- Tutaj kupimy wszystko czego potrzebujemy - powiedział zadowolony Jin.
- To może się podzielimy, żeby szybciej poszło? - zaproponowała Yonka.
- Zgoda, więc ja, Jimin, J-Hope i Jungkook pójdziemy razem?
- Okay - powiedział Suga - Zdecydowanie wolę patrzeć na dziewczyny niż na was - uśmiechnął się słodko, a Yonka zaczęła chichotać.
- W takim razie widzimy się tutaj za 3 godziny - powiedział Namjoon i ruszyliśmy w przeciwne strony.
Razem z Taehyung'iem i Rap Monem szliśmy trochę z tyłu. Yonka i Suga byli pochłonięci rozmową. Czułam się źle w towarzystwie ich obu, ponieważ nie potrafiłam żadnemu z nich się oprzeć. Liczyłam w głowie na mały cud, który wykluczy jednego z nich i się zdarzył.
- Przepraszam - powiedział Namjoon i wyciągnął z kieszeni telefon - To Sally - dodał i odebrał - Cześć skarbie.. Tak jutro już będziemy.. Też się cieszę, że się zobaczymy.. Tak, do jutra. Też cię kocham - rozłączył się, a mi zrobiło się słabo. Złapałam Tae za rękę, bo myślałam, że się przewrócę. Chłopak spojrzał na mnie zatroskany.
- Okay? - zapytał cicho, a ja pokiwałam głową. Nie byłam w stanie wydusić nawet słowa. Nie mogłam uwierzyć, że Namjoon miał dziewczynę i nic mi o tym nie powiedział. Ja... Ja myślałam, że coś może między nami być. Byłam taka naiwna i głupia.
- Tutaj! - krzyknęła Yonka do nas i weszła do sklepu. Zaczęła chodzić między wieszakami odrzucając przy tym ubrania lub się nimi zachwycając. Wybrała dla mnie różowe bikini, którego osobiście sama nigdy bym nie włożyła. Byłam przekonana, że moja pupa i uda są do niego za wielkie - Chociaż przymierz - poprosiła i zaciągnęła siłą do przymierzalni. Niechętnie zgodziłam się na to, ale efekt zaskoczył nawet mnie. Nie miałam na tyle odwagi, żeby wyjść do nich, więc po prostu zawołałam brunetkę - Wyglądasz ślicznie - przyznała z uśmiechem.
- Dziękuję, ale wolę chyba jednak coś bardziej zakrywającego - powiedziałam speszona.
- Oh daj spokój, masz śliczną figurę! Zresztą pewnie nie tylko ja tak twierdzę - powiedziała pewnie i odsłoniła zasłonę. Chłopacy spojrzeli się na nas i uśmiechnęli szeroko.
- No moje panie - powiedział Suga z uśmiechem - Powinnyście częściej chodzić w samym bikini.
- Yoongi! - skarciła go Yonka, a on uniósł ręce w geście obrony.
- Wyglądasz ślicznie - Tae uśmiechnął się szeroko - Masz śliczną figurę - skrzyżowałam ręce na piersi z nadzieją, że zasłonię chociaż trochę. On podszedł do mnie i złapał za dłonie - Nie masz się czego wstydzić June - pocałował mnie w czoło. Spojrzałam na Namjoon'a, który mierzył nas wzrokiem. Nie odezwał się ani słowem, tylko odwrócił i wyszedł ze sklepu.
- A jemu co? - zapytał Suga, ale moja przyjaciółka tylko na niego spojrzała i chłopak usiadł na fotel.
- Bierzesz je? - zapytała z nadzieją w głosie.
- Dobrze, jeśli Tae się podoba i tobie też, mogę je wziąć - powiedziałam z uśmiechem.
- Będziecie najpiękniejsze na całej plaży - powiedział V i zostawił nas same.
- Zazdroszczę ci - powiedziała w pewnym momencie.
- Czego? - zapytałam.
- Tak strasznie podobasz się Tae - powiedziała słodko.
- A ty Sudze - dźgnęłam ją lekko w ramię.
- Ale on jest taki tajemniczy i czasami jest nie do zniesienia - zaczęła.
- Dokładnie jak Namjoon - przyznałam cicho.
- Właśnie.. Co łączy ciebie i Namjoon'a?
- Nic, a co ma nas łączyć? - założyłam bluzę i zabrałam swoje rzeczy.
- Nie wiem, widzę jak patrzy na ciebie i Tae, boli go to - przyznała i skierowałyśmy się do kasy.
- Yonka, on ma dziewczynę - powiedziałam w końcu.
- Jak to? - spojrzała na niego. Chłopak stał przed sklepem z Yoongi'm i Tae.
- Sally - powiedziałam z obrzydzeniem.
- Żartujesz?! - krzyknęła.
- Znasz ją?
- Oczywiście... - podała kasjerce nasze stroje. Wyciągnęłam pieniądze i podałam jej - To mała, przebrzydła cwaniara... Zdradziła go kiedyś, a Namjoon'owi wkręciła, że koleś ją zgwałcił. Dziękuję - powiedziała do ekspedientki, zabrała zakupy i wyszłyśmy.
- I mają się jutro zobaczyć... - przyznałam z bólem.
- Spokojnie, mam plan - puściła mi oczko, a ja uśmiechnęłam się do niej. Nie mogłam uwierzyć, że mam przy sobie Taehyung'a, a cały czas myślę o RM. Nie mogłam sama sobie wybaczyć, że moje serce w stosunku do niego jest dobre i ciepłe. Chciałam być dla niego oschła i zimna, tak jak on dla mnie.
Po udanych zakupach wróciliśmy do kampusu z Tae, Jungkook'em, Namjoon'em i Sugą.
Rozsiedli się na łóżkach, a ja zaczęłam powoli się pakować na wyjazd.
- Po co ci tam spodnie? - zapytała Yonka i szybko wrzuciła je z powrotem do szafy.
- A na wieczór?
- Tam jest wiecznie gorąco - powiedział Namjoon i wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja się trochę zawstydziłam. Wyjęłam małą poduszkę z szafy i rzuciłam mu prosto w twarz - To był twój błąd Johanna! - krzyknął i podbiegł do mnie. Zaczął mnie łaskotać, a ja śmiać się tak głośno, że chyba cały akademik mnie słyszał.
- Już.... Starczy! - wydusiłam, a on zamiast przestać, podniósł mnie i rzucił na łóżko nie przerywając łaskotania. Chłopacy śmieli się ze mną, a Yonka nieudolnie chciała odsunąć chłopaka ode mnie.
- CO TU SIĘ DZIEJE?! - na sam głos podskoczyłam z przerażenia. Namjoon odsunął się ode mnie, a ja poprawiłam szybko włosy i wstałam z łóżka. Spojrzałam na swoją rodzicielkę, która stała naprawdę wściekła razem z Ashton'em w moim pokoju - Zadałam ci pytanie Johanna! - zawsze używała mojego pełnego imienia kiedy była na mnie wściekła.
- Nic - powiedziałam cicho.
- Co to za walizki? Wybierasz się gdzieś?
- Tak proszę pani - powiedziała Yonka.
- Nie ciebie pytałam! - warknęła moja matka.
- Mamo! - krzyknęłam.
- Co mamo?! CO MAMO?! Przyjeżdżam do ciebie, dowiaduję się, że jakiś chłopak przez ciebie pobił Asha! Teraz dowiaduje się, że wyjeżdżasz?! Miałaś zamiar mi o tym powiedzieć?! - spojrzała na chłopaków i zatrzymała wzrok na Namjoon'ie - I jeszcze ten margines tu jest!
- Proszę uważać na słowa - powiedział spokojnie Namjoon.
- Nie będziesz mnie gówniarzu pouczał! Myślałam, że spotkasz tu ludzi takich jak ty! A ty zadajesz się z takim kimś?! - moja matka wymachiwała rękami.
- Takim kimś?! To są moi przyjaciele! - syknęłam. Pierwszy raz postanowiłam sprzeciwić się matce - Jestem dorosła! Nie musisz się wiecznie wpieprzać w moje życie!!
- Jak ty się do mnie odzywasz?!
- Normalnie.
- Proponuje się uspokoić - zaczęła Yonka, ale moja matka natychmiast ją zaatakowała.
- Przestaniesz się w końcu wpieprzać i mieszać jej w głowie?!
- Mamo skończ!! - warknęłam i zasłoniłam Yonkę.
- Nie tak cię wychowałam Johanna.
- Właśnie tak! Po prostu nigdy tego nie widziałaś! A ty co tu robisz?! - krzyknęłam do blondyna.
- Przyszedłem z twoją mamą, nie chciałem, żeby któryś z twoich znajomych zrobili jej krzywdę!
- Żartujesz? - Jungkook zszedł z łóżka i ruszył w stronę chłopaka - Nie jesteśmy kryminalistami!
- Nie wydaje mi się - prychnął Ashton.
- Ale jestem skłonny zaraz się nim stać! - rzucił Kookie, ale Tae go złapał i cofnął do tyłu - Puść mnie!
- Jungkook! - warknął Namjoon.
- Ale hyung!
- Nie ma żadnego, ale... Nie teraz - dodał.
- Sama pani widzi! - krzyknął Irwin.
- Pakuj się Johanna! Wracasz do Stanów! - rzuciła moja matka i wyjęła telefon.
- Nie - odparłam oschle - Zostaje tutaj! Ze swoją rodziną.
- Jaką rodziną? - matka wybuchnęła śmiechem.
- Oni są moją rodziną! - wskazałam głową na moich towarzyszów - A ty po prostu stąd wyjdź.
- Słucham?
- Co botoks zapchał ci uszy? - zapytałam - Wyjdź. Stąd!
- Pożałujesz! - krzyknęła i wyszła. Ashton stał i na mnie patrzył.
- Nie poznaję cię June... Nie jesteś tą dziewczyną, którą byłaś kiedyś.
- Nam to nie przeszkadza! - V zacisnął dłonie w pięść.
- W takim razie bawcie się... Powiem wam jedną rzecz, usta tej dziewczyny robią niesamowite rzeczy - Taehyung chciał się rzucić na chłopaka, ale Namjoon go wyprzedził. Wymierzył mu porządny cios w zęby.
- Nigdy na nią na zasługiwałeś! - powiedział. Ashton trzymał się za szczękę, z której leciała krew. Yonka podeszła do blondyna i kopnęła go mocno w brzuch, wypychając tym samym z pokoju. Zatrzasnęła drzwi i podeszła do mnie.
- Nie przejmuj się - pogłaskała mnie po plecach.
- Bardziej przejmuje się tym, żebyście nie mieli przeze mnie kłopotów.
- Oh, June - powiedziała i przytuliła mocno. Chłopacy podeszli do nas i zrobili to samo.
- Jesteś rodziną - zaczął Jungkook - Dla rodziny warto mieć kłopoty.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nie sądziłam, że studia to będzie taka huśtawka emocji. Nie tylko tych dobrych, ale też złych. Gdybym w liceum pomyślała o tym, powiedziałabym, że to żart, a nie moje życie. Niestety wszechświat zaskakuje, a moje życie teraz to jeden wielki rollercoaster, który dopiero wjeżdża na najmniejsze wzniesienie ze wszystkich.
Po udanych zakupach wróciliśmy do kampusu z Tae, Jungkook'em, Namjoon'em i Sugą.
Rozsiedli się na łóżkach, a ja zaczęłam powoli się pakować na wyjazd.
- Po co ci tam spodnie? - zapytała Yonka i szybko wrzuciła je z powrotem do szafy.
- A na wieczór?
- Tam jest wiecznie gorąco - powiedział Namjoon i wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja się trochę zawstydziłam. Wyjęłam małą poduszkę z szafy i rzuciłam mu prosto w twarz - To był twój błąd Johanna! - krzyknął i podbiegł do mnie. Zaczął mnie łaskotać, a ja śmiać się tak głośno, że chyba cały akademik mnie słyszał.
- Już.... Starczy! - wydusiłam, a on zamiast przestać, podniósł mnie i rzucił na łóżko nie przerywając łaskotania. Chłopacy śmieli się ze mną, a Yonka nieudolnie chciała odsunąć chłopaka ode mnie.
- CO TU SIĘ DZIEJE?! - na sam głos podskoczyłam z przerażenia. Namjoon odsunął się ode mnie, a ja poprawiłam szybko włosy i wstałam z łóżka. Spojrzałam na swoją rodzicielkę, która stała naprawdę wściekła razem z Ashton'em w moim pokoju - Zadałam ci pytanie Johanna! - zawsze używała mojego pełnego imienia kiedy była na mnie wściekła.
- Nic - powiedziałam cicho.
- Co to za walizki? Wybierasz się gdzieś?
- Tak proszę pani - powiedziała Yonka.
- Nie ciebie pytałam! - warknęła moja matka.
- Mamo! - krzyknęłam.
- Co mamo?! CO MAMO?! Przyjeżdżam do ciebie, dowiaduję się, że jakiś chłopak przez ciebie pobił Asha! Teraz dowiaduje się, że wyjeżdżasz?! Miałaś zamiar mi o tym powiedzieć?! - spojrzała na chłopaków i zatrzymała wzrok na Namjoon'ie - I jeszcze ten margines tu jest!
- Proszę uważać na słowa - powiedział spokojnie Namjoon.
- Nie będziesz mnie gówniarzu pouczał! Myślałam, że spotkasz tu ludzi takich jak ty! A ty zadajesz się z takim kimś?! - moja matka wymachiwała rękami.
- Takim kimś?! To są moi przyjaciele! - syknęłam. Pierwszy raz postanowiłam sprzeciwić się matce - Jestem dorosła! Nie musisz się wiecznie wpieprzać w moje życie!!
- Jak ty się do mnie odzywasz?!
- Normalnie.
- Proponuje się uspokoić - zaczęła Yonka, ale moja matka natychmiast ją zaatakowała.
- Przestaniesz się w końcu wpieprzać i mieszać jej w głowie?!
- Mamo skończ!! - warknęłam i zasłoniłam Yonkę.
- Nie tak cię wychowałam Johanna.
- Właśnie tak! Po prostu nigdy tego nie widziałaś! A ty co tu robisz?! - krzyknęłam do blondyna.
- Przyszedłem z twoją mamą, nie chciałem, żeby któryś z twoich znajomych zrobili jej krzywdę!
- Żartujesz? - Jungkook zszedł z łóżka i ruszył w stronę chłopaka - Nie jesteśmy kryminalistami!
- Nie wydaje mi się - prychnął Ashton.
- Ale jestem skłonny zaraz się nim stać! - rzucił Kookie, ale Tae go złapał i cofnął do tyłu - Puść mnie!
- Jungkook! - warknął Namjoon.
- Ale hyung!
- Nie ma żadnego, ale... Nie teraz - dodał.
- Sama pani widzi! - krzyknął Irwin.
- Pakuj się Johanna! Wracasz do Stanów! - rzuciła moja matka i wyjęła telefon.
- Nie - odparłam oschle - Zostaje tutaj! Ze swoją rodziną.
- Jaką rodziną? - matka wybuchnęła śmiechem.
- Oni są moją rodziną! - wskazałam głową na moich towarzyszów - A ty po prostu stąd wyjdź.
- Słucham?
- Co botoks zapchał ci uszy? - zapytałam - Wyjdź. Stąd!
- Pożałujesz! - krzyknęła i wyszła. Ashton stał i na mnie patrzył.
- Nie poznaję cię June... Nie jesteś tą dziewczyną, którą byłaś kiedyś.
- Nam to nie przeszkadza! - V zacisnął dłonie w pięść.
- W takim razie bawcie się... Powiem wam jedną rzecz, usta tej dziewczyny robią niesamowite rzeczy - Taehyung chciał się rzucić na chłopaka, ale Namjoon go wyprzedził. Wymierzył mu porządny cios w zęby.
- Nigdy na nią na zasługiwałeś! - powiedział. Ashton trzymał się za szczękę, z której leciała krew. Yonka podeszła do blondyna i kopnęła go mocno w brzuch, wypychając tym samym z pokoju. Zatrzasnęła drzwi i podeszła do mnie.
- Nie przejmuj się - pogłaskała mnie po plecach.
- Bardziej przejmuje się tym, żebyście nie mieli przeze mnie kłopotów.
- Oh, June - powiedziała i przytuliła mocno. Chłopacy podeszli do nas i zrobili to samo.
- Jesteś rodziną - zaczął Jungkook - Dla rodziny warto mieć kłopoty.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nie sądziłam, że studia to będzie taka huśtawka emocji. Nie tylko tych dobrych, ale też złych. Gdybym w liceum pomyślała o tym, powiedziałabym, że to żart, a nie moje życie. Niestety wszechświat zaskakuje, a moje życie teraz to jeden wielki rollercoaster, który dopiero wjeżdża na najmniejsze wzniesienie ze wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz