piątek, 17 lutego 2017

Rozdział 2.

-Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł-powiedziałam wyciągając z lodówki wodę.
-Przesadzasz trochę, mamy z nimi pracować, spędzać z nimi całe dnie, musimy ich poznać-Yonka była zdenerwowana moim zachowaniem-Poza tym są słodcy, widziałam Jungkooka?-na jej twarzy pojawiły się rumieńce.
-Czy on ci się podoba?-zaczęłam kaszleć, nie mówi mi się takich rzeczy przy jedzeniu.
-Nie!-krzyknęła-Oszalałaś? Nawet go nie znam..-zawahała się-No może trochę.. Bardzo widać?
-Pewnie, że nie.. Pod warunkiem, że jest przyzwyczajony do bawienia się włosami i szczerzenia się do niego-odpowiedziałam ze zgryźliwym uśmiechem, a w odpowiedzi dostałam z makaronu od spaghetti-YONKA!-wrzasnęłam, na co dziewczyna zaczęła się śmiać.
-Lepiej powiedz coś o Rap Monsterze?
-To jest Kim-odparłam, a brunetka spojrzała na mnie pytająco-Nie będę tak na niego mówiła, to głupie.
-Sama jesteś głupia-rzuciła obrażona i poszła się szykować na wieczorną imprezę, na którą zaprosili nas chłopacy.

Siedziałam przed toaletką kończąc lekki makijaż. Postawiłam na bordowe usta, która świetnie pasowały do sukienki, przylegającej do ciała, która sięgała mi do łydek, bordowej koszuli w kratę przewiązanej na biodrach i czerwonych trampek.
-Gotowa?-Yonka weszła do mojego pokoju bez pukania. Miała lekko pofalowane włosy, sukienkę idealnie dopasowaną do jej figury i jeansową kurtkę.
-Tak możesz wejść-odparłam lustrując ją-Nie za wysokie buty?-zapytałam widząc ją w szpilkach-To tylko domówka.
-Nie ważne, zawsze trzeba ładnie wyglądać-uśmiechnęła się zadziornie.
-Mam wrażenie, że jest tam jedna osoba, na której chcesz zrobić szczególne wrażenie
-Uh, ty i te twoje domysły, chodź już lepiej-odwróciła się napięcie i wyszła, zaczęłam się śmiać i wyszłam za nią.

-Mieszkają obok nas, to już jest przegięcie-rzuciłam wściekła stojąc przed drzwiami BTS.
-Mama mówiła, że to porządna dzielnica, przy każdym wjeździe na nią są przecież bramki, nie wpuszczają tu nikogo-Yonka próbowała mi to wytłumaczyć, ale ja miałam swoje przekonanie.
Zapukałam do drzwi. Długo nie czekałyśmy aż ktoś je otworzy.
-Woooo, dziewczyny! HEJ!-V uściskał nas mocno i weszłyśmy do środka, gdzie uderzył nas mocny bit, zapach alkoholu i papierosów.
-Witam nasze złotka-rzucił Suga
-No cześć-odparła radośnie Yonka.
-Chcieliśmy wam przedstawić Alice-powiedział Jimin-To nasza przyjaciółka. Alice to jest June i Yonka, nasze nowe najlepsze przyjaciółki-powiedział z szerokim uśmiechem. Alice była dość mocna pomalowana, miała na sobie krótką bluzkę, jeśli nie nazwać tego stanikiem, strasznie krótką spódniczkę, a jej buty spokojnie były dwa razy wyższe od butów mojej kuzynki.
-Miło mi was poznać-powiedziała obrzydliwie słodkim głosem.
-Nam ciebie też-rzuciłam ze sztucznym uśmiechem i wyminęłam ją kierując się do kuchni po jakieś piwo. Po chwili znalazłam to czego szukałam.
-Piwo? Panna idealna pija takie mocne trunki?-odwróciłam się i ujrzałam Rap Monstera.
-Nie nazywaj mnie tak-rzuciłam oschle.
-Czyżby ci to przeszkadzało?-na jego twarzy malowało się rozbawienie.
-Ty mi przeszkadzasz.
-Nie musisz być niemiła-nadal się uśmiechał.
-A ty nie musisz być za to sztucznie miły-uśmiechnęłam się tak chamsko jak tylko potrafiłam.
-Jaki masz problem?-zapytał już trochę zirytowany.
-Znam takich jak ty o dzieciństwa, więc nie licz na to, że będę ci usługiwała-postawiłam piwo dość mocno na blacie.
-Za to ci płacą.
-Płacą mi za robienie z ciebie kobiety przez makijaż, chociaż sądzę, że wcale ten makijaż nie jest ci potrzebny-powiedziałam i zaraz tego pożałowałam, chociaż nie dałam po sobie tego poznać, że lekko się spięłam. Kim przysunął się do mnie tak, że nasze twarze dzieliły centymetry.
-Słuchaj-przeciągnął palcem po wardze-Możesz być dla mnie chamska, oschła i zimna, ale pamiętaj, ja zawsze dostaje to czego chce-przysunął się bliżej-A chce ciebie-szepnął tak cicho, że tylko ja go słyszałam. W tym samym momencie do kuchni wparowała Alice, a Kim się odsunął ode mnie jak szybko się dało.
-Rapiiii! Kotku!-krzyknęła słodko, a mnie aż skręciło w żołądku.
-Alice-odparł miło, lecz dało się wyczuć napięcie w jego głosie.
-J-Hope cię szuka-uśmiechnęła się ukazując rządek idealnych zębów.
-Już idę, przepraszam-kiwnął w moją stronę i wyszedł. Przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę wyjścia, ale drogę zastawiła mi Alice.
-Maleńka-syknęła mi do ucha-Odpieprz się od niego-zawrzało we mnie-On jest mój.
-Maleńka?-zapytałam-Słuchaj plastikowa szmato-odsunęłam się od niej-Nie zaczynaj ze mną, bo przegrasz. Nie równasz się ze mną w niczym. Jesteś taka jak wszystkie, wytapetowana, pokręcisz dupą i myślisz, że każdy cię kocha, a tak naprawdę pokazujesz jaka jesteś zakompleksiona, nie nadajesz się do tego świata, więc odsuń się i nie wchodź mi w drogę, dobrze?-uśmiechnęłam się.
-Ty pieprzona żmijo!-krzyknęła i chciała się na mnie rzucić, ale odsunęłam się i wpadła na blat. Zobaczyłam, że za nią stał Jungkook z Sugą. Zrobiło mi się dość głupio i chciałam zacząć się tłumaczyć, ale nie bardzo wiedziałam jak.
-Nie przejmuj się-powiedział Suga pierwszy-Słyszeliśmy wszystko, za dużo wypiła.. Zaraz ją stąd wyprowadzę-uśmiechnął się przyjaźnie i złapał dziewczynę za ramię.
-Jungkook, ja nie chciałam jej tak dopiec-zaczęłam mówić szybko.
-June, spokojnie-powiedział łagodnie-Mów mi Kookie, a po drugie nie martw się. Ona taka jest. Ma obsesje na punkcie RM od kilku lat-lekko mnie to rozbawiło-On ją olewa, nie lubi jej, poza tym nikt jej tu nie lubi. Po prostu mamy nakaz z góry, żeby się z nią "przyjaźnić"-bardzo mocno zaakcentował to słowo.
-Czyli wszystko w porządku?-zapytałam cicho.
-Oczywiście-odparł Suga, który objął mnie ramieniem. Przed chwilą stał tu z Alice, a teraz już jej nie ma-A teraz chodź się bawić, bo czekają na nas-poruszał biodrami i pociągnął mnie do salonu gdzie wszyscy świetnie się bawili. Yonka z resztą chłopaków głośno rozmawiała i co chwila wybuchałam śmiechem. Usiadłam obok niej i Jimina, który już trochę się upił.
Po dwóch godzinach byłam tak pijana, że żeby dostać się do łazienki chodziłam od ściany do ściany. Yonka tańczyła w najlepsze na stoliku chłopaków.
-Ej, ej maleńka to nie łazienka-powiedział ktoś i pociągnął mnie do tyłu-Tutaj skarbie-podprowadził mnie do drzwi obok. Miałam świetny humor, po dużej ilości alkoholu, więc odwróciłam się, żeby zobaczyć kto mną kieruje. Nie zepsuło mi nawet humoru to, że był to Kim.
-Rapiiii!-wrzasnęłam kołysząc się ze śmiechu.
-O matko, skończ-powiedział i otworzył drzwi do łazienki.
-Czemu?-wydęłam usta udając, że jest mi przykro.
-Nie jesteś jak Alice, więc się tak nie zachowuj-powiedział pewnie.
-Skąd możesz wiedzieć jaka jestem?-oparłam się dość zabawnie o framugę, ale wszystko było po to, żebym się nie przewróciła.
-Z kilometra poznaje laski, które są świetnie, a które nie-uśmiechnął się.
-Pfff-prychnęłam-Każdy facet może tak powiedzieć-wybełkotałam.
-Ale nie każdy facet może być tak blisko ciebie-poczułam jego oddech na szyi. Bałam się poruszyć, uczucie jakie mnie uderzyło było dziwne, ale przyjemne. Jego usta powoli zbliżały się do moich, tak że dzieliły je milimetry-Będziesz moja June-wyszeptał i chciał mnie pocałować.
-Niedobrze mi-gwałtownie odskoczyłam od niego i zwymiotowałam prosto do umywalki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz