- Tutaj kupimy wszystko czego potrzebujemy - powiedział zadowolony Jin.
- To może się podzielimy, żeby szybciej poszło? - zaproponowała Yonka.
- Zgoda, więc ja, Jimin, J-Hope i Jungkook pójdziemy razem?
- Okay - powiedział Suga - Zdecydowanie wolę patrzeć na dziewczyny niż na was - uśmiechnął się słodko, a Yonka zaczęła chichotać.
- W takim razie widzimy się tutaj za 3 godziny - powiedział Namjoon i ruszyliśmy w przeciwne strony.
Razem z Taehyung'iem i Rap Monem szliśmy trochę z tyłu. Yonka i Suga byli pochłonięci rozmową. Czułam się źle w towarzystwie ich obu, ponieważ nie potrafiłam żadnemu z nich się oprzeć. Liczyłam w głowie na mały cud, który wykluczy jednego z nich i się zdarzył.
- Przepraszam - powiedział Namjoon i wyciągnął z kieszeni telefon - To Sally - dodał i odebrał - Cześć skarbie.. Tak jutro już będziemy.. Też się cieszę, że się zobaczymy.. Tak, do jutra. Też cię kocham - rozłączył się, a mi zrobiło się słabo. Złapałam Tae za rękę, bo myślałam, że się przewrócę. Chłopak spojrzał na mnie zatroskany.
- Okay? - zapytał cicho, a ja pokiwałam głową. Nie byłam w stanie wydusić nawet słowa. Nie mogłam uwierzyć, że Namjoon miał dziewczynę i nic mi o tym nie powiedział. Ja... Ja myślałam, że coś może między nami być. Byłam taka naiwna i głupia.

- Dziękuję, ale wolę chyba jednak coś bardziej zakrywającego - powiedziałam speszona.
- Oh daj spokój, masz śliczną figurę! Zresztą pewnie nie tylko ja tak twierdzę - powiedziała pewnie i odsłoniła zasłonę. Chłopacy spojrzeli się na nas i uśmiechnęli szeroko.
- No moje panie - powiedział Suga z uśmiechem - Powinnyście częściej chodzić w samym bikini.
- Yoongi! - skarciła go Yonka, a on uniósł ręce w geście obrony.
- Wyglądasz ślicznie - Tae uśmiechnął się szeroko - Masz śliczną figurę - skrzyżowałam ręce na piersi z nadzieją, że zasłonię chociaż trochę. On podszedł do mnie i złapał za dłonie - Nie masz się czego wstydzić June - pocałował mnie w czoło. Spojrzałam na Namjoon'a, który mierzył nas wzrokiem. Nie odezwał się ani słowem, tylko odwrócił i wyszedł ze sklepu.
- A jemu co? - zapytał Suga, ale moja przyjaciółka tylko na niego spojrzała i chłopak usiadł na fotel.
- Bierzesz je? - zapytała z nadzieją w głosie.
- Dobrze, jeśli Tae się podoba i tobie też, mogę je wziąć - powiedziałam z uśmiechem.
- Będziecie najpiękniejsze na całej plaży - powiedział V i zostawił nas same.
- Zazdroszczę ci - powiedziała w pewnym momencie.
- Czego? - zapytałam.
- Tak strasznie podobasz się Tae - powiedziała słodko.
- A ty Sudze - dźgnęłam ją lekko w ramię.
- Ale on jest taki tajemniczy i czasami jest nie do zniesienia - zaczęła.
- Dokładnie jak Namjoon - przyznałam cicho.
- Właśnie.. Co łączy ciebie i Namjoon'a?
- Nic, a co ma nas łączyć? - założyłam bluzę i zabrałam swoje rzeczy.
- Nie wiem, widzę jak patrzy na ciebie i Tae, boli go to - przyznała i skierowałyśmy się do kasy.
- Yonka, on ma dziewczynę - powiedziałam w końcu.
- Jak to? - spojrzała na niego. Chłopak stał przed sklepem z Yoongi'm i Tae.
- Sally - powiedziałam z obrzydzeniem.
- Żartujesz?! - krzyknęła.
- Znasz ją?
- Oczywiście... - podała kasjerce nasze stroje. Wyciągnęłam pieniądze i podałam jej - To mała, przebrzydła cwaniara... Zdradziła go kiedyś, a Namjoon'owi wkręciła, że koleś ją zgwałcił. Dziękuję - powiedziała do ekspedientki, zabrała zakupy i wyszłyśmy.
- I mają się jutro zobaczyć... - przyznałam z bólem.
- Spokojnie, mam plan - puściła mi oczko, a ja uśmiechnęłam się do niej. Nie mogłam uwierzyć, że mam przy sobie Taehyung'a, a cały czas myślę o RM. Nie mogłam sama sobie wybaczyć, że moje serce w stosunku do niego jest dobre i ciepłe. Chciałam być dla niego oschła i zimna, tak jak on dla mnie.
Po udanych zakupach wróciliśmy do kampusu z Tae, Jungkook'em, Namjoon'em i Sugą.
Rozsiedli się na łóżkach, a ja zaczęłam powoli się pakować na wyjazd.
- Po co ci tam spodnie? - zapytała Yonka i szybko wrzuciła je z powrotem do szafy.
- A na wieczór?
- Tam jest wiecznie gorąco - powiedział Namjoon i wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja się trochę zawstydziłam. Wyjęłam małą poduszkę z szafy i rzuciłam mu prosto w twarz - To był twój błąd Johanna! - krzyknął i podbiegł do mnie. Zaczął mnie łaskotać, a ja śmiać się tak głośno, że chyba cały akademik mnie słyszał.
- Już.... Starczy! - wydusiłam, a on zamiast przestać, podniósł mnie i rzucił na łóżko nie przerywając łaskotania. Chłopacy śmieli się ze mną, a Yonka nieudolnie chciała odsunąć chłopaka ode mnie.
- CO TU SIĘ DZIEJE?! - na sam głos podskoczyłam z przerażenia. Namjoon odsunął się ode mnie, a ja poprawiłam szybko włosy i wstałam z łóżka. Spojrzałam na swoją rodzicielkę, która stała naprawdę wściekła razem z Ashton'em w moim pokoju - Zadałam ci pytanie Johanna! - zawsze używała mojego pełnego imienia kiedy była na mnie wściekła.
- Nic - powiedziałam cicho.
- Co to za walizki? Wybierasz się gdzieś?
- Tak proszę pani - powiedziała Yonka.
- Nie ciebie pytałam! - warknęła moja matka.
- Mamo! - krzyknęłam.
- Co mamo?! CO MAMO?! Przyjeżdżam do ciebie, dowiaduję się, że jakiś chłopak przez ciebie pobił Asha! Teraz dowiaduje się, że wyjeżdżasz?! Miałaś zamiar mi o tym powiedzieć?! - spojrzała na chłopaków i zatrzymała wzrok na Namjoon'ie - I jeszcze ten margines tu jest!
- Proszę uważać na słowa - powiedział spokojnie Namjoon.
- Nie będziesz mnie gówniarzu pouczał! Myślałam, że spotkasz tu ludzi takich jak ty! A ty zadajesz się z takim kimś?! - moja matka wymachiwała rękami.
- Takim kimś?! To są moi przyjaciele! - syknęłam. Pierwszy raz postanowiłam sprzeciwić się matce - Jestem dorosła! Nie musisz się wiecznie wpieprzać w moje życie!!
- Jak ty się do mnie odzywasz?!
- Normalnie.
- Proponuje się uspokoić - zaczęła Yonka, ale moja matka natychmiast ją zaatakowała.
- Przestaniesz się w końcu wpieprzać i mieszać jej w głowie?!
- Mamo skończ!! - warknęłam i zasłoniłam Yonkę.
- Nie tak cię wychowałam Johanna.
- Właśnie tak! Po prostu nigdy tego nie widziałaś! A ty co tu robisz?! - krzyknęłam do blondyna.
- Przyszedłem z twoją mamą, nie chciałem, żeby któryś z twoich znajomych zrobili jej krzywdę!
- Żartujesz? - Jungkook zszedł z łóżka i ruszył w stronę chłopaka - Nie jesteśmy kryminalistami!
- Nie wydaje mi się - prychnął Ashton.
- Ale jestem skłonny zaraz się nim stać! - rzucił Kookie, ale Tae go złapał i cofnął do tyłu - Puść mnie!
- Jungkook! - warknął Namjoon.
- Ale hyung!
- Nie ma żadnego, ale... Nie teraz - dodał.
- Sama pani widzi! - krzyknął Irwin.
- Pakuj się Johanna! Wracasz do Stanów! - rzuciła moja matka i wyjęła telefon.
- Nie - odparłam oschle - Zostaje tutaj! Ze swoją rodziną.
- Jaką rodziną? - matka wybuchnęła śmiechem.
- Oni są moją rodziną! - wskazałam głową na moich towarzyszów - A ty po prostu stąd wyjdź.
- Słucham?
- Co botoks zapchał ci uszy? - zapytałam - Wyjdź. Stąd!
- Pożałujesz! - krzyknęła i wyszła. Ashton stał i na mnie patrzył.
- Nie poznaję cię June... Nie jesteś tą dziewczyną, którą byłaś kiedyś.
- Nam to nie przeszkadza! - V zacisnął dłonie w pięść.
- W takim razie bawcie się... Powiem wam jedną rzecz, usta tej dziewczyny robią niesamowite rzeczy - Taehyung chciał się rzucić na chłopaka, ale Namjoon go wyprzedził. Wymierzył mu porządny cios w zęby.
- Nigdy na nią na zasługiwałeś! - powiedział. Ashton trzymał się za szczękę, z której leciała krew. Yonka podeszła do blondyna i kopnęła go mocno w brzuch, wypychając tym samym z pokoju. Zatrzasnęła drzwi i podeszła do mnie.
- Nie przejmuj się - pogłaskała mnie po plecach.
- Bardziej przejmuje się tym, żebyście nie mieli przeze mnie kłopotów.
- Oh, June - powiedziała i przytuliła mocno. Chłopacy podeszli do nas i zrobili to samo.
- Jesteś rodziną - zaczął Jungkook - Dla rodziny warto mieć kłopoty.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nie sądziłam, że studia to będzie taka huśtawka emocji. Nie tylko tych dobrych, ale też złych. Gdybym w liceum pomyślała o tym, powiedziałabym, że to żart, a nie moje życie. Niestety wszechświat zaskakuje, a moje życie teraz to jeden wielki rollercoaster, który dopiero wjeżdża na najmniejsze wzniesienie ze wszystkich.
Po udanych zakupach wróciliśmy do kampusu z Tae, Jungkook'em, Namjoon'em i Sugą.
Rozsiedli się na łóżkach, a ja zaczęłam powoli się pakować na wyjazd.
- Po co ci tam spodnie? - zapytała Yonka i szybko wrzuciła je z powrotem do szafy.
- A na wieczór?
- Tam jest wiecznie gorąco - powiedział Namjoon i wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja się trochę zawstydziłam. Wyjęłam małą poduszkę z szafy i rzuciłam mu prosto w twarz - To był twój błąd Johanna! - krzyknął i podbiegł do mnie. Zaczął mnie łaskotać, a ja śmiać się tak głośno, że chyba cały akademik mnie słyszał.
- Już.... Starczy! - wydusiłam, a on zamiast przestać, podniósł mnie i rzucił na łóżko nie przerywając łaskotania. Chłopacy śmieli się ze mną, a Yonka nieudolnie chciała odsunąć chłopaka ode mnie.
- CO TU SIĘ DZIEJE?! - na sam głos podskoczyłam z przerażenia. Namjoon odsunął się ode mnie, a ja poprawiłam szybko włosy i wstałam z łóżka. Spojrzałam na swoją rodzicielkę, która stała naprawdę wściekła razem z Ashton'em w moim pokoju - Zadałam ci pytanie Johanna! - zawsze używała mojego pełnego imienia kiedy była na mnie wściekła.
- Nic - powiedziałam cicho.
- Co to za walizki? Wybierasz się gdzieś?
- Tak proszę pani - powiedziała Yonka.
- Nie ciebie pytałam! - warknęła moja matka.
- Mamo! - krzyknęłam.
- Co mamo?! CO MAMO?! Przyjeżdżam do ciebie, dowiaduję się, że jakiś chłopak przez ciebie pobił Asha! Teraz dowiaduje się, że wyjeżdżasz?! Miałaś zamiar mi o tym powiedzieć?! - spojrzała na chłopaków i zatrzymała wzrok na Namjoon'ie - I jeszcze ten margines tu jest!
- Proszę uważać na słowa - powiedział spokojnie Namjoon.
- Nie będziesz mnie gówniarzu pouczał! Myślałam, że spotkasz tu ludzi takich jak ty! A ty zadajesz się z takim kimś?! - moja matka wymachiwała rękami.
- Takim kimś?! To są moi przyjaciele! - syknęłam. Pierwszy raz postanowiłam sprzeciwić się matce - Jestem dorosła! Nie musisz się wiecznie wpieprzać w moje życie!!
- Jak ty się do mnie odzywasz?!
- Normalnie.
- Proponuje się uspokoić - zaczęła Yonka, ale moja matka natychmiast ją zaatakowała.
- Przestaniesz się w końcu wpieprzać i mieszać jej w głowie?!
- Mamo skończ!! - warknęłam i zasłoniłam Yonkę.
- Nie tak cię wychowałam Johanna.
- Właśnie tak! Po prostu nigdy tego nie widziałaś! A ty co tu robisz?! - krzyknęłam do blondyna.
- Przyszedłem z twoją mamą, nie chciałem, żeby któryś z twoich znajomych zrobili jej krzywdę!
- Żartujesz? - Jungkook zszedł z łóżka i ruszył w stronę chłopaka - Nie jesteśmy kryminalistami!
- Nie wydaje mi się - prychnął Ashton.
- Ale jestem skłonny zaraz się nim stać! - rzucił Kookie, ale Tae go złapał i cofnął do tyłu - Puść mnie!
- Jungkook! - warknął Namjoon.
- Ale hyung!
- Nie ma żadnego, ale... Nie teraz - dodał.
- Sama pani widzi! - krzyknął Irwin.
- Pakuj się Johanna! Wracasz do Stanów! - rzuciła moja matka i wyjęła telefon.
- Nie - odparłam oschle - Zostaje tutaj! Ze swoją rodziną.
- Jaką rodziną? - matka wybuchnęła śmiechem.
- Oni są moją rodziną! - wskazałam głową na moich towarzyszów - A ty po prostu stąd wyjdź.
- Słucham?
- Co botoks zapchał ci uszy? - zapytałam - Wyjdź. Stąd!
- Pożałujesz! - krzyknęła i wyszła. Ashton stał i na mnie patrzył.
- Nie poznaję cię June... Nie jesteś tą dziewczyną, którą byłaś kiedyś.
- Nam to nie przeszkadza! - V zacisnął dłonie w pięść.
- W takim razie bawcie się... Powiem wam jedną rzecz, usta tej dziewczyny robią niesamowite rzeczy - Taehyung chciał się rzucić na chłopaka, ale Namjoon go wyprzedził. Wymierzył mu porządny cios w zęby.
- Nigdy na nią na zasługiwałeś! - powiedział. Ashton trzymał się za szczękę, z której leciała krew. Yonka podeszła do blondyna i kopnęła go mocno w brzuch, wypychając tym samym z pokoju. Zatrzasnęła drzwi i podeszła do mnie.
- Nie przejmuj się - pogłaskała mnie po plecach.
- Bardziej przejmuje się tym, żebyście nie mieli przeze mnie kłopotów.
- Oh, June - powiedziała i przytuliła mocno. Chłopacy podeszli do nas i zrobili to samo.
- Jesteś rodziną - zaczął Jungkook - Dla rodziny warto mieć kłopoty.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nie sądziłam, że studia to będzie taka huśtawka emocji. Nie tylko tych dobrych, ale też złych. Gdybym w liceum pomyślała o tym, powiedziałabym, że to żart, a nie moje życie. Niestety wszechświat zaskakuje, a moje życie teraz to jeden wielki rollercoaster, który dopiero wjeżdża na najmniejsze wzniesienie ze wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz