poniedziałek, 13 marca 2017

Rozdział 4.

Ze snu wyrwał mnie budzik. Włożyłam rękę pod poduszkę i zaczęłam szukać telefonu. Znalezienie go zajęło mi dłuższą chwilę. Wyłączyłam go i wstałam.
Zaczęłam przygotowywać się na zajęcia, podczas gdy Yonka dalej spała. Zastanawiałam się, czy nie obudzić jej, ale stwierdziłam, że pewnie ma na późniejszą godzinę. Wyszłam z pokoju idealnie przygotowana, tak jak uczyła mnie mama. Włosy zostawiłam rozpuszczone, założyłam luźne spodnie boyfriend z dziurami, które sięgały mi powyżej kostek, białą, cienką bluzkę z dekoltem w literkę v i czerwone trampki. Kiedy sprawdziłam po raz kolejny zawartość torby, wyszłam na zajęcia. Po drodze kupiłam sobie kawę i powoli szłam w kierunku uniwersytetu. Przy wejściu do budynku spotkałam chłopaków.
- Hej June! - krzyknął Jin? - Chodź do nas.
- Nie mam czasu, wybacz - powiedziałam wymownie i wbiegłam do środka unikając uciążliwych pytań. Kiedy biegłam do sali wpadłam na Jimina - Przepraszam - wydukałam i zaczęłam zbierać jego notatki.
- Nie szkodzi - uśmiechnął się i dołączył do mnie - Co masz pierwsze?
- Literatura - odpowiedziałam.
- W takim razie powodzenia - puścił mi oczko i odszedł. Uśmiechnęłam się i weszłam do sali. Był naprawdę uroczy, a mi podobało się to. Usiadłam w trzecim rzędzie od dołu i wyjęłam laptopa. Liczyłam na to, że nikt nie usiądzie obok mnie i będę mogła skupić się na wykładzie. Interesowałam się książkami i ogólnie literaturą. Dużo czytałam, bo to inspirowało mnie do pisania. Czasami, po przeczytaniu dobrej książki potrafiłam siedzieć całą noc i pisać tekst, który potem i tak lądował w szufladzie. Wymazałam szybko to wspomnienie z głowy i rozejrzałam się po sali. Wraz ze zbliżającą się godziną rozpoczęcia wykładu, zapełniała się.
- Oh, a któż to taki? - nie chciałam nawet spojrzeć w stronę swojego rozmówcy. Wszędzie rozpoznam ten irytujący głos.
- Rap Mon daj spokój - skarcił go ktoś. Spojrzałam na swojego wybawcę. Był to Jungkook - Cześć Lou - uśmiechnął się i zajął miejsce po mojej lewej stronie. Liczyłam w głębi duszy, że Namjoon usiądzie obok niego... jednak nie. Usiadł po mojej prawej stronie. Zrobiłam zniesmaczoną minę i zignorowałam go. Do sali weszła Panna Fray.
Na pierwszym wykładzie dowiedziałam się, że pochodzi z Anglii i przeprowadziła się tutaj ze swoją siostrą w wieku 16 lat. Teraz planuje ślub i jest naprawdę szczęśliwa... a mnie naprawdę nie obchodzi jej życie prywatne. Nie mówiła o niczym innym jak o sobie.
- Te wykłady to komedia - powiedział Jungkook, jak zgaduje do mnie i Namjoon'a.
- Gdybym chciał komedii, patrzyłbym na June - odparł chłopak, a ja spojrzałam na niego wściekła.
- Zawsze jesteś takim dupkiem? - syknęłam.
- Zawsze jesteś taka sztywna? - odpowiedział.
- Louis June i Kim Namjoon - powiedziała poważnie profesor Fray - Nie przeszkadzam wam? Jeśli was nie interesują wykłady proszę wyjść.
- Przepraszamy - rzuciłam zawstydzona i postanowiłam, że nie dam się sprowokować chłopakowi.
Po skończonych zajęciach wróciłam do pokoju. Yonka siedziała na swoim łóżku z V, Jin'em i Hoseokiem.
- Cześć piękna - powiedział Hoseok z uśmiechem.
- Błagam chociaż ty się ze mnie nie nabijaj - powiedziałam błagalnym tonem i opadłam na łóżko.
- Ktoś sprawia ci problemy? - zapytał zaniepokojony Jin. Było to dla mnie niedorzeczne, bo ci chłopcy byli mi zupełnie obojętni, a on za wszelką cenę chcieli się ze mną zaprzyjaźnić. Potrafię być ze sobą szczera i wiem, że ja tego nie chce. Czy chce? Oh, nic już nie wiem. Jestem tu dopiero 4 dzień, a już jestem rozbita i zagubiona, jeśli będzie tak dalej... wrócę do domu.
- Wasz przyjaciel - odpowiedziałam po dłuższej chwili.
- Namjoon? - zapytał V, a ja pokiwałam głową - Nie przejmuj się.
- Nie przejmuję - skłamałam, a on kiwnął głową na znak, że mi wierzy.
- Może pójdziemy do kina? - zapytał Jin.
- Ja podziękuję - uśmiechnęłam się miło - Pójdę do biblioteki - rzuciłam i wyszłam.
Kiedy znalazłam się przed akademikiem zadzwoniłam do Ashtona.
- Hej - powiedział miło.
- Co robisz? - zapytałam.
- Mam trening, wpadniesz?
- Pewnie - odpowiedziałam z ulgą, że mogę spędzić z nim trochę czasu. Rozłączyłam się i skierowałam w stronę boiska. Znajdowało się ono również blisko mojego pokoju, więc droga zajęła mi jakieś 10 minut. Kiedy dotarłam na miejsce usiadłam na trybunach i pomachałam blondynowi. Jego twarz się rozpromieniła i odmachał mi.
Siedziałam sama i przyglądałam mu się jak gra.
- Nie wiedziałem, że lubisz sport - obok mnie usiadł Suga.
- Bo nie lubię.
- Więc co tu robisz? - uśmiechnął się.
- Mój przyjaciel tam gra - odparłam dumna.
- Mhm, czyli jednak kogoś tu znasz.
- Pochodzimy z jednego miasteczka... a w zasadzie oboje ze Stanów - wyjaśniłam.
- Rozumiem - przytaknął.
- Jak po zajęciach? - zmieniłam temat.
- Zapomniałem jakie studiowanie jest drętwo - zaśmiał się cicho - A tobie jak minął dzień?
- Pomijając klauna w fioletowych włosach, to całkiem okay.
- Faktycznie jest klaunem - przytaknął i oboje zaczęliśmy się śmiać - Ale utalentowanym klaunem - dopowiedział - Pisze świetne teksty.
- On pisze? - spojrzałam na niego z zdezorientowana - Czy z niego może wyjść coś innego poza docinkami?
- Wyobraź sobie, że tak - uśmiechnął się zadziornie.
- Hej June! - Ashton podbiegł do mnie i pocałował w policzek. Zmierzył Sugę wzrokiem i zignorował - Może pójdziemy na kolację albo obejrzymy jakiś film.
- Chętnie - powiedziałam i blondyn poszedł wziąć prysznic, a mi zrobiło się ciepło na sercu. Zawsze mieliśmy taki jeden dzień, kiedy nie robiliśmy nic innego oprócz oglądania filmów. Kochałam nasze spotkania i zrobiłabym wszystko, żeby je zatrzymać.
- To ja już pójdę - powiedział uprzejmie Yoongi i zostawił mnie samą na trybunach.
Czekałam na Ashtona około 15 minut. Kiedy wreszcie przyszedł udaliśmy się do pizzerii, wzięliśmy pizzę na wynos i poszliśmy do mojego akademika. Włożyłam klucz do drzwi i przekręciłam. Drzwi się otworzyły, a z zewnątrz dobiegły mnie śmiechy. Weszłam oburzona i zobaczyłam wszystkich chłopaków... nawet Sugę.
- Co tu się dzieję? - zapytałam.
- A nie widzisz? - odpowiedział Namjoon.
- Spieprzaj z mojego łóżka! - warknęłam, a w odpowiedzi dostałam z poduszki w twarz. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja się zdenerwowałam. Ashton nie wiedział jak ma się zachować, więc spojrzał na mnie przepraszająco i wyszedł.
- Chyba twój przyjaciel cię zostawił - uśmiechnął się kpiąco Suga, a mnie to zabolało. Na początku był dla mnie taki miły, a teraz? Był jak ON.
- Nie twój interes - odparłam i spojrzałam na fioletowowłosego, który dalej siedział na moim łóżku. Westchnęłam i opadłam zła obok niego. Nie miałam siły, żeby się z nimi kłócić.
- Jakie miałaś plany? - zapytał grzecznie V.
- Chcieliśmy obejrzeć film - odpowiedziałam cicho.
- W takim razie obejrzyjmy go razem - Jungkook klasnął w dłonie i uśmiechnął się szeroko.
- Ale u nas! - powiedział stanowczo Jimin -Mamy lepszy telewizor - dodał kiedy zobaczył moją minę.
- Nie daj się prosić June - zaczęła błagalnie Yonka. Wiedziała bardzo dobrze, że ten ton zawsze na mnie zadziała. Widząc mój protest wypisany na twarzy, J-Hope spojrzał się na mnie oczami szczeniaczka.
- Dajcie spokój - powiedział Rap Mon - Ona jest za sztywna nawet na film.
- Rap Monster!!! - krzyknął V - Bądź kurwa milszy!
- Wyrażaj się do starszych z szacunkiem! - warknął chłopak i wstał z miejsca.
- Dobraaaa! - Jin ustał pomiędzy nimi - Ogarnijcie się gówniarze.
Chłopacy natychmiast go posłuchali i odsunęli od siebie. Byłam zaskoczona tym jaki ma na nich wypływ, ale nie chciałam się odzywać, żeby sprowokować jakąś kłótnię -June? Pójdziesz z nami? - spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja się zgodziłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz