niedziela, 26 lutego 2017

Rozdział 15.

Miesiąc później
Wczoraj spędziłam świetny dzień z rodzicami. Byliśmy na zakupach, lodach i w kinie.
Dzisiaj rozpoczynamy fashion week i bardzo się cieszę, że mogę pomóc w tym mamie.
Siedziałam teraz sama w domu, ponieważ rodzice od 5:00 rano są w pracy, a ja miałam się tam zjawić dopiero o 10:00. Miałam dwie godziny, więc postanowiłam zajrzeć do pudełka, które dostałam od mamy swojego przyjaciela. W między czasie czatowałam z NamJoon'em. Byli już w Argentynie i mieli przerwę na obiad. Odstawiłam laptopa i delikatnie zdjęłam wierzch pudełka. W środku leżał album z naszymi zdjęciami od przedszkola. Nie chciałam go oglądać, więc odłożyłam na bok. Pod albumem leżał list, małe pudełeczko z biżuterią, jego rękawice na motor, ulubiona książka i koperta. Oprócz tego wszystkiego był jeszcze jego ulubiony misiek.
-June!-oddaj mi Snapiego.
-To go sobie weź!-wrzasnęła mała blondynka, która uciekała z miśkiem prawie większym od niej.
-June proszę cię!-chłopczyk krzyczał głośno-Kiedyś ci go dam! Jeszcze nie teraz-Dziewczynka zatrzymała się.
-Obiecujesz?-zapytała.
-Obiecuję-oddała grzecznie misia.
-Nie chciałam go dostać w takich okolicznościach-powiedziałam sama do siebie. Położyłam go na swoim łóżku i otworzyłam pudełko z biżuterią. W środku był jego łańcuszek z wygrawerowaną datą kiedy się poznaliśmy, bransoletka na której również był grawer "forever June". Schowałam to z powrotem i wzięłam do ręki list.
"Moja June
Jeśli czytasz ten list to znaczy, że już mnie nie ma na tym świecie. Nie wiem czy przeczytasz go za miesiąc, dwa, może rok, może 50 lat, ale wiem, że przeczytasz.
Chciałem Ci za wszystko podziękować, za to, że opieprzałaś mnie kiedy trzeba, wspierałaś kiedy miałem złamane serce, broniłaś mnie kiedy typek z 8 klasy rozwalił mi nos. Wybiłaś mu wtedy dwa zęby. Do tej pory nie wiem jak to zrobiłaś :)
Chciałem Cię również przeprosić, że nie ma mnie teraz przy Tobie. Myślałem, że będziemy nierozłączni na zawsze, ale ja to spieprzyłem. 
Chciałbym, żebyś spotkała mężczyznę, który będzie Cię traktował jak księżniczkę, będzie Cię bronił i będzie gotowy oddać za Ciebie życie. Życzę Ci również tego, żeby świetnie gotował i robił Ci wspaniałe długie kąpiele.
Jesteś i byłaś dla mnie najważniejsza. Nawet jeśli już mnie nie ma na tym świecie, to zawsze będę patrzył na Ciebie z góry i pilnował, żeby nic złego Ci się nie stało. 
Kocham Cię na zawsze!
Ashton.
PS. Obiecałem, że dam Ci Snapiego. Jest Twój. Opiekuj się nim.
Nie zauważyłam kiedy zaczęłam płakać jak dziecko. Moje łzy kapały na list od Ashtona. Pociągnęłam nosem i odebrałam dzwoniący telefon.
-Halo?
-Płakałaś?-To Suga dzwonił.
-Nie Yoongi, jest ok-przetarłam łzy i udawałam uśmiechniętą-Jak trasa?
-Dobrze-zawahał się-A u ciebie jak?
-Super-odpowiedziałam-Dzisiaj rozpoczęcie fashion week.
-Brzmi spoko. Na pewno ok?
-Tak, przepraszam, ale zaraz jadę do agencji i muszę się przygotować.
-W porządku, zadzwonię jutro-powiedział i rozłączył się. Położyłam się na łóżko i zaczęłam głęboko oddychać. Moją "medytację" przerwała dźwięk powiadomienia z czatu.
Calum:June!!! Słyszałem, że jesteś w LA. Będziesz na fashion week?
June:Kurczę, Calum :* Oczywiście, że będę! Widzimy się?
Calum:Jasne xx
Tęskniłam za starą paczką. Spędzaliśmy naprawdę fajne chwile. Jednak jakby porównać to do czasu spędzonego z BTS spędzaliśmy czas tylko na wielkich imprezach. Nigdy nie spotkaliśmy się u kogoś w domu, żeby pooglądać film, czy porozmawiać. Z chłopakami i Yonką było inaczej. Widywaliśmy się w pracy, ale też i poza nią. Oglądaliśmy filmy, gotowaliśmy, byliśmy razem na wakacjach... I skończyło się ciążą. Zaczęłam się zastanawiać jaki świat mi pasuje bardziej. Beztroski i pełen wrażeń w Korei czy bezpieczny i stabilny w LA. Nie miałam jednak czasu, żeby się nad tym zastanowić, musiałam się przygotować na FW. Ubrałam się i poszłam do garażu, żeby wziąć samochód.
-Dawno się nie widzieliśmy-powiedziałam do swojego czarnego Lange Rover'a i pojechałam prosto do agencji. Zaparkowałam na podziemnym parkingu i wjechałam do biura mojej mamy upewniając się wcześniej, że nie widać mojego brzucha. Zaczynał się 3 miesiąc i mój brzuch coraz bardziej się zaokrąglał. Nie chciałam, żeby ktoś z moich znajomych wiedział, że jestem w ciąży.
-Spójrzcie tylko-powiedziała mama kiedy otworzyłam drzwi-Moje córeczka-uśmiechnęła się.
-June-Calum podbiegł do mnie i przytulił mocno-Promieniejesz-uśmiechnął się.
-Co ty tu robisz?-zapytałam zdziwiona, że mój znajomy jest w biurze mojej matki.
-Jestem modelem-za pozował dla żartu.
-Naprawdę?-wybuchnęłam śmiechem na jego pozę.
-Poważnie-uśmiechnął się szeroko.
-Nie wierzę-pokiwałam głową.
-Ja też nie mogłam uwierzyć-wtrąciła się moja mama-Chodźmy na dół, musimy jechać na stadion-uśmiechnęła się ciepło i zrobiliśmy jak mówiła.
                                                           ***
Dzisiaj chłopacy są w Paryżu. Nie chciałam nic im mówić, że przylecę do nich. Zawsze chciałam pozwiedzać Paryż. Mają wolne, więc możemy to zrobić razem. Udałam się do hotelu gdzie byli zameldowani. Weszłam tam bez problemu, ponieważ miałam legitymację, że nadzoruje całą trasę.
Pojechałam windą na ostatnie piętro, gdzie mieli apartament z basenem, ogrodem z drzewami i masą kwiatów. Czego to ludzie nie wymyślą. Uśmiechałam się sama do siebie na myśl, że ich zobaczę. Nie widzieliśmy się już ponad miesiąc. Zapukałam delikatnie do drzwi.
-Kto tam?-zapytała Yonka.
-Obsługa hotelowa-odparłam po francusku.
-Kurwa jakbym rozumiała to byłabym szczęśliwa-syknęła moja kuzynka i otworzyła drzwi. Kiedy mnie zobaczyła otworzyła szeroko usta i patrzyła się jakby zobaczyła ducha.
-Wpuścisz mnie?-zapytałam śmiejąc się, a ona rzuciła się na mnie i przytuliła mocno.
-Co tu robisz?!-pisnęła szczęśliwa i wciągnęła mnie do środka zamykając za nami drzwi.
-Niespodzianka-uśmiechnęłam się szeroko.
-Chodź szybko!-pociągnęła mnie za rękę i wyprowadziła na taras z basenem gdzie chłopacy odpoczywali-Patrzcie!-wrzasnęła, a wszyscy na nas spojrzeli.
-JUNE!-wrzasnęli równo i wszyscy do mnie podbiegli.
-Miało cię nie być!-krzyknął oburzony Jimin.
-Tak, ale byłam u lekarza i wszystko w porządku, więc przyleciałam-wytłumaczyłam się szybko. NamJoon objął mnie mocno i pocałował w głowę.
-Tęskniłem-powiedział mi do ucha.
-Ja też-odparłam i wtuliłam się w niego. Dopiero teraz do mnie dotarło jak bardzo mi tego brakowało.
-W końcu mam z kim iść na zakupy-powiedziała wyraźnie zadowolona Yonka.
-A ja?!-Yoongi spojrzał na nią zły.
-Uwielbiam cię, ale jesteś straszną marudą! Nie da się z tobą robić zakupów-powiedziała brunetka, a chłopacy zaczęli się śmiać-Pójdziesz ze mną na miasto?-spojrzała oczami szczeniaczka.
-Dopiero co przyjechała i już ją zabierasz?-zaprotestował Kookie.
-TAK! Życie z samymi facetami to masakra-przyznała-Ciągle muszę sprzątać, pilnować ich-spojrzała na mnie-Dobrze, że jest więcej ekipy, chociaż mogę porozmawiać z paniami od makijażu-uśmiechnęła się zadziornie do chłopaków i wypięła im język.
-Jesteś okropna-przyznał V, a dziewczyna wzruszyła ramionami.
-No dobrze..-zgodziłam się w końcu.
-Super, to chodź!-klasnęła w dłonie-Widzimy się potem-mrugnęła do NamJoon'a i wyszłyśmy.
*NamJoon
-Stary jesteś tego pewny?-zapytał Jin-Nie chcesz poczekać do powrotu?
-Nie-odparłem-Myślę, że to dobry czas.
-Skoro tak twierdzisz to co mamy robić?-zapytał Kookie.
                                                      ***
*June*
Byłam zmęczona po długich zakupach. Yonka poprosiła jednego z ochroniarzy, żeby zabrał nasze zakupy do hotelu, a my same udałyśmy się na wieżę Eiffla. Mówiła, że zawsze chciała zobaczyć Paryż z niej, a chłopacy już dzisiaj nigdzie nie wyjdą. Wjechałyśmy na samą górę. Podeszłam do barierki zauroczona widokiem. Nie zauważyłam co się dzieje wokół mnie.
-June-usłyszałam za sobą głos mojego ukochanego. Odwróciłam się. NamJoon stał w garniturze i uśmiechał się do mnie.
-Co tu robisz?-zapytałam uśmiechając się do niego.
-Chciałem zadać ci ważne pytanie.
-Okay-powiedziałam niepewnie, a on uklęknął i wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko.
-Czy ty..chcesz być-przerwał-Zostać chcesz-znowu przerwał. Język mu się plątał z emocji. Wziął głęboki oddech-Wyjdziesz za mnie?-wydusił w końcu. Byłam zupełnie zaskoczona. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz