poniedziałek, 20 marca 2017

Rozdział 16.

Po nieprzyjemnej sytuacji postanowiliśmy wrócić do domu. Siedzieliśmy nad basen, rozmawialiśmy i wygłupialiśmy. Patrzyłam na spokojny ocean z tarasu. W tafli wody odbijał się księżyc, którego obraz co chwila się rozmywał, przez falującą wodę. Spojrzałam w bok i zobaczyłam, że Namjoon i Tae rozmawiają o czymś. Stali pod patio z nadzieją, że nikt ich nie usłyszy. Przysunęłam się troszkę bliżej i słuchałam ich.
- ... nie rozumiem cię Namjoon - powiedział Tae.
- Ja sam tego nie rozumiem - odparł chłopak - Ale jedno mogę ci zapewnić.
- Co takiego? - V spojrzał na niego.
- Że nie będę nawet o niej myślał, dopóki tobie się będzie podobała i dopóki nie odpuścisz.
- Ja nie... Nie mogę Namjoon, żaden z nas nie powinien z nią być.
- Taehyung nie zawalaj swojego szczęścia, tylko o to cię proszę - chłopak poklepał go w ramię.
- Nie wiem.... - odpowiedział V i pokręcił głową.
- Przemyśl to - rzucił Namjoon i chciał odejść.
- Rap Mon? - Tae złapał go za ramię - Mam nadzieję, że to nie popsuje naszych relacji.
- Oczywiście, że nie - odpowiedział pewnie i odszedł do reszty. Spojrzałam znowu na ocean i udawałam, że jestem czymś zajęta.
- Hej - Taehyung ustał obok mnie - W porządku?
- Pewnie, a u ciebie? - uśmiechnęłam się do niego.
- Również - odpowiedział.
- Chodźcie tu!!! - krzyknął J-Hope. Uśmiechnęliśmy się do siebie i dołączyliśmy do reszty.
- Pogramy sobie w grę - powiedział Jimin.
- Jaką? - zapytała Yonka.
- Noc prawdy - odpowiedział Suga.
- Czyli? - brunetka spojrzała na niego.
- Każdy z nas szczerze będzie odpowiadał na pytania, jakie mu się zada - wyjaśnił Jin.
- W porządku - przytaknęła podekscytowana i wzięła łyk piwa.
- W takim razie - Jimin spojrzał na mnie.
- June zaczyna? - Jungkook uśmiechnął się do mnie - Czemu wyjechałaś do Korei? - zapytał szybko zanim zdążyłam zaprotestować, że nie chce być pierwsza.
- Bo moja mama chciała - skłamałam.
- Oj, June - powiedział Suga poważnie - Kłamiesz...
- Może - przyznałam się i upiłam duży łyk piwa.
- Więc? - zapytał Kookie niecierpliwie.
- No, bo... - zaczęłam - To długa historia.
- Mamy czas - Jin uśmiechnął się szeroko.
- Moi dziadkowie.. Adoptowali kiedyś Koreankę... - przerwałam i znowu wzięłam łyk alkoholu - Wychowywali ją jak rodzoną córkę, ale ona w wieku 16 lat zaszła w ciążę - uśmiechnęłam się słabo na wspomnienie mojej ciotki - Wyjechała z chłopakiem do Korei.. Oddała chłopca do adopcji... Moja mama za wszelką cenę chciała go odnaleźć.. Nadal go szuka... Dlatego wybrała mi ten uniwersytet.. Doszukała się informacji, że on się tu uczy..
- Wooooo - powiedział Jimin - Czyli, że ty masz gdzieś tu kuzyna?
- Nie do końca - zaprzeczyłam i spojrzałam na niego - Prawnie nie jesteśmy rodziną, ale mentalnie owszem.
- Zastanawiałaś się kiedyś kto to może być? - Tae spojrzał na mnie zamyślony.
- Wiele razy.. Czasami jak mijam jakiegoś chłopaka na korytarzu zastanawiam się czy to może on... - przyznałam.
- Pomożemy ci go znaleźć - Yonka położyła swoją dłoń na mojej.
- Wątpię, żeby się udało...
- Damy radę - posłała mi uśmiech nadziei.
- Okaaay - przerwał Rap Mon - Teraz Jin... Kto ma jakieś pytanie?
- Ja - wyrwał się Suga - Ściągnąłeś nas tu ze względu na wolny dom, czy jest coś innego?
- Emmm.. Ja.. - chłopak zaczął się jąkać - Jest coś jeszcze...
- Jak to? - Jimin spojrzał na przyjaciela zawiedziony, że nie powiedział mu wszystkiego.
- No bo... Ten producent.. - uśmiechnął się - Zadzwonił do mnie.. Przyjął płytę!!! Powiedział, że jest niesamowita!! I jak wrócimy mamy dostarczyć mu choreografię i pomysły na teledysk! - krzyknął podekscytowany.
- Czy to znaczy... - zaczął J-Hope.
- Że mamy kontrakt? - Tae wstał z miejsca.
- TAAAK! - wrzasnął Jin i chłopacy zaczęli krzyczeć i tańczyć z radości. Uśmiechnęłam się szeroko. Byłam szczęśliwa i dumna, że ich marzenia zaczynają się spełniać. Dostali niesamowitą szansę od losu i byłam pewna, że świetnie ją wykorzystają. Zasługują na same dobre rzeczy.
Wiem, że będą jednymi z najbardziej rozpoznawalnych na świecie, będą mieli trasy, sesje, koncerty własne albumy. Obserwowałam ich z boku i dotarło do mnie, że to jest to, na co czekali całe życie.
Yonka przytulała się razem z nimi, a ja wstałam i poszłam do pokoju. Wyciągnęłam notatnik z piosenkami i zaczęłam pisać. Właśnie tak na mnie działali. Zawsze kiedy spędzałam z nimi czas, potem pisałam piosenki. Wyjrzałam przez okno i spojrzałam na nich. Dalej tańczyli, uśmiechali się i wygłupiali.
Jutro ostatni dzień października... Mieszkam w kampusie dopiero miesiąc, a już zawarłam niesamowite przyjaźnie, spotkałam chłopaka, który totalnie miesza mi w głowie. Mam zakręconą współlokatorkę i przyjaciela, który się o mnie troszczy. Przyjaciela.. Czy to tak myślę o Tae? Potrząsnęłam głową i odrzuciłam te myśl od siebie. Wróciłam wspomnieniami do wakacji. Spędziłam je razem z mamą u dziadków w Miami. Zamknęłam oczy i widziałam siebie i swoje kuzynostwo na plaży. Rozmawialiśmy wtedy o naszym zaginionym "kuzynie". Nie przywiązywałam wtedy większej uwagi do informacji o nim, które rodzina zdobyła, ale teraz najmniejsza informacja miała znaczenie. Mój kuzyn mówił wtedy, że chłopak ma na imię.. Jeon? Nie... Leon? Ugh, nie.. To było koreańskie imię..
Otworzyłam oczy..
- Muszę go znaleźć - powiedziałam sama do siebie i zamknęłam notatnik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz