swoim biurkiem i wyciągnęłam swój notatnik. Zaczęłam przeglądać swoje piosenki i nie mogłam znaleźć nic odpowiedniego. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do swojej kuzynki. Po trzech sygnałach odebrała.
- June jak miło - powiedziała wesoło.
- Co u ciebie? - zapytałam od razu.
- W porządku, kiedy mnie odwiedzisz?
- Myślę, że niedługo. Chce ci kogoś przedstawić - uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Mmmm, okay - zaśmiała się - Znalazłaś tego chłopaka?
- Jacksona? - zupełnie zapomniałam o tym, że nie dzwoniłam do niej już bardzo długo.
- Czyli znalazłaś. Opowiadaj.
- Wyobraź sobie, że to ten chłopak, który złapał mnie kiedy wpadłabym pod samochód.
- Naprawdę? - zapytała zaskoczona - Jakaś romantyczna historia...
- Nie żartuj... - skarciłam ją.
- Już dobrze, Johanna.. Muszę kończyć, wpadaj do nas, całuję - cmoknęła do telefonu i się rozłączyła. Naprawdę powinnam rozważyć wypad do Stanów, ale zupełnie nie miałam na to czasu. Było mi przykro z tego powodu, bo ostatnio nie odwiedziłam dziadków. Bardzo długo ich nie widziałam. Westchnęłam ciężko i zamówiłam taksówkę. Musiałam jechać do domu, żeby się przygotować na wieczorną imprezę.
Taksówka przyjechała dość szybko. Omówiłam ostatnie szczegóły z prezesem i z Yonką pojechałyśmy do dormy. Dziewczyna całą drogę milczała i była nieobecna. Kiedy weszłyśmy do środka dormy od razu poszła do swojego pokoju. Byłam zaniepokojona jej zachowaniem, ale nie chciałam naciskać. Uważałam, że jeśli będzie czuła potrzebę porozmawiania, sama zacznie rozmowę. Poszłam do pokoju, wzięłam prysznic i zaczęłam myśleć o Ashtonie. Nie wiem dlaczego akurat o nim. Byłam ciekawa co u niego i czy policja już się nim zajęła. W sumie to nie wzywali mnie na żadne przesłuchanie i trochę się tym martwiłam. Bałam się, że ujdzie mu to na sucho. Zakręciłam wodę i owinęłam się ręcznikiem. Weszłam do pokoju i zobaczyłam Yonkę na łóżku. Spojrzała się na mnie i uśmiechnęła słabo.
- Co się dzieje? - zapytałam w końcu.
- Zakochałam się - powiedziała cicho.
- W kim? - zdziwiła mnie strasznie.
- Min Yoongi - wydusiła - I wyobraź sobie - powiedziała wściekła - Że mu powiedziała o tym.... A TEN SKURWIEL CO? TEN SKURWIEL DO MNIE, ŻE KARIERA...
- Powiedziałaś mu?! - zrobiłam wielkie oczy.
- Powiedziałam - pokiwała energicznie głową - A on mnie odrzucił.. Jakbym była popsutą rzeczą.
- Kiedy mu powiedziałaś?
- Jakiś czas temu - odparła zrezygnowana - Powiedziałam mu, że Taehyung ma dla ciebie czas, a on co? - przerwała i spojrzała na mnie - Że on cię zostawi, bo kariera jest najważniejsza.
- To skurwiel - burknęłam.
- Prawda? - zapytała, a ja przytaknęłam raz jeszcze.
- Kiedyś naprawdę mu zapieprzę - dodałam. Próbowałam udawać, że nie zabolało mnie to, co powiedział... ale zabolało. Skąd on mógł wiedzieć co spotka mnie i Tae? Nikt tego nie wiedział, nawet my!
***
Występ chłopaków był genialny. Nie było widać, żeby Hoseok albo którykolwiek się stresował. Byłam z nich bardzo dumna. Stałam z Yonką i Sha z boku. Okazało się, że dziewczyna wcale nie jest taka zła. Spojrzałam na swoją przyjaciółkę, która nadal była nieobecna i przyglądała się Sudze. Było strasznie przykro, że chłopak ją tak potraktował. Myślałam, że naprawdę ją lubi, a on okazał się być dupkiem bez uczuć.
- Uspokój się - powiedział Seokjin - Hoseok...
- Strasznie się boję - powiedział cicho.
- Nie masz czego... - odpowiedział. Podeszłam do chłopaka i usiadłam obok niego.
- Spójrz na mnie - powiedziałam poważnie, a on zrobił to, o co go prosiłam - Posłuchaj.. Będziemy przy tobie... Wszyscy - spojrzałam na chłopaków - Nic się nie stanie...
- Nie wierzę ci..
- Uwierz.. To twoja pasja.. Czekałeś na to... Zaszliście tak daleko - dodałam cicho - Uda się Hoseok, zasłużyliście na to. Swoją ciężką pracą - wyciągnęłam telefon i pokazałam mu twittera - Zobacz ilu już macie fanów - puściłam mu oczko - Pomyśl nad tym, dobrze? - zapytałam, a on pokiwał głową. Uśmiechnęłam się do niego i wstałam zostawiając go z Jin'em.
- Mi nie powiesz czegoś fajnego? - Tae podszedł do mnie i objął.
- Nie muszę - mruknęłam i pocałował go delikatnie w usta. Chłopak wydął usta udając smutnego - Naprawdę? - zaśmiałam się, a on zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się głośno śmiać, próbując go przy tym nieudolnie odepchnąć - Wystarczy - wydusiłam.
- Co będę za to miał? - zapytał nie przerywając swojej czynności.
- Co będziesz chciał - powiedziałam przez śmiech.
- Ciebie - powiedział poważnie i przerwał swoje tortury. Spojrzałam na niego i od razu przestałam się śmiać. Jego mina była poważna i nie przejawiała ani trochę radości.
- Już mnie masz - powiedziałam i wtuliłam się w chłopaka. Odwzajemnił uścisk.
- Gołąbeczki! - krzyknął Jungkook i rzucił w nas jakąś koszulką.
- Masz 5 sekund na ucieczkę! - wrzasnął mój chłopak i zaczął gonić bruneta. Ponownie wybuchnęłam głośnym śmiechem i poszłam do swojego biura. Usiadłam przed swoim biurkiem i wyciągnęłam swój notatnik. Zaczęłam przeglądać swoje piosenki i nie mogłam znaleźć nic odpowiedniego. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do swojej kuzynki. Po trzech sygnałach odebrała.
- June jak miło - powiedziała wesoło.
- Co u ciebie? - zapytałam od razu.
- W porządku, kiedy mnie odwiedzisz?
- Myślę, że niedługo. Chce ci kogoś przedstawić - uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Mmmm, okay - zaśmiała się - Znalazłaś tego chłopaka?
- Jacksona? - zupełnie zapomniałam o tym, że nie dzwoniłam do niej już bardzo długo.
- Czyli znalazłaś. Opowiadaj.
- Wyobraź sobie, że to ten chłopak, który złapał mnie kiedy wpadłabym pod samochód.
- Naprawdę? - zapytała zaskoczona - Jakaś romantyczna historia...
- Nie żartuj... - skarciłam ją.
- Już dobrze, Johanna.. Muszę kończyć, wpadaj do nas, całuję - cmoknęła do telefonu i się rozłączyła. Naprawdę powinnam rozważyć wypad do Stanów, ale zupełnie nie miałam na to czasu. Było mi przykro z tego powodu, bo ostatnio nie odwiedziłam dziadków. Bardzo długo ich nie widziałam. Westchnęłam ciężko i zamówiłam taksówkę. Musiałam jechać do domu, żeby się przygotować na wieczorną imprezę.
Taksówka przyjechała dość szybko. Omówiłam ostatnie szczegóły z prezesem i z Yonką pojechałyśmy do dormy. Dziewczyna całą drogę milczała i była nieobecna. Kiedy weszłyśmy do środka dormy od razu poszła do swojego pokoju. Byłam zaniepokojona jej zachowaniem, ale nie chciałam naciskać. Uważałam, że jeśli będzie czuła potrzebę porozmawiania, sama zacznie rozmowę. Poszłam do pokoju, wzięłam prysznic i zaczęłam myśleć o Ashtonie. Nie wiem dlaczego akurat o nim. Byłam ciekawa co u niego i czy policja już się nim zajęła. W sumie to nie wzywali mnie na żadne przesłuchanie i trochę się tym martwiłam. Bałam się, że ujdzie mu to na sucho. Zakręciłam wodę i owinęłam się ręcznikiem. Weszłam do pokoju i zobaczyłam Yonkę na łóżku. Spojrzała się na mnie i uśmiechnęła słabo.
- Co się dzieje? - zapytałam w końcu.
- Zakochałam się - powiedziała cicho.
- W kim? - zdziwiła mnie strasznie.
- Min Yoongi - wydusiła - I wyobraź sobie - powiedziała wściekła - Że mu powiedziała o tym.... A TEN SKURWIEL CO? TEN SKURWIEL DO MNIE, ŻE KARIERA...
- Powiedziałaś mu?! - zrobiłam wielkie oczy.
- Powiedziałam - pokiwała energicznie głową - A on mnie odrzucił.. Jakbym była popsutą rzeczą.
- Kiedy mu powiedziałaś?
- Jakiś czas temu - odparła zrezygnowana - Powiedziałam mu, że Taehyung ma dla ciebie czas, a on co? - przerwała i spojrzała na mnie - Że on cię zostawi, bo kariera jest najważniejsza.
- To skurwiel - burknęłam.
- Prawda? - zapytała, a ja przytaknęłam raz jeszcze.
- Kiedyś naprawdę mu zapieprzę - dodałam. Próbowałam udawać, że nie zabolało mnie to, co powiedział... ale zabolało. Skąd on mógł wiedzieć co spotka mnie i Tae? Nikt tego nie wiedział, nawet my!
***
Występ chłopaków był genialny. Nie było widać, żeby Hoseok albo którykolwiek się stresował. Byłam z nich bardzo dumna. Stałam z Yonką i Sha z boku. Okazało się, że dziewczyna wcale nie jest taka zła. Spojrzałam na swoją przyjaciółkę, która nadal była nieobecna i przyglądała się Sudze. Było strasznie przykro, że chłopak ją tak potraktował. Myślałam, że naprawdę ją lubi, a on okazał się być dupkiem bez uczuć.
czwartek, 6 kwietnia 2017
Rozdział 33.
Siedziałam w kuchni z Jiminem i dyskutowałam na temat filmu. Bardzo się interesował kogo będzie grała Sha i czy będzie ją często widać w filmie. Był z niej bardzo dumny i chciał każdemu się pochwalić, jednak nie miał na to czasu. Niedługo miał odbyć się ich debiut z piosenką, którą napisali.
- Hyung gotowy? - do kuchni wszedł Jungkook i uśmiechnął się do nas. Jimin podniósł się, pocałował mnie w głowę i pojechali do wytwórni. Zostałam w domu sama i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Poszłam do sypialni ubrałam się i pojechałam na plan zdjęciowy, żeby porozmawiać z Shirą na temat Jacksona. Naprawdę go lubiłam, ale wiedziałam, że granie z nim w firmie skończy się źle. Bałam się, że Taehyung coś pomyśli i naprawdę odejdzie. Zapukałam do biura szefowej i weszłam do środka. Kobieta rozmawiała z kimś przez telefon, ale uśmiechnęła się do mnie i wskazała głową, żebym usiadła.
- June - powiedziała miło kiedy się rozłączyła - Wszyscy wyczekują na film z niecierpliwością. To będzie wielka produkcja.
- Cieszę się, ale chciałam z Tobą porozmawiać - zaczęłam niepewnie.
- Coś się stało?
- Chodzi o Jacksona...
- Co z nim nie tak? - zapytała podejrzliwie.
- Oh wszystko w porządku - zapewniłam ją - Ale nie mogę z nim grać...
- Dlaczego?
- Moje prywatne sprawy naprawdę na tym ucierpią.. Taehyung....
- Nie możesz mieszać prywatnych spraw z zawodowymi - powiedziała wyraźnie poirytowana - To gra, jeżeli twój chłopak tego nie rozumie to...
- Rozumie - pokiwałam głową - Ale..
- Nie June.. Nie chce tego słuchać.. Myślałam, że jesteś bardziej dojrzała - spojrzała na mnie zawiedziona - Coś jeszcze?
- Nie - odpowiedziałam cicho i wstałam - Do zobaczenia - mruknęłam i wyszłam z biura. Zrobiło mi się przykro, że Shira mnie tak potraktowała, ale nie mogłam nic zrobić. W grę wchodziły duże pieniądze i mogłam się zorientować, że jeśli tylko pojawi się duża suma, ona zrobi wszystko, żeby nagrać ten film. Wzięłam głęboki oddech i zamówiłam taksówkę. Postanowiłam pojechać do wytwórni, bo tam o wiele lepiej mi się pracowało niż nad moim własnym filmem.
Całą drogę myślałam o tym jak to będzie... Wiedziałam, że Tae prędzej czy później zostawi mnie..
Zapłaciłam taksówkarzowi i poszłam do sali ćwiczeń chłopaków. Przygotowywali choreografię do debiutu. Uśmiechnęłam się widząc ich tak bardzo zaangażowanych. Przywitałam się z Yonką i zapytałam jak długo potrwa jeszcze próba, ale akurat muzyka ucichła i chłopacy odetchnęli zadowoleni. Taehyung podszedł do mnie i pocałował w czoło.
- Coś nie tak? - zapytał widząc moją minę.
- Wszystko okay - mruknęłam.
- Dlaczego kłamiesz? - zapytał Hoseok.
- Dlaczego tak twierdzisz? - odpowiedziałam lekko poirytowana.
- Johanna, znamy się trochę.. Nawet nie wiesz, że kiedy kłamiesz bawisz się rzemykiem na nadgarstku - uśmiechnął się, a ja spojrzałam na swoje dłonie. Faktycznie się nim bawiłam. Od razu schowałam ręce do kieszeni.
- Więc? - Tae spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Jest dobrze....
- Znowu to robisz - Yoongi zaczął się głośno śmiać.
- Kurwa - mruknęłam pod nosem - Rozmawiałam z Shirą na temat Jacksona - spojrzałam na Tae, który cały się spiął - Nie zmieni głównego aktora...
- Dlaczego chciałaś, żeby to zrobiła? - zapytał Rap Mon, a V spojrzał się wściekły na niego i wyszedł z sali.
- Właśnie dlatego - odparłam zrezygnowana i wyszłam za chłopakiem. Siedział na końcu korytarza na niewielkiej sofie. Podeszłam do niego i usiadłam obok. Odetchnęłam ciężko i chciałam złapać go za dłoń, ale szybko ją zabrał - Mieliśmy nie zachowywać się jak dzieci....
- June ty nic nie rozumiesz - spojrzał mi w oczy - Jeśli chciałaś, żeby Shira go zmieniła to znaczy, że boisz się, że coś do niego poczujesz...
- Ja.... - jego odpowiedź zupełnie mnie zaskoczyła - Nie mogłabym...
- Mogłabyś June... I tego się boisz - dodał poważnie - Czujesz coś do niego...
- Uratował mi życie... To zwykła wdzięczność...
- Próbujesz udowodnić to mi - wziął głęboki oddech - Czy sobie Johanna?
- Hyung gotowy? - do kuchni wszedł Jungkook i uśmiechnął się do nas. Jimin podniósł się, pocałował mnie w głowę i pojechali do wytwórni. Zostałam w domu sama i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Poszłam do sypialni ubrałam się i pojechałam na plan zdjęciowy, żeby porozmawiać z Shirą na temat Jacksona. Naprawdę go lubiłam, ale wiedziałam, że granie z nim w firmie skończy się źle. Bałam się, że Taehyung coś pomyśli i naprawdę odejdzie. Zapukałam do biura szefowej i weszłam do środka. Kobieta rozmawiała z kimś przez telefon, ale uśmiechnęła się do mnie i wskazała głową, żebym usiadła.
- June - powiedziała miło kiedy się rozłączyła - Wszyscy wyczekują na film z niecierpliwością. To będzie wielka produkcja.
- Cieszę się, ale chciałam z Tobą porozmawiać - zaczęłam niepewnie.
- Coś się stało?
- Chodzi o Jacksona...
- Co z nim nie tak? - zapytała podejrzliwie.
- Oh wszystko w porządku - zapewniłam ją - Ale nie mogę z nim grać...
- Dlaczego?
- Moje prywatne sprawy naprawdę na tym ucierpią.. Taehyung....
- Nie możesz mieszać prywatnych spraw z zawodowymi - powiedziała wyraźnie poirytowana - To gra, jeżeli twój chłopak tego nie rozumie to...
- Rozumie - pokiwałam głową - Ale..
- Nie June.. Nie chce tego słuchać.. Myślałam, że jesteś bardziej dojrzała - spojrzała na mnie zawiedziona - Coś jeszcze?
- Nie - odpowiedziałam cicho i wstałam - Do zobaczenia - mruknęłam i wyszłam z biura. Zrobiło mi się przykro, że Shira mnie tak potraktowała, ale nie mogłam nic zrobić. W grę wchodziły duże pieniądze i mogłam się zorientować, że jeśli tylko pojawi się duża suma, ona zrobi wszystko, żeby nagrać ten film. Wzięłam głęboki oddech i zamówiłam taksówkę. Postanowiłam pojechać do wytwórni, bo tam o wiele lepiej mi się pracowało niż nad moim własnym filmem.
Całą drogę myślałam o tym jak to będzie... Wiedziałam, że Tae prędzej czy później zostawi mnie..
Zapłaciłam taksówkarzowi i poszłam do sali ćwiczeń chłopaków. Przygotowywali choreografię do debiutu. Uśmiechnęłam się widząc ich tak bardzo zaangażowanych. Przywitałam się z Yonką i zapytałam jak długo potrwa jeszcze próba, ale akurat muzyka ucichła i chłopacy odetchnęli zadowoleni. Taehyung podszedł do mnie i pocałował w czoło.
- Coś nie tak? - zapytał widząc moją minę.
- Wszystko okay - mruknęłam.
- Dlaczego kłamiesz? - zapytał Hoseok.
- Dlaczego tak twierdzisz? - odpowiedziałam lekko poirytowana.
- Johanna, znamy się trochę.. Nawet nie wiesz, że kiedy kłamiesz bawisz się rzemykiem na nadgarstku - uśmiechnął się, a ja spojrzałam na swoje dłonie. Faktycznie się nim bawiłam. Od razu schowałam ręce do kieszeni.
- Więc? - Tae spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Jest dobrze....
- Znowu to robisz - Yoongi zaczął się głośno śmiać.
- Kurwa - mruknęłam pod nosem - Rozmawiałam z Shirą na temat Jacksona - spojrzałam na Tae, który cały się spiął - Nie zmieni głównego aktora...
- Dlaczego chciałaś, żeby to zrobiła? - zapytał Rap Mon, a V spojrzał się wściekły na niego i wyszedł z sali.
- Właśnie dlatego - odparłam zrezygnowana i wyszłam za chłopakiem. Siedział na końcu korytarza na niewielkiej sofie. Podeszłam do niego i usiadłam obok. Odetchnęłam ciężko i chciałam złapać go za dłoń, ale szybko ją zabrał - Mieliśmy nie zachowywać się jak dzieci....
- June ty nic nie rozumiesz - spojrzał mi w oczy - Jeśli chciałaś, żeby Shira go zmieniła to znaczy, że boisz się, że coś do niego poczujesz...
- Ja.... - jego odpowiedź zupełnie mnie zaskoczyła - Nie mogłabym...
- Mogłabyś June... I tego się boisz - dodał poważnie - Czujesz coś do niego...
- Uratował mi życie... To zwykła wdzięczność...
- Próbujesz udowodnić to mi - wziął głęboki oddech - Czy sobie Johanna?
wtorek, 4 kwietnia 2017
Rozdział 32.
Rozpakowałam swoje rzeczy i rozejrzałam się po garderobie... rzeczy Taehyung'a były starannie ułożone, a ja uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Czemu się tak uśmiechasz? - zapytał chłopak i położył mi ręce na biodrach.
- Tak powinno być cały czas - odparłam cicho i odwróciłam się do chłopaka - Mam nadzieję, że to się już nigdy nie powtórzy.
- Nigdy - powiedział i pocałował mnie w czoło. Chwilę później Tae zszedł na dół, a ja poszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę i zaczęłam myć włosy. Już dawno nie byłam tak zrelaksowana. Siedziałam w łazience około godziny i mogłabym siedzieć dłużej, ale Yonka chciała mnie pomalować, żeby zakryć mojego siniaka.
- Siadaj - wskazała na fotel przed toaletką i zaczęła pracować - Mam nadzieję, że teraz z Tae będziecie szczęśliwy.
- Też mam taką nadzieję - westchnęłam cicho. Nie mówiłam już, chociaż Yonka opowiadała o sytuacji między nią, a Jungkook'iem, o tym, że Suga jest strasznie wredny i nie słucha jej rad w związku z choreografią... Kiedy skończyła założyłam czarną sukienkę, ze zwężeniem w pasie i z długimi i lekko luźniejszymi ramionami. Była z delikatnej koronki i sięgała mi do połowy ud. Dobrałam do niej krótką, ale luźną kurtkę jeansową, czerwone "sandałki" z zakrytymi palcami i paskiem na kostce. Przeczesałam włosy i spojrzałam w lustro. Wyglądałam naprawdę dobrze, a po siniaku na twarzy nie było ani śladu. Uśmiechnęłam się sama do siebie, żeby dodać sobie otuchy i zeszłam na dół.
- Woooo, kim jesteś? - zapytał wesoło Jimin, a ja uśmiechnęłam się do niego.
- Nie podrywaj mojej kobiety - Taehyung lekko go szturchnął i podszedł do mnie - Gotowa?
- Tak - odparłam lekko spięta. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i pojechaliśmy do eleganckiej restauracji. Przed budynkiem było sporo fanów książki, ale na szczęścia była ochrona i barierki. Znalazło się też miejsce dla ścianki, gdzie pozowaliśmy. Shira, moja szefowa, powiedziała że to konieczne... potrzebujemy rozgłosu. Niechętnie z Tae zrobiliśmy to, o co nas prosiła i weszliśmy do środka. Porozmawiałam chwilę z reżyserami i przyszła pora poznać resztę ekipy.
- Witajcie! - niska brunetka pomachała nam i podeszła do nas.
- Sha... Dostałaś rolę? - zapytałam.
- Tak - odparła entuzjastycznie - Cieszę się, że będziemy razem pracować - uśmiechnęła się i spojrzała na Tae, a on ścisnął mi mocniej dłoń - Widzę, że już między wami dobrze, cieszę się.
- Dziękujemy - odparł mój partner.
- Poznałaś już odtwórcę Mike'a? - zapytała brunetka.
- Nie, a ty? - zaczęłam rozglądać się po sali.
- Tak, tam idzie - spojrzała w prawą stronę, więc zrobiłam to co ona i zaniemówiłam. W moją stronę szedł Jackson Wang... Ten Jackson. Spojrzałam na Taehyung'a. Na jego twarzy malowała się złość.
- Nie mówiłeś nic... - rzuciłam wściekła do chłopaka jak tylko podszedł do nas.
- Niespodzianka - uśmiechnął się bezczelnie do Tae, a on wziął głęboki oddech.
- Pójdę po coś do picia - powiedział i zostawił mnie samą z Sha i Jackson'em.
- Chyba twój chłopak ma jakiś problem - powiedział triumfalnie blondyn.
- Porozmawiamy o tym kiedy indziej - burknęłam do niego i poszłam za Tae, który wyszedł tylnymi drzwiami restauracji - Tae!
- Co?! - warknął.
- Nie wiedziałam.... - zaczęłam.
- Przecież nic nie mówię... - odparł obojętnie.
- Widzę, że nie jest w porządku... - podeszłam powoli do niego.
- Bo nie jest! - krzyknął i wziął głęboki oddech - Ale nie mogę nic na to poradzić.
- Mogę porozmawiać z Shirą - zaczęłam, ale mi przerwał.
- Nie June.. Nie zachowujmy się jak dzieci.. Ufam ci... - uśmiechnął się delikatnie i złapał mnie za dłoń - Chodź, w końcu to twoja impreza - nie powiedziałam już nic, tylko weszliśmy do środka. Do końca wieczora unikałam Jackson'a i rozmawiałam z każdym tylko nie z nim. Nawet Tae dobrze się bawił, a ja chodziłam cały czas spięta. Obawiałam się, że może dojść do sytuacji, gdzie Jackson powie coś nietaktowane do Tae lub do mnie.
Około północy wróciliśmy do dormy w milczeniu. Nawet kiedy położyliśmy się już, nie zamieniliśmy ani słowa. Czułam złość chłopaka i wolałam nie wywoływać awantury z powodu Jackson'a. Dopiero co wróciliśmy do siebie i nie chciałam tego tracić. Kręciłam się z boku na bok. Spojrzałam na Taehyung'a, który już spał. Po cichu wyszłam z pokoju i zeszłam do kuchni, żeby napić się herbaty.
- Czemu nie śpisz? - do kuchni wszedł Jungkook.
- A ty? - odparłam.
- Pierwszy zapytałem.
- Oh Jungkook - westchnęłam cicho - Nie mogę spać.. Herbaty?
- Chętnie - odpowiedział i usiadł na blacie - Impreza się nie udała?
- Udała, ale... - wyciągnęłam cukier i postawiłam kubek obok niego - Mike'a będzie grał Jackson...
- Oh.. Faktycznie nieprzyjemna sytuacja - powiedział zdziwiony - Hyung wie?
- Wie.. - powiedziałam zrezygnowana.
- I? - zapytał niecierpliwie.
- I nic Kookie.. Widzę, że jest zły, ale nie chce się do tego przyznać... Nie chce mi o tym powiedzieć.. Milczy... - odpowiedziałam zrezygnowana.
- Daj mu czas - uśmiechnął się zachęcająco.
- Taki mam zamiar - wzięłam łyk ciepłego napoju. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i dokończyliśmy nasze herbaty, po czym wróciliśmy do pokoi. Położyłam się na swoje miejsce i przytuliłam do Tae, który pochrapywał delikatnie. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
Byłam na planie filmu. Właśnie nagrywaliśmy scenę gdzie Mike wyznawał miłość Larze, a potem ją całował. Przede mną stał zadowolony Jackson. Spojrzałam w stronę reżysera... za nim stał Taehyung uśmiechnięty. Pomachał mi i pokazał, że trzyma kciuki. Pokiwałam delikatnie głową i reżyser krzyknął: " akcja ". Jackson nie powiedział ani słowa ze swojej kwestii tylko spojrzał na Taehyung'a.
- Patrz jak się traktuje dziewczynę - wysyczał i przyciągnął mnie do siebie całując przy tym. Oderwałam się od chłopaka i spojrzałam w miejsce gdzie powinien być Tae. Nie było go. Wybiegłam za nim, ale nigdzie go nie widziałam. Wyjęłam telefon i przeczytałam wiadomość od niego.
"Mam nadzieję, że już nigdy się nie zobaczymy"... Nigdy się nie zobaczymy......
- Czemu się tak uśmiechasz? - zapytał chłopak i położył mi ręce na biodrach.
- Tak powinno być cały czas - odparłam cicho i odwróciłam się do chłopaka - Mam nadzieję, że to się już nigdy nie powtórzy.
- Nigdy - powiedział i pocałował mnie w czoło. Chwilę później Tae zszedł na dół, a ja poszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę i zaczęłam myć włosy. Już dawno nie byłam tak zrelaksowana. Siedziałam w łazience około godziny i mogłabym siedzieć dłużej, ale Yonka chciała mnie pomalować, żeby zakryć mojego siniaka.
- Siadaj - wskazała na fotel przed toaletką i zaczęła pracować - Mam nadzieję, że teraz z Tae będziecie szczęśliwy.
- Też mam taką nadzieję - westchnęłam cicho. Nie mówiłam już, chociaż Yonka opowiadała o sytuacji między nią, a Jungkook'iem, o tym, że Suga jest strasznie wredny i nie słucha jej rad w związku z choreografią... Kiedy skończyła założyłam czarną sukienkę, ze zwężeniem w pasie i z długimi i lekko luźniejszymi ramionami. Była z delikatnej koronki i sięgała mi do połowy ud. Dobrałam do niej krótką, ale luźną kurtkę jeansową, czerwone "sandałki" z zakrytymi palcami i paskiem na kostce. Przeczesałam włosy i spojrzałam w lustro. Wyglądałam naprawdę dobrze, a po siniaku na twarzy nie było ani śladu. Uśmiechnęłam się sama do siebie, żeby dodać sobie otuchy i zeszłam na dół.
- Woooo, kim jesteś? - zapytał wesoło Jimin, a ja uśmiechnęłam się do niego.
- Nie podrywaj mojej kobiety - Taehyung lekko go szturchnął i podszedł do mnie - Gotowa?
- Tak - odparłam lekko spięta. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i pojechaliśmy do eleganckiej restauracji. Przed budynkiem było sporo fanów książki, ale na szczęścia była ochrona i barierki. Znalazło się też miejsce dla ścianki, gdzie pozowaliśmy. Shira, moja szefowa, powiedziała że to konieczne... potrzebujemy rozgłosu. Niechętnie z Tae zrobiliśmy to, o co nas prosiła i weszliśmy do środka. Porozmawiałam chwilę z reżyserami i przyszła pora poznać resztę ekipy.
- Witajcie! - niska brunetka pomachała nam i podeszła do nas.
- Sha... Dostałaś rolę? - zapytałam.
- Tak - odparła entuzjastycznie - Cieszę się, że będziemy razem pracować - uśmiechnęła się i spojrzała na Tae, a on ścisnął mi mocniej dłoń - Widzę, że już między wami dobrze, cieszę się.
- Dziękujemy - odparł mój partner.
- Poznałaś już odtwórcę Mike'a? - zapytała brunetka.
- Nie, a ty? - zaczęłam rozglądać się po sali.
- Tak, tam idzie - spojrzała w prawą stronę, więc zrobiłam to co ona i zaniemówiłam. W moją stronę szedł Jackson Wang... Ten Jackson. Spojrzałam na Taehyung'a. Na jego twarzy malowała się złość.
- Nie mówiłeś nic... - rzuciłam wściekła do chłopaka jak tylko podszedł do nas.
- Niespodzianka - uśmiechnął się bezczelnie do Tae, a on wziął głęboki oddech.
- Pójdę po coś do picia - powiedział i zostawił mnie samą z Sha i Jackson'em.
- Chyba twój chłopak ma jakiś problem - powiedział triumfalnie blondyn.
- Porozmawiamy o tym kiedy indziej - burknęłam do niego i poszłam za Tae, który wyszedł tylnymi drzwiami restauracji - Tae!
- Co?! - warknął.
- Nie wiedziałam.... - zaczęłam.
- Przecież nic nie mówię... - odparł obojętnie.
- Widzę, że nie jest w porządku... - podeszłam powoli do niego.
- Bo nie jest! - krzyknął i wziął głęboki oddech - Ale nie mogę nic na to poradzić.
- Mogę porozmawiać z Shirą - zaczęłam, ale mi przerwał.
- Nie June.. Nie zachowujmy się jak dzieci.. Ufam ci... - uśmiechnął się delikatnie i złapał mnie za dłoń - Chodź, w końcu to twoja impreza - nie powiedziałam już nic, tylko weszliśmy do środka. Do końca wieczora unikałam Jackson'a i rozmawiałam z każdym tylko nie z nim. Nawet Tae dobrze się bawił, a ja chodziłam cały czas spięta. Obawiałam się, że może dojść do sytuacji, gdzie Jackson powie coś nietaktowane do Tae lub do mnie.
Około północy wróciliśmy do dormy w milczeniu. Nawet kiedy położyliśmy się już, nie zamieniliśmy ani słowa. Czułam złość chłopaka i wolałam nie wywoływać awantury z powodu Jackson'a. Dopiero co wróciliśmy do siebie i nie chciałam tego tracić. Kręciłam się z boku na bok. Spojrzałam na Taehyung'a, który już spał. Po cichu wyszłam z pokoju i zeszłam do kuchni, żeby napić się herbaty.
- Czemu nie śpisz? - do kuchni wszedł Jungkook.
- A ty? - odparłam.
- Pierwszy zapytałem.
- Oh Jungkook - westchnęłam cicho - Nie mogę spać.. Herbaty?
- Chętnie - odpowiedział i usiadł na blacie - Impreza się nie udała?
- Udała, ale... - wyciągnęłam cukier i postawiłam kubek obok niego - Mike'a będzie grał Jackson...
- Oh.. Faktycznie nieprzyjemna sytuacja - powiedział zdziwiony - Hyung wie?
- Wie.. - powiedziałam zrezygnowana.
- I? - zapytał niecierpliwie.
- I nic Kookie.. Widzę, że jest zły, ale nie chce się do tego przyznać... Nie chce mi o tym powiedzieć.. Milczy... - odpowiedziałam zrezygnowana.
- Daj mu czas - uśmiechnął się zachęcająco.
- Taki mam zamiar - wzięłam łyk ciepłego napoju. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i dokończyliśmy nasze herbaty, po czym wróciliśmy do pokoi. Położyłam się na swoje miejsce i przytuliłam do Tae, który pochrapywał delikatnie. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
Byłam na planie filmu. Właśnie nagrywaliśmy scenę gdzie Mike wyznawał miłość Larze, a potem ją całował. Przede mną stał zadowolony Jackson. Spojrzałam w stronę reżysera... za nim stał Taehyung uśmiechnięty. Pomachał mi i pokazał, że trzyma kciuki. Pokiwałam delikatnie głową i reżyser krzyknął: " akcja ". Jackson nie powiedział ani słowa ze swojej kwestii tylko spojrzał na Taehyung'a.
- Patrz jak się traktuje dziewczynę - wysyczał i przyciągnął mnie do siebie całując przy tym. Oderwałam się od chłopaka i spojrzałam w miejsce gdzie powinien być Tae. Nie było go. Wybiegłam za nim, ale nigdzie go nie widziałam. Wyjęłam telefon i przeczytałam wiadomość od niego.
"Mam nadzieję, że już nigdy się nie zobaczymy"... Nigdy się nie zobaczymy......
poniedziałek, 3 kwietnia 2017
Rozdział 31.
Patrzyłam na Taehyung'a z nadzieją w oczach, że podejdzie... nie podszedł. Noc u Jackson'a dała mi wiele do zrozumienia. Kochałam Tae... i to nie jako przyjaciela, ale jako kogoś więcej. Namjoon był moim przyjacielem i wiedziałem, że będzie nas łączyła wspaniała więź, ale nic więcej niż przyjaźń.
Westchnęłam ciężko i wzięłam się do pracy. Siedziałam w "biurze", jeśli mogę tak określić pokój pisarzy, z nowo poznanymi współpracownikami. Byli dużo starsi ode mnie, ale sympatyczni i życzliwi. Pochwalili bardzo dużo moich piosenek i poprosili o pracę z chłopakami, ponieważ również czytali ich teksty i stwierdzili, że są dobre.
- Ekhem - do naszego pokoju wszedł Hoseok - Mogę cię prosić? - uśmiechnął się do mnie, a ja pokiwałam lekko głową i wyszłam z chłopakiem na korytarz.
- O co chodzi? - spytałam cicho.
- O Taehyung'a i nocną sytuację.
- Uh, ty też? - spojrzałam na niego z wyrzutami.
- Tak, June... - przerwał - Martwimy się i mamy prawo.. Jackson to nie przyjaciel dla ciebie...
- Pozwól, że sama zdecyduje kto nim jest, ok? - warknęłam.
- Jesteś taka naiwna.. - prychnął - Dlaczego nie trzymasz się ludzi, którzy chcą dla ciebie dobrze?
- Taehyung chce dla mnie dobrze? Albo Namjoon - zaczęłam się histerycznie śmiać.
- Dobrze wiesz, że Tae cię kocha, a Namjoon traktuje jak młodszą siostrę... - westchnęłam ciężko, ponieważ wiedziałam, że ma rację. Mam z Namjoon'em świetną relację, chociaż jest dość ciężko między nami. Myślałam, że go kocham, ale myliłam się. To jego kocham jako przyjaciela, a Taehyung'a jako kogoś więcej. Próbowałam sobie wmówić, że jest inaczej, ale nie potrafię oszukiwać sama siebie - Wiesz, że mam rację...
- Wiem - mruknęłam niezadowolona.
- Porozmawiaj z nim, ok? - zapytał z nadzieją, a ja pokiwałam głową i poszłam do małej kuchni, gdzie miał być Tae. Kiedy uchyliłam lekko drzwi usłyszałam, że rozmawia z kimś przez telefon. Nie chciałam mu przeszkadzać, więc poczekałam, aż skończy i dopiero weszłam. Chłopak zmierzył mnie chłodnym wzrokiem i chciał wyjść, ale złapałam go za ramię.
- Czego chcesz? - syknął.
- Pójdziesz ze mną na imprezę z okazji początku nagrań? - zapytałam bezpośrednio.
- Nie.. - burknął.
- Taehyung... - powiedziałam poważnie.
- Myślisz, że po nocy spędzonej u niego jedno zaproszenia coś zmieni?
- O co ci chodzi? To mój kuzyn kretynie!
- Nie jest nim! - krzyknął - Oboje to wiemy!
- Może i nie, ale dla mnie jest jak kuzyn!
- To powiedz jak się pieprzyło z kuzynem? - uśmiechnął się drwiąco, ale widziałam ból w jego oczach.
- Jesteś zwykłym skurwielem... - pokręciłam z nie do wierzeniem głową i szybko poszłam do łazienki. Oparłam się o ścianę i zaczęłam głęboko oddychać. Do środka weszła Yonka i zdziwiła się widząc mnie całą roztrzęsioną.
- Coś się stało?
- Tae to skurwiel - uśmiechnęłam się słabo.
- Oh, nie przejmuj się.. - pogłaskała mnie po ramieniu.
- Łatwo ci mówić...
- On cię kocha.. Zaraz sam do ciebie przyjdzie.. - w tym momencie do środka wszedł Tae - Oh, to damska łazienka... - zawahała się - Ale w sumie, to u ciebie nie robi to różnicy - chłopak spojrzał na nią wściekły, a ona się wycofała i zostawiła nas samych.
- Znowu przyszedłeś mi dopieprzyć? - spojrzałam w lustro i poprawiłam włosy ignorując go.
- Nie - odparł oschle - Pójdę z tobą, pod jednym warunkiem...
- Masz czelność stawiać mi warunki?
- Wrócisz ze mną do dormy, inaczej nie idę - dokończył.
- Nie ma mowy... - pokręciłam głową - Nie mam zamiaru patrzeć jak podrywasz kuzynkę Jimina.
- Sha? - parsknął śmiechem - Nie rozśmieszaj mnie.. Ona leci na Hoseok'a.
- Jasne - mruknęłam pod nosem, a on złapał mnie za ręce i pociągnął w swoją stronę.
- Kiedy ty kurwa zrozumiesz, że jedyną dziewczyną jaką kocham, jesteś ty....
- To dlaczego chciałeś się rozstać? - zapytałam cicho.
- Ty tego chciałaś... - odparł.
- Nie chciałam Tae...
- Jak to? - w jego oczach pojawiło się zdziwienie - Jin powiedział, że lepiej jak będziemy trzymać się od siebie z daleka.. Powiedział, że przystałaś na to...
- Oczywiście, że nie!
- W takim razie muszę z nim pogadać... - powiedział wściekły i chciał wyjść, ale teraz to ja go przyciągnęłam do siebie. Uśmiechnęłam się lekko, ustałam na palcach i pocałowałam chłopaka w usta. Na początku był zdziwiony, ale szybko odwzajemnił pocałunek.
- Nigdy tego nie chciałam... - powiedziałam cicho, a on mnie przytulił i pocałował w czoło.
- Wrócisz ze mną do dormy? - zapytał.
- Tak - wyszliśmy z chłopakiem z łazienki i udaliśmy się na salę ćwiczeń. Weszliśmy do środka trzymając się za rękę... wszyscy uśmiechali się, tylko Seokjin wydawał się zmartwiony.
- Jin.. - zaczął V - Dlaczego to zrobiłeś?
- Sytuacja kiedy uderzyłeś June, nawet przez przypadek nie może się powtórzyć.. - powiedział stanowczo. Od razu wiedział o co chodzi - Zaślepiła się zazdrość Taehyung..
- To się już nie powtórzy - wtrącił się Jungkook - Prawda? - spojrzał na nas, a my pokiwaliśmy głowami.
- No i wszystko jest w normie - powiedział zadowolony Suga i przybił piątkę z Namjoon'em.
- Kiedy wracasz do dormy? - zapytał Hoseok.
- Dzisiaj, zaraz jadę po swoje rzeczy - odparłam przerażona myślą spotkania z Jackson'em.
- Pojadę z tobą - powiedział Yoongi - Ja na dzisiaj skończyłem, więc chodźmy - powiedział stanowczo i pociągnął mnie za rękę.
Jechaliśmy do domu Jackson'a w milczeniu. Żadne z nas chyba nie miało ochoty na rozmowę, więc nikt nie próbował jej nawiązać. Chłopak zaparkował przed domem i weszliśmy do środka. Modliłam się, żeby go nie było w domu, ale był...
- June? - wyszedł na korytarz i zmierzył Sugę - Co się dzieję?
- Wracam do dormy - odpowiedziałam.
- Jeśli taka jest twoja decyzja - powiedział miło, co zbiło mnie z tropu. Spojrzałam na Sugę, który patrzył na chłopaka zimnym wzrokiem, ale milczał. Poszłam po swoją walizkę i chwilę później siedziałam już z Yoongi'm z powrotem w samochodzie.
- Dobrze zrobiłaś - mruknął pod nosem.
- Z czym? - zapytałam.
- Z powrotem do Taehyung'a i powrotem do dormy.
- Mam nadzieję... - odpowiedziałam i odruchowo dotknęłam swojej spuchniętej kości policzkowej.
Westchnęłam ciężko i wzięłam się do pracy. Siedziałam w "biurze", jeśli mogę tak określić pokój pisarzy, z nowo poznanymi współpracownikami. Byli dużo starsi ode mnie, ale sympatyczni i życzliwi. Pochwalili bardzo dużo moich piosenek i poprosili o pracę z chłopakami, ponieważ również czytali ich teksty i stwierdzili, że są dobre.
- Ekhem - do naszego pokoju wszedł Hoseok - Mogę cię prosić? - uśmiechnął się do mnie, a ja pokiwałam lekko głową i wyszłam z chłopakiem na korytarz.
- O co chodzi? - spytałam cicho.
- O Taehyung'a i nocną sytuację.
- Uh, ty też? - spojrzałam na niego z wyrzutami.
- Tak, June... - przerwał - Martwimy się i mamy prawo.. Jackson to nie przyjaciel dla ciebie...
- Pozwól, że sama zdecyduje kto nim jest, ok? - warknęłam.
- Jesteś taka naiwna.. - prychnął - Dlaczego nie trzymasz się ludzi, którzy chcą dla ciebie dobrze?
- Taehyung chce dla mnie dobrze? Albo Namjoon - zaczęłam się histerycznie śmiać.
- Dobrze wiesz, że Tae cię kocha, a Namjoon traktuje jak młodszą siostrę... - westchnęłam ciężko, ponieważ wiedziałam, że ma rację. Mam z Namjoon'em świetną relację, chociaż jest dość ciężko między nami. Myślałam, że go kocham, ale myliłam się. To jego kocham jako przyjaciela, a Taehyung'a jako kogoś więcej. Próbowałam sobie wmówić, że jest inaczej, ale nie potrafię oszukiwać sama siebie - Wiesz, że mam rację...
- Wiem - mruknęłam niezadowolona.
- Porozmawiaj z nim, ok? - zapytał z nadzieją, a ja pokiwałam głową i poszłam do małej kuchni, gdzie miał być Tae. Kiedy uchyliłam lekko drzwi usłyszałam, że rozmawia z kimś przez telefon. Nie chciałam mu przeszkadzać, więc poczekałam, aż skończy i dopiero weszłam. Chłopak zmierzył mnie chłodnym wzrokiem i chciał wyjść, ale złapałam go za ramię.
- Czego chcesz? - syknął.
- Pójdziesz ze mną na imprezę z okazji początku nagrań? - zapytałam bezpośrednio.
- Nie.. - burknął.
- Taehyung... - powiedziałam poważnie.
- Myślisz, że po nocy spędzonej u niego jedno zaproszenia coś zmieni?
- O co ci chodzi? To mój kuzyn kretynie!
- Nie jest nim! - krzyknął - Oboje to wiemy!
- Może i nie, ale dla mnie jest jak kuzyn!
- To powiedz jak się pieprzyło z kuzynem? - uśmiechnął się drwiąco, ale widziałam ból w jego oczach.
- Jesteś zwykłym skurwielem... - pokręciłam z nie do wierzeniem głową i szybko poszłam do łazienki. Oparłam się o ścianę i zaczęłam głęboko oddychać. Do środka weszła Yonka i zdziwiła się widząc mnie całą roztrzęsioną.
- Coś się stało?
- Tae to skurwiel - uśmiechnęłam się słabo.
- Oh, nie przejmuj się.. - pogłaskała mnie po ramieniu.
- Łatwo ci mówić...
- On cię kocha.. Zaraz sam do ciebie przyjdzie.. - w tym momencie do środka wszedł Tae - Oh, to damska łazienka... - zawahała się - Ale w sumie, to u ciebie nie robi to różnicy - chłopak spojrzał na nią wściekły, a ona się wycofała i zostawiła nas samych.
- Znowu przyszedłeś mi dopieprzyć? - spojrzałam w lustro i poprawiłam włosy ignorując go.
- Nie - odparł oschle - Pójdę z tobą, pod jednym warunkiem...
- Masz czelność stawiać mi warunki?
- Wrócisz ze mną do dormy, inaczej nie idę - dokończył.
- Nie ma mowy... - pokręciłam głową - Nie mam zamiaru patrzeć jak podrywasz kuzynkę Jimina.
- Sha? - parsknął śmiechem - Nie rozśmieszaj mnie.. Ona leci na Hoseok'a.
- Jasne - mruknęłam pod nosem, a on złapał mnie za ręce i pociągnął w swoją stronę.
- Kiedy ty kurwa zrozumiesz, że jedyną dziewczyną jaką kocham, jesteś ty....
- To dlaczego chciałeś się rozstać? - zapytałam cicho.
- Ty tego chciałaś... - odparł.
- Nie chciałam Tae...
- Jak to? - w jego oczach pojawiło się zdziwienie - Jin powiedział, że lepiej jak będziemy trzymać się od siebie z daleka.. Powiedział, że przystałaś na to...
- Oczywiście, że nie!
- W takim razie muszę z nim pogadać... - powiedział wściekły i chciał wyjść, ale teraz to ja go przyciągnęłam do siebie. Uśmiechnęłam się lekko, ustałam na palcach i pocałowałam chłopaka w usta. Na początku był zdziwiony, ale szybko odwzajemnił pocałunek.
- Nigdy tego nie chciałam... - powiedziałam cicho, a on mnie przytulił i pocałował w czoło.
- Wrócisz ze mną do dormy? - zapytał.
- Tak - wyszliśmy z chłopakiem z łazienki i udaliśmy się na salę ćwiczeń. Weszliśmy do środka trzymając się za rękę... wszyscy uśmiechali się, tylko Seokjin wydawał się zmartwiony.
- Jin.. - zaczął V - Dlaczego to zrobiłeś?
- Sytuacja kiedy uderzyłeś June, nawet przez przypadek nie może się powtórzyć.. - powiedział stanowczo. Od razu wiedział o co chodzi - Zaślepiła się zazdrość Taehyung..
- To się już nie powtórzy - wtrącił się Jungkook - Prawda? - spojrzał na nas, a my pokiwaliśmy głowami.
- No i wszystko jest w normie - powiedział zadowolony Suga i przybił piątkę z Namjoon'em.
- Kiedy wracasz do dormy? - zapytał Hoseok.
- Dzisiaj, zaraz jadę po swoje rzeczy - odparłam przerażona myślą spotkania z Jackson'em.
- Pojadę z tobą - powiedział Yoongi - Ja na dzisiaj skończyłem, więc chodźmy - powiedział stanowczo i pociągnął mnie za rękę.
Jechaliśmy do domu Jackson'a w milczeniu. Żadne z nas chyba nie miało ochoty na rozmowę, więc nikt nie próbował jej nawiązać. Chłopak zaparkował przed domem i weszliśmy do środka. Modliłam się, żeby go nie było w domu, ale był...
- June? - wyszedł na korytarz i zmierzył Sugę - Co się dzieję?
- Wracam do dormy - odpowiedziałam.
- Jeśli taka jest twoja decyzja - powiedział miło, co zbiło mnie z tropu. Spojrzałam na Sugę, który patrzył na chłopaka zimnym wzrokiem, ale milczał. Poszłam po swoją walizkę i chwilę później siedziałam już z Yoongi'm z powrotem w samochodzie.
- Dobrze zrobiłaś - mruknął pod nosem.
- Z czym? - zapytałam.
- Z powrotem do Taehyung'a i powrotem do dormy.
- Mam nadzieję... - odpowiedziałam i odruchowo dotknęłam swojej spuchniętej kości policzkowej.
niedziela, 2 kwietnia 2017
Rozdział 30.
Po spotkaniu z Jacksonem wróciłam do dormy i od razu poszłam do salonu. Wszyscy siedzieli i oglądali film, łącznie z Sha.
- O hej, przyłączysz się? - zapytał Jungkook, a ja spojrzałam na telewizor.. To ten film, który miałam obejrzeć z chłopakami.
- Namjoon, przecież nie chciałeś oglądać tego filmu...
- Wiesz June - zaśmiał się - Jak Sha o nim opowiedziała to wydał się być całkiem spoko.. I ma rację to genialny film - uśmiechnął się do mnie, a ja wywróciłam oczami i poszłam do swojego pokoju. Zaczęłam głęboko oddychać.. Byłaś wściekła, ta pieprzona Sha jest tu od kilku godzin, a ja mam ochotę ukręcić jej głowę.
- Suka - burknęłam pod nosem i wyjęłam walizkę. Spakowałam swoje ulubione rzeczy i napisałam sms'a do Jackson'a. Wzięłam walizkę i zeszłam na dół.
- Wybierasz się gdzieś? - zapytał zdziwiony Suga.
- Um, tak.. Kilka nocy będę spała u Jacksona - odparłam obojętnie.
- Ale on mieszka w akademiku...
- Już nie - uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Dobrze... - pokiwał powoli głową - Co się dzieje?
- Nic Yoongi, po prostu nie chce patrzeć jak Taehyung podrywa tą dziewczynę..
- Rozumiem, zawieźć cię? - zapytał łagodnie.
- Nie, Jackson zaraz będzie.
- Dobrze, w razie czego dzwoń - uśmiechnął się i zostawił mnie samą w hallu. Poczekałam jeszcze 5 minut i Jackson już czekał na mnie przed dormą. Pomógł mi spakować walizkę do środka samochodu i pojechaliśmy do jego nowego domu, który rodzice mu zostawili, ponieważ sami wyjechali do dziadków chłopaka.
- Dobrze to przemyślałaś? - zapytał i spojrzał na mnie.
- Tak - powiedziałam pewnie - Będę się z nimi widywać w pracy..
- Powiedziałaś tej swojej szurniętej współlokatorce? - zaśmiał się.
- Nie, nie musi o wszystkim wiedzieć.
Resztę drogi przebyliśmy w milczeniu i dopiero kiedy Jackson pokazał mi dom i usiedliśmy w kuchni zaczęliśmy rozmawiać. Pogawędka głównie krążyła wokół filmu i tego kiedy zaczynają się początkowe zdjęcia. Byłam w sumie trochę podekscytowana tym tematem, bo pierwsze zdjęcia zaczynają się w następnym tygodniu, a w poniedziałek, czyli jutro wieczorem mam imprezę, na której poznam resztę obsady. Poprosiłam Jacksona, żeby poszedł ze mną, ale miał zaplanowane coś innego. Posiedzieliśmy jeszcze około godziny i po 22 udałam się do "swojego" pokoju. Zamknęłam drzwi, wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Ustawiłam budzik na 8:00 rano i chciałam odłożyć telefon, ale zaczął natarczywie dzwonić.
- Tak? - zapytałam niemiło.
- June do cholery gdzie ty jesteś? - warknął Taehyung.
- Um, u Jacksona - odparłam.
- Gdzie? Wracaj natychmiast do dormy.
- Tae to już nie jest twoja sprawa gdzie nocuje.
- Kurwa June, jadę po ciebie! - syknął i się rozłączył. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo byłam przekonana, że żaden z nich nie wie, gdzie Jackson mieszka. Wciągnęłam grube skarpety i poszłam po cichu do pokoju chłopaka. Zapukałam i usłyszałam zaspane "proszę".
- Coś się stało? - zapytał niespokojnie.
- Taehyung dzwonił - usiadłam obok niego na łóżku - Powiedział, że przyjedzie po mnie.
- Oh, chodź tu - przyciągnął mnie do siebie i przykrył kołdrą - Tutaj nic ci nie grozi, więc możesz spać spokojnie, dobrze?
- Dobrze - przytaknęłam i wsłuchałam się w bicie serca chłopaka. Nic tak naprawdę o nim nie wiedziałam. Tylko tyle, że nasze matki tak jakby były siostrami, chociaż nimi nie były. Z dnia na dzień poznawał jego nowe twarze i była ciekawa ile ma jeszcze tych twarzy. Zamknęłam oczy i odpłynęłam.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na godzinę... było po północy, a ktoś od pięciu minut dzwonił do drzwi i walił w nie. Jackson przeciągnął się i spojrzał na mnie. Oboje wiedzieliśmy, że to Tae. Zeszliśmy na dół i chłopak otworzył drzwi, przed którymi stał Taehyung, Namjoon i Hoseok.
- Ubieraj się! - warknął V i chciał wyminąć Jacksona, ale ten zastawił mu wejście - Odsuń się.
- To mój dom - odparł spokojnie - A ciebie tu nie zapraszałem.
- Jackson nie rób problemów - powiedział Namjoon.
- Wy je robicie Namjoon - odpowiedział mierząc go wzrokiem - June zostaje u mnie na jakiś czas, żeby któryś z was - zmierzył teraz całą trójkę - Nie zrobił jej tego samego po raz kolejny.
- Uważaj na słowa Jackson'ie Wang - Hoseok spojrzał na niego groźnie - Nikt nie krzywdzi June w naszej dormie.
- Hej! - krzyknęłam - Ja tu jestem... To moja decyzja gdzie w danej chwili przebywam - spojrzałam na Tae - A ciebie nie rozumiem czemu to interesuje.. Idź do kuzynki Jimin'a, byłeś nią taki zainteresowany w domu, więc interesuj się nią dalej.
- Johanna - zaczął poważnie Namjoon - Nie mów tak - pokręcił delikatnie głową.
- Powiedziała to co chciała! - krzyknął Taehyung i spojrzał mi w oczy - Nadal cię kocham Johanna i nie pozwolę na to, żebyś tu została, więc proszę cię spakuj się i wróć z nami.
- Przykro mi Taehyung - powiedziała cicho - Dobrej nocy - odwróciłam się i ustałam za rogiem ściany, żeby mnie nie widzieli.
- To twoja wina - warknął Namjoon do Jacksona - Namieszałeś jej w głowie, ale ja wiem jaką kanalią jesteś.. Spróbuj ją skrzywdzić, a obiecuję, że nigdy więcej nie ujrzysz światła dziennego, jasne Wang?
- Proszę cię - chłopak zaczął się śmiać głośno - Nie groź mi Namjoon, nie jesteś w stanie mi nic zrobić.. Ani ty, ani żaden twój kolega.. Dobrej nocy - Jackson trzasnął drzwiami, więc ustałam przed nim. Byłam roztrzęsiona, ale nie dałam po sobie tego poznać - Wracamy do łóżka? - uśmiechnął się i zanim zdążyłam zaprotestować chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka.
Następnego dnia szłam do pracy bardzo zdenerwowana. Wszystko leciała mi z rąk, a w drodze do wytwórni wpadłabym pod samochód. Kiedy wreszcie już dotarłam na salę ćwiczeń cała się trzęsłam i nie mogłam opanować myśli. Wszyscy już byli w środku i jedynie Jin, Jimin i Suga się ze mną przywitali, reszta miała mnie totalnie w dupie.
- Możecie nie zachowywać się jak dzieci? - zapytałam oschle.
- My się zachowujemy jak dzieci? - warknął Namjoon - To ty się wyprowadziłaś.
- Namjoon to moja sprawa....
- Nie June, to nasza sprawa - powiedział Kookie.
- Więc o co wam chodzi? - warknęłam.
- O to, że twoje i rozstanie Taehyung'a nie służy nikomu.
- To była jego decyzja...
- To był jego błąd - powiedział Namjoon, a ja spojrzałam na chłopaka, który ćwiczył coś i nawet na nas nie patrzył.
- O hej, przyłączysz się? - zapytał Jungkook, a ja spojrzałam na telewizor.. To ten film, który miałam obejrzeć z chłopakami.
- Namjoon, przecież nie chciałeś oglądać tego filmu...
- Wiesz June - zaśmiał się - Jak Sha o nim opowiedziała to wydał się być całkiem spoko.. I ma rację to genialny film - uśmiechnął się do mnie, a ja wywróciłam oczami i poszłam do swojego pokoju. Zaczęłam głęboko oddychać.. Byłaś wściekła, ta pieprzona Sha jest tu od kilku godzin, a ja mam ochotę ukręcić jej głowę.
- Suka - burknęłam pod nosem i wyjęłam walizkę. Spakowałam swoje ulubione rzeczy i napisałam sms'a do Jackson'a. Wzięłam walizkę i zeszłam na dół.
- Wybierasz się gdzieś? - zapytał zdziwiony Suga.
- Um, tak.. Kilka nocy będę spała u Jacksona - odparłam obojętnie.
- Ale on mieszka w akademiku...
- Już nie - uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Dobrze... - pokiwał powoli głową - Co się dzieje?
- Nic Yoongi, po prostu nie chce patrzeć jak Taehyung podrywa tą dziewczynę..
- Rozumiem, zawieźć cię? - zapytał łagodnie.
- Nie, Jackson zaraz będzie.
- Dobrze, w razie czego dzwoń - uśmiechnął się i zostawił mnie samą w hallu. Poczekałam jeszcze 5 minut i Jackson już czekał na mnie przed dormą. Pomógł mi spakować walizkę do środka samochodu i pojechaliśmy do jego nowego domu, który rodzice mu zostawili, ponieważ sami wyjechali do dziadków chłopaka.
- Dobrze to przemyślałaś? - zapytał i spojrzał na mnie.
- Tak - powiedziałam pewnie - Będę się z nimi widywać w pracy..
- Powiedziałaś tej swojej szurniętej współlokatorce? - zaśmiał się.
- Nie, nie musi o wszystkim wiedzieć.
Resztę drogi przebyliśmy w milczeniu i dopiero kiedy Jackson pokazał mi dom i usiedliśmy w kuchni zaczęliśmy rozmawiać. Pogawędka głównie krążyła wokół filmu i tego kiedy zaczynają się początkowe zdjęcia. Byłam w sumie trochę podekscytowana tym tematem, bo pierwsze zdjęcia zaczynają się w następnym tygodniu, a w poniedziałek, czyli jutro wieczorem mam imprezę, na której poznam resztę obsady. Poprosiłam Jacksona, żeby poszedł ze mną, ale miał zaplanowane coś innego. Posiedzieliśmy jeszcze około godziny i po 22 udałam się do "swojego" pokoju. Zamknęłam drzwi, wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Ustawiłam budzik na 8:00 rano i chciałam odłożyć telefon, ale zaczął natarczywie dzwonić.
- Tak? - zapytałam niemiło.
- June do cholery gdzie ty jesteś? - warknął Taehyung.
- Um, u Jacksona - odparłam.
- Gdzie? Wracaj natychmiast do dormy.
- Tae to już nie jest twoja sprawa gdzie nocuje.
- Kurwa June, jadę po ciebie! - syknął i się rozłączył. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo byłam przekonana, że żaden z nich nie wie, gdzie Jackson mieszka. Wciągnęłam grube skarpety i poszłam po cichu do pokoju chłopaka. Zapukałam i usłyszałam zaspane "proszę".
- Coś się stało? - zapytał niespokojnie.
- Taehyung dzwonił - usiadłam obok niego na łóżku - Powiedział, że przyjedzie po mnie.
- Oh, chodź tu - przyciągnął mnie do siebie i przykrył kołdrą - Tutaj nic ci nie grozi, więc możesz spać spokojnie, dobrze?
- Dobrze - przytaknęłam i wsłuchałam się w bicie serca chłopaka. Nic tak naprawdę o nim nie wiedziałam. Tylko tyle, że nasze matki tak jakby były siostrami, chociaż nimi nie były. Z dnia na dzień poznawał jego nowe twarze i była ciekawa ile ma jeszcze tych twarzy. Zamknęłam oczy i odpłynęłam.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na godzinę... było po północy, a ktoś od pięciu minut dzwonił do drzwi i walił w nie. Jackson przeciągnął się i spojrzał na mnie. Oboje wiedzieliśmy, że to Tae. Zeszliśmy na dół i chłopak otworzył drzwi, przed którymi stał Taehyung, Namjoon i Hoseok.
- Ubieraj się! - warknął V i chciał wyminąć Jacksona, ale ten zastawił mu wejście - Odsuń się.
- To mój dom - odparł spokojnie - A ciebie tu nie zapraszałem.
- Jackson nie rób problemów - powiedział Namjoon.
- Wy je robicie Namjoon - odpowiedział mierząc go wzrokiem - June zostaje u mnie na jakiś czas, żeby któryś z was - zmierzył teraz całą trójkę - Nie zrobił jej tego samego po raz kolejny.
- Uważaj na słowa Jackson'ie Wang - Hoseok spojrzał na niego groźnie - Nikt nie krzywdzi June w naszej dormie.
- Hej! - krzyknęłam - Ja tu jestem... To moja decyzja gdzie w danej chwili przebywam - spojrzałam na Tae - A ciebie nie rozumiem czemu to interesuje.. Idź do kuzynki Jimin'a, byłeś nią taki zainteresowany w domu, więc interesuj się nią dalej.
- Johanna - zaczął poważnie Namjoon - Nie mów tak - pokręcił delikatnie głową.
- Powiedziała to co chciała! - krzyknął Taehyung i spojrzał mi w oczy - Nadal cię kocham Johanna i nie pozwolę na to, żebyś tu została, więc proszę cię spakuj się i wróć z nami.
- Przykro mi Taehyung - powiedziała cicho - Dobrej nocy - odwróciłam się i ustałam za rogiem ściany, żeby mnie nie widzieli.
- To twoja wina - warknął Namjoon do Jacksona - Namieszałeś jej w głowie, ale ja wiem jaką kanalią jesteś.. Spróbuj ją skrzywdzić, a obiecuję, że nigdy więcej nie ujrzysz światła dziennego, jasne Wang?
- Proszę cię - chłopak zaczął się śmiać głośno - Nie groź mi Namjoon, nie jesteś w stanie mi nic zrobić.. Ani ty, ani żaden twój kolega.. Dobrej nocy - Jackson trzasnął drzwiami, więc ustałam przed nim. Byłam roztrzęsiona, ale nie dałam po sobie tego poznać - Wracamy do łóżka? - uśmiechnął się i zanim zdążyłam zaprotestować chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka.
Następnego dnia szłam do pracy bardzo zdenerwowana. Wszystko leciała mi z rąk, a w drodze do wytwórni wpadłabym pod samochód. Kiedy wreszcie już dotarłam na salę ćwiczeń cała się trzęsłam i nie mogłam opanować myśli. Wszyscy już byli w środku i jedynie Jin, Jimin i Suga się ze mną przywitali, reszta miała mnie totalnie w dupie.
- Możecie nie zachowywać się jak dzieci? - zapytałam oschle.
- My się zachowujemy jak dzieci? - warknął Namjoon - To ty się wyprowadziłaś.
- Namjoon to moja sprawa....
- Nie June, to nasza sprawa - powiedział Kookie.
- Więc o co wam chodzi? - warknęłam.
- O to, że twoje i rozstanie Taehyung'a nie służy nikomu.
- To była jego decyzja...
- To był jego błąd - powiedział Namjoon, a ja spojrzałam na chłopaka, który ćwiczył coś i nawet na nas nie patrzył.
sobota, 1 kwietnia 2017
Rozdział 29.
Niedzielne popołudnie postanowiłam spędzić z Jin'em i Namjoon'em na oglądaniu filmów. Taehyung poszedł gdzieś z Sugą, Yonka ćwiczyła choreografię z Jungkook'iem, a Jimin zniknął gdzieś od razu po obiedzie.
- Seokjin wyłącz to - powiedział poważnie Namjoon.
- Dlaczego? - zapytałam oburzona.
- Nie mam zamiaru oglądać jakiejś bezsensowne amerykańskiej komedii romantycznej, przecież to oczywiste, że oni na koniec będą razem - powiedział rozbawiony.
- Znawca filmów się odezwał - burknęłam i skrzyżowałam ręce na piersi. Chłopak widząc moją obrażoną minę rzucił we mnie poduszką - Heeeej! - wrzasnęłam i odrzuciłam, ale trafiłam w Jin'a, który spojrzał na mnie z uśmiechem. Właśnie do mnie dotarło, że rozpętałam wojnę. Zaczęliśmy w trójkę okładać się poduszkami śmiejąc się przy tym głośno. W tej chwili zachowywaliśmy się jak dzieci, które toczą bój o telewizor... i w sumie to tak było.
- Ekhem - ktoś w drzwiach chrząknął. Przerwaliśmy na chwilę i spojrzeliśmy w tamtą stronę. W drzwiach stał Jimin z jakąś dziewczyną - Co wy robicie? - zapytał powoli przyglądając się naszym czerwonym twarzom.
- Wiesz, Johanna nas zmusza do oglądania jakiegoś romansidła - odparł Namjoon i dostał ode mnie poduszką prosto w twarz.
- Aha, chciałem wam przedstawić Sha, to moja kuzynka - dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało.
- Hej - powiedzieliśmy wszyscy równo i zaczęliśmy się śmiać.
- Widzę, że ich mózgi się zagotowały - Jimin uśmiechnął się - To jest Namjoon, Seokjin, ale mów mu Jin, a to Johanna, czyli June - pomachałam dziewczynie energicznie i położyłam poduszkę na sofę.
- Miło mi was poznać - odparła uprzejmie brunetka.
- Johanna trzymaj mnie, bo mu zaraz przestawię tą zarozumiałą twarz! - Yonka weszła oburzona do salonu i mówiła dalej - Wyobraź sobie, że ten gnojek poucza mnie do choreografii, którą sama wymyśliłam, nie wytrzy.... - spojrzałam na naszego gościa - A to jest...?
- Sha - odparłam próbując ukryć śmiech.
- Oh, wybacz za mój wybuch agresji - podeszła do dziewczyny - Jestem Yonka.
Jimin był wyraźnie zażenowany naszym zachowaniem, ale starał się zachować spokój.
- Może ja zrobię herbatę - powiedział Jin i uciekł do kuchni.
- Oh, um... Namjoon pomożemy mu? - zapytałam, a chłopak pokiwał głową i my również wyszliśmy szybko do kuchni.
- Wiedziałeś, że Jimin ma kogoś przyprowadzić? - zapytał Rap Mon.
- Nie - pokręcił głową Jin - Mógł nas poinformować.
- Owszem - pokiwał głową. Dalsza dyskusja na ten temat nie miała sensu. Przygotowaliśmy mały poczęstunek i zanieśliśmy go do salonu. Jungkook siedział wyraźnie zdenerwowany na Yonkę. Nawet na nią nie patrzył. Usiadłam koło Namjoon'a i Jungkook'a.
- Słyszałam, że będziesz grała w filmie - Sha spojrzała na mnie z uśmiechem - Czytałam twoją książkę, jest naprawdę fantastyczna.
- Dziękuję - odwzajemniłam uśmiech.
- Brałam udział w castingu.
- Naprawdę? - zapytałam zdziwiona, a ona pokiwała głową - W takim razie mam nadzieję, że ci się uda... Mogę wiedzieć do jakiej roli?
- Sasy - odparła.
- Oh, to świetnie.
- Może będziecie razem pracowały - powiedział podekscytowany Jimin.
- Witamy rodzinkę! - do środka wszedł Taehyung z Yoongi'm. Uśmiechnął się do nas i jego wzrok zatrzymał się na naszym gościu - A cóż to za piękna dama? - zapytał, a ja poczułam ukłucie w sercu i ścisnęłam Namjoon'a za rękę, który spojrzał na mnie zdezorientowany.
- To Sha - powiedział Jimin, a chłopak od razu zajął miejsce obok mnie. Spojrzał na mnie i mina mu zrzedła.
- Pójdę do pokoju - powiedziałam uprzejmie i opuściłam pokój. Yonka wyszła za mną zmartwiona.
- W porządku? - zapytała na schodach.
- Tak - pokiwałam głową i weszłam na górę. Zamknęłam drzwi od pokoju i zobaczyłam, że Taehyung zabrał swoje rzeczy, a na jego miejscu znalazły się rzeczy Yonki.
- Wracamy do korzeni - mruknęłam i podeszłam do toaletki. Siniak robił się coraz bardziej fioletowy. Westchnęłam niezadowolona i wybrałam numer do Jacksona.
- Hej - powiedział wesoło - Co tam?
- Masz ochotę się spotkać? - zapytałam.
- Pewnie, przyjadę po ciebie zaraz, dobrze?
- Okay - odparłam i się rozłączyłam. Starałam się za wszelką cenę ukryć siniaka, ale nic to nie dało. Kiedy dostałam sms'a, że chłopak czeka przed dormą założyłam luźny sweter, czarne jeansy, adidasy do kostki, wzięłam beżowy płaszcz, który sięgał mi do pośladków i zeszłam na dół.
- Wychodzisz gdzieś? - zapytał Namjoon.
- Tak - odparłam i złapałam za klamkę, ale chłopak pociągnął mnie za dłoń i przyciągnął do siebie.
- Uważaj na siebie - pocałował mnie w głowę i przytulił.
- Dobrze - odpowiedziałam i wypuścił mnie. Podeszłam do samochodu Jacksona i wsiadłam do środka. Chłopak przywitał mnie uśmiechem dopóki nie zobaczył mojej opuchlizny i siniaka.
- Co się stało? - zapytał wściekły.
- Mała sprzeczka - odpowiedziałam nie patrząc na niego.
- Mała? Masz spuchnięte i na dodatek fioletowe pół twarzy!
- Jackson wszystko jest okay!
- June jeżeli oni cię biją...
- Nie biją - pokręciłam głową - Po prostu Tae chciał uderzyć Namjoon'a ustałam pomiędzy nimi i tak wyszło.
- Żartujesz? Zabije gnoja! - chciał wysiąść, ale złapałam go za rękę - Żaden facet, nawet jeżeli przez przypadek nie powinien bić swojej dziewczyny...
- Nie jesteśmy razem - odparłam cicho.
- Jak to?
- Rozstaliśmy się, stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej.
- Dobra decyzja - powiedział stanowczo, a ja na niego spojrzałam złowrogo.
- Będziesz mnie pouczał? - warknęłam.
- Oczywiście, że nie - odpalił silnik i położył swoją dłoń na mojej - Martwię się o ciebie... Masz ochotę na pizzę?
- W sumie czemu nie.. - uśmiechnęłam się słabo i chłopak ruszył z piskiem opon. Jechaliśmy chyba na drugi koniec miasta... Nie jestem pewna, bo nigdy nie zapuszczałam się w te strony. Krążyłam ciągle po tych samych ulicach, które były mi dobrze znane. Jackson wjechał na parking i zatrzymał się przed pizzerią.
- Mają tu najlepszą pizzę - powiedział wesoło i wysiadł. Obszedł samochód, żeby otworzyć mi drzwi. Podziękowałam uśmiechem i weszliśmy do środka. Zajęliśmy miejsce w kącie sali gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał.
- Martwię się o ciebie - Jackson spojrzał mi w oczy - Dlatego nie chce, żebyś z nimi mieszkała...
- Nie mogę wrócić do akademika, ale przyznaję, że też nie chce z nimi mieszkać.. Za bardzo boli mnie patrzenie na Taehyunga, który już podrywa Sha'e.
- Kuzynkę Jimina? - zapytał zaskoczony.
- Znasz ją?
- Tak, studiuje aktorstwo.. Była nawet na castingu.. - a ja otworzyłam oczy zdzwiona.
- Skąd wiesz? Rozmawiałeś z nią na ten temat? - zapytałam podejrzliwie.
- Tak czy inaczej June, ona się Taehyung'iem nie zainteresuje.. Odkąd pamiętam mówi tylko o Hoseoku, więc nie masz się czym martwić.
- Ja się nie martwię zaprzeczyłam.
- Wprowadzisz się do mnie? - zapytał nagle, a mnie zatkało.
- Seokjin wyłącz to - powiedział poważnie Namjoon.
- Dlaczego? - zapytałam oburzona.
- Nie mam zamiaru oglądać jakiejś bezsensowne amerykańskiej komedii romantycznej, przecież to oczywiste, że oni na koniec będą razem - powiedział rozbawiony.
- Znawca filmów się odezwał - burknęłam i skrzyżowałam ręce na piersi. Chłopak widząc moją obrażoną minę rzucił we mnie poduszką - Heeeej! - wrzasnęłam i odrzuciłam, ale trafiłam w Jin'a, który spojrzał na mnie z uśmiechem. Właśnie do mnie dotarło, że rozpętałam wojnę. Zaczęliśmy w trójkę okładać się poduszkami śmiejąc się przy tym głośno. W tej chwili zachowywaliśmy się jak dzieci, które toczą bój o telewizor... i w sumie to tak było.
- Ekhem - ktoś w drzwiach chrząknął. Przerwaliśmy na chwilę i spojrzeliśmy w tamtą stronę. W drzwiach stał Jimin z jakąś dziewczyną - Co wy robicie? - zapytał powoli przyglądając się naszym czerwonym twarzom.
- Wiesz, Johanna nas zmusza do oglądania jakiegoś romansidła - odparł Namjoon i dostał ode mnie poduszką prosto w twarz.
- Aha, chciałem wam przedstawić Sha, to moja kuzynka - dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało.
- Hej - powiedzieliśmy wszyscy równo i zaczęliśmy się śmiać.
- Widzę, że ich mózgi się zagotowały - Jimin uśmiechnął się - To jest Namjoon, Seokjin, ale mów mu Jin, a to Johanna, czyli June - pomachałam dziewczynie energicznie i położyłam poduszkę na sofę.
- Miło mi was poznać - odparła uprzejmie brunetka.
- Johanna trzymaj mnie, bo mu zaraz przestawię tą zarozumiałą twarz! - Yonka weszła oburzona do salonu i mówiła dalej - Wyobraź sobie, że ten gnojek poucza mnie do choreografii, którą sama wymyśliłam, nie wytrzy.... - spojrzałam na naszego gościa - A to jest...?
- Sha - odparłam próbując ukryć śmiech.
- Oh, wybacz za mój wybuch agresji - podeszła do dziewczyny - Jestem Yonka.
Jimin był wyraźnie zażenowany naszym zachowaniem, ale starał się zachować spokój.
- Może ja zrobię herbatę - powiedział Jin i uciekł do kuchni.
- Oh, um... Namjoon pomożemy mu? - zapytałam, a chłopak pokiwał głową i my również wyszliśmy szybko do kuchni.
- Wiedziałeś, że Jimin ma kogoś przyprowadzić? - zapytał Rap Mon.
- Nie - pokręcił głową Jin - Mógł nas poinformować.
- Owszem - pokiwał głową. Dalsza dyskusja na ten temat nie miała sensu. Przygotowaliśmy mały poczęstunek i zanieśliśmy go do salonu. Jungkook siedział wyraźnie zdenerwowany na Yonkę. Nawet na nią nie patrzył. Usiadłam koło Namjoon'a i Jungkook'a.
- Słyszałam, że będziesz grała w filmie - Sha spojrzała na mnie z uśmiechem - Czytałam twoją książkę, jest naprawdę fantastyczna.
- Dziękuję - odwzajemniłam uśmiech.
- Brałam udział w castingu.
- Naprawdę? - zapytałam zdziwiona, a ona pokiwała głową - W takim razie mam nadzieję, że ci się uda... Mogę wiedzieć do jakiej roli?
- Sasy - odparła.
- Oh, to świetnie.
- Może będziecie razem pracowały - powiedział podekscytowany Jimin.
- Witamy rodzinkę! - do środka wszedł Taehyung z Yoongi'm. Uśmiechnął się do nas i jego wzrok zatrzymał się na naszym gościu - A cóż to za piękna dama? - zapytał, a ja poczułam ukłucie w sercu i ścisnęłam Namjoon'a za rękę, który spojrzał na mnie zdezorientowany.
- To Sha - powiedział Jimin, a chłopak od razu zajął miejsce obok mnie. Spojrzał na mnie i mina mu zrzedła.
- Pójdę do pokoju - powiedziałam uprzejmie i opuściłam pokój. Yonka wyszła za mną zmartwiona.
- W porządku? - zapytała na schodach.
- Tak - pokiwałam głową i weszłam na górę. Zamknęłam drzwi od pokoju i zobaczyłam, że Taehyung zabrał swoje rzeczy, a na jego miejscu znalazły się rzeczy Yonki.
- Wracamy do korzeni - mruknęłam i podeszłam do toaletki. Siniak robił się coraz bardziej fioletowy. Westchnęłam niezadowolona i wybrałam numer do Jacksona.
- Hej - powiedział wesoło - Co tam?
- Masz ochotę się spotkać? - zapytałam.
- Pewnie, przyjadę po ciebie zaraz, dobrze?
- Okay - odparłam i się rozłączyłam. Starałam się za wszelką cenę ukryć siniaka, ale nic to nie dało. Kiedy dostałam sms'a, że chłopak czeka przed dormą założyłam luźny sweter, czarne jeansy, adidasy do kostki, wzięłam beżowy płaszcz, który sięgał mi do pośladków i zeszłam na dół.
- Wychodzisz gdzieś? - zapytał Namjoon.
- Tak - odparłam i złapałam za klamkę, ale chłopak pociągnął mnie za dłoń i przyciągnął do siebie.
- Uważaj na siebie - pocałował mnie w głowę i przytulił.
- Dobrze - odpowiedziałam i wypuścił mnie. Podeszłam do samochodu Jacksona i wsiadłam do środka. Chłopak przywitał mnie uśmiechem dopóki nie zobaczył mojej opuchlizny i siniaka.
- Co się stało? - zapytał wściekły.
- Mała sprzeczka - odpowiedziałam nie patrząc na niego.
- Mała? Masz spuchnięte i na dodatek fioletowe pół twarzy!
- Jackson wszystko jest okay!
- June jeżeli oni cię biją...
- Nie biją - pokręciłam głową - Po prostu Tae chciał uderzyć Namjoon'a ustałam pomiędzy nimi i tak wyszło.
- Żartujesz? Zabije gnoja! - chciał wysiąść, ale złapałam go za rękę - Żaden facet, nawet jeżeli przez przypadek nie powinien bić swojej dziewczyny...
- Nie jesteśmy razem - odparłam cicho.
- Jak to?
- Rozstaliśmy się, stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej.
- Dobra decyzja - powiedział stanowczo, a ja na niego spojrzałam złowrogo.
- Będziesz mnie pouczał? - warknęłam.
- Oczywiście, że nie - odpalił silnik i położył swoją dłoń na mojej - Martwię się o ciebie... Masz ochotę na pizzę?
- W sumie czemu nie.. - uśmiechnęłam się słabo i chłopak ruszył z piskiem opon. Jechaliśmy chyba na drugi koniec miasta... Nie jestem pewna, bo nigdy nie zapuszczałam się w te strony. Krążyłam ciągle po tych samych ulicach, które były mi dobrze znane. Jackson wjechał na parking i zatrzymał się przed pizzerią.
- Mają tu najlepszą pizzę - powiedział wesoło i wysiadł. Obszedł samochód, żeby otworzyć mi drzwi. Podziękowałam uśmiechem i weszliśmy do środka. Zajęliśmy miejsce w kącie sali gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał.
- Martwię się o ciebie - Jackson spojrzał mi w oczy - Dlatego nie chce, żebyś z nimi mieszkała...
- Nie mogę wrócić do akademika, ale przyznaję, że też nie chce z nimi mieszkać.. Za bardzo boli mnie patrzenie na Taehyunga, który już podrywa Sha'e.
- Kuzynkę Jimina? - zapytał zaskoczony.
- Znasz ją?
- Tak, studiuje aktorstwo.. Była nawet na castingu.. - a ja otworzyłam oczy zdzwiona.
- Skąd wiesz? Rozmawiałeś z nią na ten temat? - zapytałam podejrzliwie.
- Tak czy inaczej June, ona się Taehyung'iem nie zainteresuje.. Odkąd pamiętam mówi tylko o Hoseoku, więc nie masz się czym martwić.
- Ja się nie martwię zaprzeczyłam.
- Wprowadzisz się do mnie? - zapytał nagle, a mnie zatkało.
Subskrybuj:
Posty (Atom)