sobota, 18 lutego 2017

Rozdział 4.

-June-RM przytulał mnie i próbował uspokoić-Wszystko będzie dobrze.. Po burzy zawsze wychodzi słońce.. Malutka-nadal płakałam jak małe dziecko.
*Rap Monster*
Kiedy reszta poprosiła mnie, żebym poszedł po June zrobiłem to bez wahania. Strasznie mi się podobała. Nigdy nie wierzyłam w coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia, ale kiedy ją zobaczyłem.. Jakby coś mnie trafiło prosto z nieba... Jakby wszechświat tego chciał. Wszedłem do domu i od razu wszedłem do salonu. Siedziała na sofie z telefonem w dłoniach. Płakała, nie wiedziałem co mam zrobić, więc podszedłem do niej.
Teraz staliśmy na środku salonu przytuleni. Ciszę między nami przerywało szlochanie June i mój wibrujący telefon.
-Odbierz-odezwała się zachrypniętym od płaczu głosem.
-To nic ważnego-powiedziałem.
-To pewnie któryś z chłopaków, odbierz-upierała się. Odsunęła się ode mnie, żebym mógł spokojnie wyjąć telefon.
-Tak Kookie? Mhm, zaraz będziemy-powiedziałem szybko i się rozłączyłem. Spojrzałem na June, oczy miała czerwone i przeszklone-Słuchaj-zacząłem niepewnie-Jeśli nie masz ochoty iść możemy zostać..
-Nie.. Nie wiem czy to dobry pomysł, żebyśmy zostali we dwójkę
-Czemu?-trochę zabolało.
-Nasze relacje nie są dobre...-powiedziała cicho.
-Ale mogą być...-upierałem się-Kto to?-wskazałem na telefon.
-Ashton-June wzięła głęboki wdech.
-Twój chłopak?-wszystko we mnie zawrzało.
-Nie.. To był mój przyjaciel-znowu zbierało się jej na płacz.
-Był? Musiał być pieprzonym idiotą, że się od ciebie odsunął-burknąłem.
-On nie żyje!-krzyknęła i na jej policzkach znowu pojawiły się łzy, a mnie zupełnie zatkało.
*Suga*
-Co z nimi?-zapytałem zdenerwowany,
-Uspokój się-powiedział Jimin.
-Jest już po czasie-odparłem.
-Wesołe miasteczko ci nie ucieknie-powiedział dość kąśliwe J-Hope. Spojrzałem na niego ostrym wzrokiem.
-Suga, bracie-zaczął Jin, ale machnąłem ręką, żeby sobie darował. Denerwowało mnie to, że Kookie biega za Yonką, a RapMon June. Owszem były ładne, miłe i znały się na tym co robią, ale nic więcej o nich nie wiemy. Poza tym Yonka po pijaku mówiła coś o jakiś dragach, kolesiach, którzy im zagrażają. Nie chce, żeby wciągnęły nas w swoje gierki. Chłopaków mogłoby to zabić. Bardzo je lubią, ja też je lubię, ale uważam, że dystans powinien być zachowany.
-Suga?-z zamyślenia wyrwał mnie głos Jin'a.
-Tak?-odwróciłem się do niego.
-Idą-wskazał na dwójkę osób idących w naszą stronę.
-Nareszcie!-krzyknąłem do nich.
*June*
-Nareszcie!-krzyknął Suga.
-Sorki, że musieliście czekać-rzuciłam cicho.
-June?-Yonka podeszła do mnie-Płakałaś?
-Nie-spojrzałam na swoje buty-Jest ok-wymusiłam uśmiech.
-Coś między wami zaszło? Jakaś kłótnia?-zapytał poważnie Jimin.
-Wszystko w porządku stary-odpowiedział Kim, poklepał go po plecach i dołączył do chłopaków.
Yonka patrzyła na mnie pytająco.
-Jest dobrze-powiedziałam i poszłam za chłopakami zanim zdążyła coś powiedzieć.
                                                             ***
Wyjście do wesołego miasteczka okazało się trafionym pomysłem. Zupełnie się wyluzowałam i przestałam myśleć o tym co się stało w domu. Jin zwymiotował na rollercoasterze. Było to dość zabawne, bo pierwsza lepsza górka i chłopak odpadł. Jimin z Sugą posmakowali jedzenia chyba z każdej możliwej budki. J-Hope podchodził do każdego stoiska i wszędzie gdzie było trzeba coś zrobić, żeby dostać nagrodę on to robił. Yonka z Kookim gruchali jak dwa gołąbeczki, a ja z RM graliśmy na każdej maszynie jaką spotkaliśmy, byliśmy na tylu karuzelach, rollercoasterach, że już nie mogę ich zliczyć.
-Jest świetnie-powiedziałam szczerze do Kim'a kiedy kupowaliśmy watę cukrową.
-Podoba ci się?-na jego twarzy pojawił się uśmiech-Dziękuję-powiedział do sprzedawczyni i odeszliśmy w stronę ławeczek na uboczu wesołego miasteczka.
-Tak-uśmiechnęłam się-Dziękuję.
-Za co?-zapytał zaskoczony.
-Że mnie wyciągnąłeś z domu...-przerwałam-Że przyszedłeś po mnie.
-Nie ma za co malutka-powiedział-Mogę o coś zapytać?
-Tak-powiedziałam z buzią zapchaną watą zupełnie nie spodziewając się pytania.
-Jak on zginął?-zapytał szybko, a ja zaczęłam kaszleć-June?! Okay?-przerażenie miał wymalowane na twarzy.
-Tak-wykaszlałam, wzięłam głęboki oddech-Miał wypadek na motorze-zacisnęłam dłonie-Lubił się popisywać.. Nie zauważył samochodu.. Nie miał kasku.. Zginął na miejscu-powiedziałam szybko, jakby to miało ukoić mój ból.
-Przepraszam-zaczął.
-W porządku-odpowiedziałam i złapałam go za rękę-Masz prawo wiedzieć... Skoro mamy spędzać całe dnie razem-uśmiechnęłam się.
-Tak.. Następny tydzień to będzie jazda-zaczął.
-Nie rozmawiajmy o pracy, mamy wolne.
-Masz rację-przyznał-Yonka mówiła ci coś o Jungkook'u?
-Czemu pytasz?-spojrzałam na niego.
-Strasznie mu się podoba i boi się zacząć ten temat.
-Yonka się w nim kocha-zasłoniłam sobie usta-Nie powinnam ci tego mówić.
-Spokojnie-powiedział łagodnie-Wyjdzie im to na dobre-na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.
-Planujesz coś?
-Może-wstał-Chodź, idziemy teraz do nas-wyciągnął do mnie rękę. Po krótkiej chwili złapałam za nią i poszliśmy w stronę reszty BTS i Yonki.
                                                                 ***
*Jimin*
-Słuchajcie-zaczął Suga kiedy otworzyliśmy piwa u nas w domu-Mamy sobie coś do wyjaśnienia..-spojrzał na dziewczyny.
-Nie rozumiem-zaczęła June.
-NIE!-przerwał jej-To ja nie rozumiem.. Mamy być przyjaciółmi, więc powinniśmy być szczerzy wobec siebie, więc wytłumaczcie nam o co chodzi z tymi dragami-jego ton był oschły, ale chwila.. Z jakimi dragami? Na twarzy chłopaków wymalowało się zaskoczenie.
-Yonka?-spojrzałem na nią, potem na Kookiego-June? Wyjaśnicie nam to?
*June*
Ścięło mnie... Skąd Suga o tym wie? Tylko my i Adeleide o tym wiedziałyśmy.
-To nie tak-zaczęła Yonka.
-Jesteście ćpunkami?-zapytał bezpośrednio Jin.
-Nie-odpowiedziała szybko.
-To o co chodzi?-J-Hope był wyraźnie zły-Bierzecie tak?
-To dlatego uciekłyście z LA, aż tu?-spojrzałam na V.
-NIGDY nie brałyśmy!-Yonka była coraz bardziej zła.
-Innego wytłumaczenia nie widzę-powiedział Suga.
-Skąd w ogóle o tym wiesz?-zapytałam.
-HA! Czyli jednak coś jest!-krzyknął Jimin-Nie wierzę, że wy bierzecie!
-Wytłumaczcie to-V spojrzał na nas błagalnym wzrokiem.
-JAKBYŚCIE NAM DALI DOJŚĆ DO SŁOWA TO BYM WAM TO WYTŁUMACZYŁA! ALE WY MACIE SWOJE TEORIE, WIĘC JA DO STĄD WYCHODZĘ!-wykrzyczałam im w twarz.
-ĆPUNKI!-syknął Jin.
-Fiut-odgryzłam się. Spojrzałam na Yonkę, która patrzyła na Kookiego, on natomiast na nią nie spojrzał. Złapałam ją za rękę i wyciągnęłam stamtąd nie patrząc na RM.
                                                               ***
Leżałam w swoim łóżku zastanawiając się skąd Suga o tym wie. Wzięłam telefon, żeby sprawdzić która godzina. Było przed trzecią nad ranem. Chciałam odłożyć telefon, ale dostałam sms'a.
RM:Powiedz, że to nieprawda?
June:Zależy co...
RM:Bierzecie?
June:NIGDY!
RM:To o co chodzi? Chłopacy są załamani, Suga z Jinem snują jakieś teorie(w które sami nie wierzą) Kooki zamknął się w pokoju zaraz po waszym wyjściu, a ja... Ja nie wiem co ze mną.. Czuję, że się zawiodłem.. Nie wiem czemu.. Skoro tak naprawdę nic o Tobie nie wiem..
June:Sam powiedziałeś, że możemy się lepiej poznać, trochę zaufania.
RM:June? Jak mam ufać komuś kogo znam parę dni?
RM:June? Nie obrażaj się..
RM:Chce cię poznać, ale pojawiacie się znikąd, mieszacie nam w głowie...
June:Nikomu nie mieszamy w głowie.
RM:Mówisz serio? Nie widzisz jak Kooki szaleje za Yonką? Jak wszyscy byliby w stanie za was zabić? Nie widzisz tego, że się w Tobie cholernie zakochałem?
June:Nie da się kochać kogoś, kogo się nie zna.
Odłożyłam telefon. Nie chciałam mu tego napisać, ale zabolało mnie to co powiedział. Najpierw nas oskarżyli, nie dali dojść do słowa, a teraz Kim ma czelność oskarżać nas, że to my namieszałyśmy im w głowie... Pieprzone gnojki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz