wtorek, 28 lutego 2017

Rozdział 17.

Po dwóch tygodniach mogliśmy zabrać Ruth ze szpitala. Razem z chłopakami zdecydowaliśmy się z Yonką, że przeniesiemy się do nich, ponieważ mają większy dom i ogród.
NamJoon chciał być blisko Ruth, ale nie mógł przenieść się do mnie ze względu na umowę ich obowiazującą, ale nie zabraniala wprowadzenia się kogoś nowego, mało tego Adeleide się na to zgodziła. Była zachwycona naszą córeczką.
Yonka, Suga, Kookie i Jin wylecieli do Korei wcześniej, żeby zorganizować przeprowadzkę. Mój i dom Yonki został natychmiast sprzedany. Był ładny i w dobrej dzielnicy, więc otrzymalysmy dobrą sumę dla niego.
Teraz wracaliśmy z lotniska do naszego nowego domu. Moi rodzice przed wyjazdem zrobili mi straszną aferę, że nie mogę zabrać córeczki, bo jestem nieodpowiedzialna i nie będę potrafiła się nią zająć. Nie spodziewali się tego, że mogę zabierać Ruth ze sobą do pracy i, że wszystko już zorganizowaliśmy.
Na lotnisku wykrzyczała mi w twarz, że już nie jestem jej córką.
-Kochanie-NamJoon dotknął lekko mojego ramienia, a ja na niego spojrzałam - Jesteśmy - odparł. Zapłacił taksowkarzowi, zabrał nosidełko z Ruth i skierowalismy się do naszego nowego domu.
Otworzyliśmy lekko drzwi i weszliśmy do środka.
-Są już!-krzyknął V i wszyscy do nas podbiegli.
-Witaj w domu Kim Ruth Hope! - powiedział szczęśliwy Hoseok i wziął naszą córeczkę od RM.
-Zmęczeni? - zapytał Jin, który w fartuchu wyłonił się z kuchni. Zaczęłam się śmiać - Oh, chyba jednak nie-usmiechnął się - Zrobiliśmy z Yonką i Jiminem obiad - puścił mi oczko i wrócił do kuchni.
-Gdzie Suga z Kookiem? - zapytał mój narzeczony.
-W pokoju małej - odpowiedział V.
-Jakim pokoju? - byłam zdziwiona, ponieważ nic nie planowaliśmy.
-Oh tak, chodźcie - powiedział podekscytowany i pobiegł na górę. Wzruszyłam ramionami i ruszyliśmy za nim. Pokój był zaraz przy pokoju RapMona. Weszliśmy do środka i zaniemówiliśmy. Pokój był śliczny. Różowy z białym świetnie się komponował. Zasłony były, aż do ziemi, na jednej ścianie widnialy podpisy całego BTS i była fototapeta z ich zdjęciem. Nawet ja i Yonka byłyśmy i dopiero zdałam sobie sprawę, że to zdjęcie z mojej ściany. Usmiechnęłam się szczerze i weszłam dalej. Zaraz obok stało urocze łóżeczko z baldachimem.
-Podoba się? - zapytał wyraźnie zadowolony Kookie.
-Jest pięknie - odparłam i przytuliłam i jego i Sugę.
-Mówiłem, że zawsze będziemy dla Ciebie-powiedział Yoongi.
-Dziękuję - poslalam mu uśmiech, a on delikatnie go odwzajemnił. Hoseok przyniósł małą, która słodko spala mu na rękach.
-Zdecydowanie to ja będę jej ulubionym wujkiem-powiedział dumny i włożył delikatnie do łóżeczka.
-Chodźmy na obiad, jestem strasznie głodny - westchnął NamJoon.
Zeszliśmy do salonu, gdzie na stole stało mnóstwo jedzenia.
-Witamy w domu-usmiechnęła się Yonka i mnie przytuliła.
-Fajnie, że tyle miłości, ale chce jeść - powiedział V, a my zaczęliśmy się śmiać. Nie mogłam sobie wyobrazić wspólnego mieszkania z małym dzieckiem, ale byłam pewna, że damy radę.
*2 tygodnie później*
Początki były naprawdę trudne. Ruth często płakała i przez to nie mogłam pracować. Szukaliśmy niani, ale RapMonowi żadna nie pasowała. Ciągle miał jakieś, ale...
-NamJoon-powiedziałam w końcu wykończona-Mam dość, Ty ciągle pracujesz, ja też mam masę pracy-byłam zła-Przypominam ci, że odpowiadam za rozwój waszej kariery.
-To nie moja wina, że te dziewczyny były dziwne.
-Ty jesteś dziwny-odparł Suga-Przyszło wiele dziewczyn i to z polecenia Adeleide, a ty wszystkie spławiłeś.
-Mógłbyś się nie wtrącać?-syknął w stronę chłopaka, a ten uniósł ręce w geście obrony i wyszedł z salonu.
-June ma rację-przyznał Jin-Odpowiada za rozwój naszej kariery, kochamy Ruth, ale kochamy też występować i nie chcemy, żeby nasz zespół się rozpadł. Przemyśl to-Najstarszy członek BTS poklepał RM po ramieniu i również wyszedł.
-Ale znalazłaś sobie obrońców-syknął w moją stronę.
-Ja?!-wrzasnęłam-Oni przynajmniej rozumieją powagę sytuacji, a ty myślisz, że ja będę kurą domową! Otóż nie! Przyjęłam odpowiedzialną posadę i Adeleide robi mi duże udogodnienie, że mogę pracować w domu, więc powinieneś mi pomóc-wstałam z sofy-Nie śpię po nocach, żebyś był wyspany na próby! W dzień zapieprzam przy dziecku, bo ciebie nie ma! Mama miała rację powinnam zostać w LA!-ostatnie słowa wykrzyczałam tak głośno, że wszyscy zbiegli się do salonu.
-June-Yonka podeszła do mnie.
-Daj mi spokój-warknęłam-Hoseok?-spojrzałam na niego-Zajrzysz do małej? Muszę się przejść.
-Pewnie!-krzyknął z uśmiechem i od razu pobiegł na górę. To zaskakujące jak J-Hope bardzo lubi się zajmować małą. Przy nim nie płakała, ani nie marudziła. Była spokojna jak aniołek. Zabrałam jeansową parkę i wybiegłam z domu. Byłam tak wściekła, że nie wiedziałam co zrobić.
Skierowałam się w stronę jakiegoś supermarketu, wzięłam dwie butelki wina, paczkę papierosów i poszłam w swoje ulubione miejsce w parku. Nikt oprócz mnie i RM o nim nie wiedział.
*Yonka*
-To się porobiło-powiedziałam i postawiłam przed Sugą kubek z herbatą.
-June ma rację-odpowiedział nie patrząc na mnie-Odpowiada za nas. Namjoon jest samolubny, bo myśli tylko o sobie, żeby on był wyspany. Zupełnie sobie nie radzi w roli ojca.
-Masz rację-odparł Jimin wchodząc do kuchni-Dlatego trzeba go podnieść na duchu-uśmiechnął się i wyciągnął z lodówki wódkę i kilka piw.
-Nie zamierzacie chyba pić?-spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Zamierzamy-uśmiechnął się głupio-Dołączycie, czy jak J-Hope odpuścicie?
-Odpuścimy-odparł chłodno Suga, a Jimin udał obrażonego i wyszedł.
-Yoongi?-spojrzałam na niego.
-Tak?-również obdarzył mnie spojrzeniem.
-Myślisz, że im się ułoży?
-Oczywiście, że tak-uśmiechnął się lekko i dotknął mojej dłoni.
-Mam taką nadzieję-westchnęłam-Wiesz?-przerwałam, a on nadal na mnie patrzył-Dziękuję, że jesteś przy mnie.
-To ja Ci dziękuję-odparł i pocałował mnie w dłoń.
Romantyczną chwilę przerwało natarczywe dobijanie się kogoś do drzwi. Z ciężkim sercem wstałam i poszłam zobaczyć kto to, jednak J-Hope mnie wyprzedził.
-Kim pani jest?-spojrzałam na niską, grubszą kobietę w starej garsonce.
-To Chang Li-odparł przerażony Hoseok-Pracownica opieki społecznej.
Zbladłam, za mną pojawił się zaciekawiony Suga, który od razu pożałował, że tu przyszedł.
-Ile w tym domu mieszka osób?-zapytała kobieta.
-9?-odparłam-10 razem z naszą Ruth.
-Jest pani matką dziecka?-zlustrowała mnie od góry do dołu.
-Nie-pokręciłam głową.
-A gdzie matka?
-Wyszła-odparł Hoseok.
-Dokąd?-jej pytania były męczące.
-Chciała się przewietrzyć, miała ciężki dzień-zimy ton Yoongiego przeraził mnie.
-A co to za muzyka? Czy tu się odbywa jakaś impreza?-wyminęła wszystkich i skierowała się do salonu.
-Gdzie kurwa wchodzisz?-syknął Suga, ale natychmiast go uciszyłam i pobiegłam za kobietą.
Rap Monster, TaeTae, Jimin, Jin i Kookie bawili się w najlepsze w salonie. Zauważyłam, że pod stołem leżą już 2 puste wódki i kilka piw.
-Kto to jest?-wybełkotał Jungkook.
-Pani z opieki społecznej-odparłam i spojrzałam na RM, który miał to wyraźnie w dupie.
-Który z panów jest ojcem Kim Ruth Hope.
-Ja-Namjoon wstał i zaraz z powrotem opadł na sofę kompletnie pijany.
-To jakiś żart-powiedziała wściekła-GDZIE MATKA DZIECKA?!-ktoś akurat trzasnął drzwiami.
June weszła do salonu kompletnie pijana i zapłakana.
-Tylko nie to-mruknęłam pod nosem i podbiegłam do niej.
-Kto to kurwa jest?-syknęła.
-Jakaś kurwa-usłyszałam głos Sugi z korytarza. Miałam cichą nadzieję, że kobieta tego nie zrozumie, bo powiedział to po angielsku.
-To niech spierdala-odparła June również po angielsku i chciała wyjść, jednak kobieta do niej podeszła i wyciągnęła rękę.
-Chang Li-przedstawiła się-Pracownica opieki społecznej-June zbladła. Waliło od niej alkoholem na dobry kilka metrów. Miała rozmazane, czerwone od płaczu oczy i zakatarzony nos.
Już po nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz