piątek, 24 marca 2017

Rozdział 22.

- Jin? - zapytała Yonka - WYDUŚ TO KURWA!
- Nie... - przerwał - Ja nie wiem... Ugh... - chłopacy zaczęli się śmiać.
- Udało się!!! - krzyknął Jimin i objął nas.
- Tak się cieszę - powiedziała brunetka. Kiedy Jimin nas puścił Taehyung podbiegł do mnie i pocałował delikatnie w usta.
- Gratuluję - powiedziałam z uśmiechem.
- Dziękuję - odparł zadowolony.
- To co świętujemy dziś? - zapytał Hoseok roześmiany.
- Pewnie - powiedział Jungkook i przybili sobie piątkę. Wyjęłam telefon, żeby sprawdzić godzinę. Dochodziła 13:00.
- Uhm, ja nie mogę - powiedziałam cicho.
- Dlaczego? - Rap Mon spojrzał na mnie zawiedziony.
- Umówiłam się z Jacksonem.
- Ah, no tak twój braciszek - powiedział zły i odszedł od nas.
- Nie przejmuj się - Jin przytulił mnie - Baw się dobrze i dołącz do nas jak będziesz wolna.
- Dobrze - pokiwałam głową.
- Nie pójdziesz z nami? - Tae spojrzał mi w oczy - Myślałem, że spędzimy ten dzień razem, bo potem nie wiem kiedy będzie czas na takie wyjścia.
- Tae - złapałam go za dłonie - Kocham cię i naprawdę się cieszę z twojego szczęścia...
- Ale nie masz czasu świętować go ze mną... Jak na razie ten związek nie zapowiada się dobrze - syknął i odszedł. Stałam jak wryta i patrzyłam jak dołącza do reszty. Potrząsnęłam głową i poszłam do kawiarni, w której umówiłam się z Jacksonem.
Chłopak siedział przy oknie i stukał coś w laptopie.
- Cześć - uśmiechnęłam się do niego słabo.
- Wszystko dobrze? -zapytał kiedy zobaczył moją minę.
- Tak, pewnie - skłamałam i zajęłam miejsce na przeciwko niego.
- Jak poszło chłopakom?
- Skąd wiesz?
- Oh, wszyscy na kampusie o tym mówią - uśmiechnął się.
- Aaa, dostali kontrakt - powiedziałam dumnie.
- Świetnie, pogratuluj im - powiedział.
- Możesz sam im pogratulować - zaproponowałam, a on na mnie spojrzał.
- Nie rozumiem - zaśmiał się.
- Możemy do nich dołączyć, właśnie świętują - powiedziałam szybko.
- Okay - zgodził się i wstaliśmy. Chłopak zamówił taksówkę i pojechaliśmy do domu chłopaków.
Weszłam do środka bez pukania i skierował się do salonu, skąd dochodziły mnie śmiechy.
- Hej - powiedziałam wesoło, a wszyscy na mnie spojrzeli - Przyprowadziłam wam gościa - do salonu wszedł Jackson i pomachał.
- Oh - Jungkook zaniemówił i zmierzył chłopaka wzrokiem.
- Kookie - powiedział cicho Jimin i poklepał chłopaka po ramieniu - Cześć - dodał i zajął się swoim trunkiem. Jackson nie czuł się niepewnie. Przywitał się z resztą i dołączył do rozmowy między Jin'em, a Sugą. Yonka delikatnie kiwnęła mi głową, żebym poszła z nią do kuchni. Nie wiedząc o co chodzi dziewczynie poszłam za nią.
- Co jest? - zapytałam szybko.
- Dostałam ofertę pracy od wytwórni - przyznała - Choreografia bardzo się spodobała i chcą, żebym dalej pracowała z chłopakami.
- To świetnie - powiedziałam z uśmiechem, ale ona pokiwała głową.
- Chyba będę musiała rzucić studia... - powiedziała smutno.
- Ale... To oznacza, że się wyprowadzisz? - pokiwała głową - O matko....
- Niestety, ale ty też przecież masz pracę przy filmie, książce no i..... - przerwała.
- No i? - zapytałam.
- Chłopacy powinni ci powiedzieć - powiedziała i wyszła szybko do salonu. Zmarszczyłam brwi i zaczęłam myśleć nad tym, co mi powiedziała. Nie rozumiejąc nic weszłam do pokoju za nią i spojrzałam na Rap Mona.
- Chcecie mi coś powiedzieć? - zapytałam pewnie.
- Nie - odparł chłopak.
- Kłamiesz - rzuciłam oschle.
- Powiedzcie jej - powiedział Suga.
- I tak się nie zgodzi - zaprotestował J-Hope.
- Ja tu jestem - kiwnęłam ręką.
- Oh, June... - zaczął Jimin - Chodzi o to, że...
- Że wytwórnia chce więcej twoich tekstów - dokończył Jin.
- Jak to? - pokręciłam głową.
- Są dobre, nawet bardzo.. Z Rap Monem twoje teksty to cudo, a gdybyście pracowali w trójkę...
- W trójkę? - spojrzałam na Rap Mona.
- Z Sugą - wyjaśnił.
- To żart? Dobrze wiecie, że mam własne plany.. Nie zmienię ich dla was.
- Nikt ci nie każe - wtrącił Jungkook - Prosimy cię tylko o pomoc.
- Ale ja mam studia.. Film, książkę.... - zaczęłam wyliczać - Nie mogę, przepraszam.
- Rozumiem, że nie są ważne dla ciebie nasze marzenia? - Tae podszedł do mnie i staliśmy twarzą w twarz - Moje marzenia?
- Oczywiście, że są! - powiedziałam stanowczo - Ale nie dam rady... Taehyung proszę zrozum mnie..
- Nie potrafię, wybacz - powiedział smutno, zabrał kurtkę i wyszedł z domu. Spojrzałam na Jacksona, który przyglądał mi się bacznie.
- My już chyba pójdziemy - wypalił nagle.
- June? - Jimin spojrzał na mnie niepewnie.
- Tak, pójdziemy - przytaknęłam i szybko opuściłam dom razem z chłopakiem.
- Słuchaj, nie powinnaś przywiązywać wagi do tego co mówią - zaczął.
- Ale to moi przyjaciele...
- Ile ich znasz? - zatrzymał się - Miesiąc? Twoje marzenia są ważniejsze niż ich!
- Ale Jackson...
- Nie ma żadnego, ale... Nie pozwolę ci zrezygnować ze studiów, ze swoich marzeń Johanna - powiedział poważnie - Myśl o sobie.
- Ale Taehyung, Rap Mon... - powiedziałam zrezygnowana.
- Co? Taehyung nie jest ciebie wart jeśli każe ci zrezygnować z tego.. A Rap Mon? Proszę cię - prychnął - Tego chłopaka zżera zazdrość o ciebie.. Widzę, że najchętniej zabiłby Tae..
- Nie mów tak - pokręciłam głową.
- Mówię co widzę, okay? - objął mnie ramieniem i powoli ruszył w kierunku kampusu.
- Jackson.. Co ja mam zrobić? - zapytałam łamiącym głosem.
- Walczyć o siebie - powiedział z uśmiechem - O swoje marzenie, a z nimi najlepiej zerwać kontakt.
- Nie chcę, kocham ich - powiedziałam stanowczo. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i poszłam szukać Tae. Krążyłam po parku i nigdzie nie mogłam go znaleźć. Poszłam w końcu w jego ulubione miejsce i znalazłam go nad rzeką. Podeszłam po cichu do niego i usiadłam obok. Chłopak nawet na mnie nie spojrzał. Chciałam złapać go za rękę, ale szybko ją zabrał.
- Nie bądź taki - wyszeptałam.
- Nic nie robię June - odparł obojętnie - powiedziałaś, że mnie kochasz, myślałem, że będziesz mnie wspierać.
- Zawsze będę to robić Taehyung - spojrzał na mnie - Ale nie ceną własnych marzeń i celów.
- Myślałem, że oboje będziemy się wspierać... Goni nas problem za problemem.. Najpierw przerażenie, że możemy zranić Namjoon'a, teraz ten pieprzony Jackson i twoja pieprzona książka.
- Moja marzenia są dla ciebie gównem? - warknęłam.
- Nie tak to miało zabrzmieć - pokręcił głową.
- Ale zabrzmiało Tae.
- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodziło! - krzyknął. Popatrzyłam na niego i wstałam. Bez słowa odeszłam od niego i poszłam do akademika. Nie odwróciłam się ani razu, nie chciałam wiedzieć czy chłopak idzie za mną. Zabolały mnie jego słowa, ale po części ma rację. Powinnam ich wspierać, bo stali się dla mnie naprawdę ważni. Potrzebowali mnie..
Spojrzenie Rap Mona, słowa Taehyung'a. Co oni zrobili z moim życiem? Dwójka zwykłych chłopaków, którzy siedzą mi w głowie. Jestem z Tae, a moje myśli krążą wokół Namjoon'a. Bałam się z nim pracował, bo miałam wrażenie, że to się źle skończy. Nie chciałam zdradzić Tae, kochałam go, ale Namjoon tak mnie pociągał i mieszał w głowie. Jego spojrzenie, jego uśmiech, jego słowa, jego styl bycia i tajemniczość. Jeszcze ta piosenka, którą mi wysłał. Czułam, że otworzył się przede mną i to było fantastyczne. Chciałam poznać go lepiej, chciałam wiedzieć o nim wszystko i wiedzieć, jaki jest naprawdę. Po prostu chciałam.
Usiadłam na łóżku i zasłoniłam twarz dłońmi. Ktoś delikatnie mnie dotknął i odsłonił moją twarz. Przede mną stał Taehyung i patrzył na mnie łagodnie. Ukucnął przede mną.
- Nigdy - powiedział cicho - Nigdy nie prosiłbym cię, żebyś zrezygnowała ze swoich marzeń dla mnie.. Po prostu cię proszę June.. Bądź przy mnie w tym procesie, tak jak ja będę przy tobie.. - przerwał, a głos mu się lekko załamał - Potrzebuję cię Johanna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz