wtorek, 21 marca 2017

Rozdział 17.

Obudziłam się rano i wyciągnęłam rękę. Taehyung'a nie było już w łóżku. Podniosłam się i spojrzałam na godzinę, dochodziło południe. Wzięłam zimny prysznic i ubrałam się. Skierowałam się do kuchni.
- Dzień dobry - brunetka uśmiechnęła się do mnie i podała kawę.
- Dziękuję - odpowiedziałam i zajęłam miejsce przy wyspie kuchennej - Gdzie reszta? - rozejrzałam się po domu.
- Wyszli na plażę poćwiczyć choreografię - powiedziała i usiadła obok mnie.
- Oh, czyli mamy dziś wolne?
- Dokładnie tak - pokiwała głową i wzięła łyk kawy. Przeciągnęłam się leniwie i zaczęłam rozmyślać, co można dziś zrobić - Jakieś pomysły?
- Żadnych - odpowiedziałam zrezygnowana.
- Może opowiesz mi o tym kuzynie? - oparła głowę o dłoń.
- Z tego co wiem ma 22 albo 3 lata.. Jak mówiłam chodzi do naszej szkoły...
- A nazwisko?
- Wang/ Wong... Coś na W - wzruszyłam ramionami.
- Mhm.. Nie jest to koreańskie nazwisko, więc myślę, że jak tylko wrócimy to go znajdziemy - złapała moją dłoń.
- Mam nadzieję - uśmiechnęłam się słabo. Naszą krótką wymianę zdań przerwał telefon. Numer nieznany, przeciągnęłam palcem po ekranie - Halo? Tak, to ja - wyszłam szybko z kuchni.
- Dostaliśmy pani materiał - powiedziała uprzejma kobieta. Stałam w salonie i ukradkiem widziałam, że Yonka przysłuchuje się mojej rozmowie. Wiedziałam, że zna angielski i nie chciałam, żeby wiedziała kto dzwonił. Wyszłam na patio i zamknęłam drzwi - Jesteśmy zainteresowani współpracą z panią.
- Naprawdę? - zapytałam nie wierząc w to co słyszę.
- Tak - odparła zachwycona kobieta - Kiedy może nam pani wysłać resztę materiału?
- Myślę, że nawet dzisiaj.
- W porządku, w takim razie jesteśmy w kontakcie - odpowiedziała - Do usłyszenia.
- Tak - odpowiedziałam i rozłączyłam się. Na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Nie mogłam uwierzyć w to, że moje marzenie o wydaniu książki właśnie staje się prawdą. Pobiegłam szybko do pokoju i otworzyłam laptopa. Sprawdziłam dokładnie plik i wysłałam do wydawnictwa w Miami.
Opadłam zadowolona na łóżko i uśmiechnęłam się. Yonka weszła do pokoju i spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Kto dzwonił? - zapytała.
- Znajoma - odpowiedziałam szybko. Brunetka popatrzyła na mnie jeszcze trochę, po czym oznajmiła, że idzie do chłopaków. Zostałam sama w domu i mogłam robić wszystko, na co mam ochotę.
Włączyłam ponownie laptopa i weszłam w e-mail.
"Johanna Louis,
dziękujemy za wysłanie książki. Jesteśmy zainteresowani współpracą. Prosimy o stawienie się w naszym wydawnictwie 30 października o godzinie 9:00, w celu podpisania umowy i domówienia szczegółów."
Spojrzałam na datę 28.. Cholera... Weszłam szybko na stronę lotniska i zabukowałam bilet na jutro. Tylko co ja powiem reszcie? Nie chce, żeby wiedzieli o książce. Wiem.. Powiem, że lecę do dziadków. Wstałam i poszłam szybkim krokiem na plażę gdzie wszyscy byli. Zeszłam po kamiennych schodach i podeszłam do nich. Chwilowo mieli przerwę, więc mogliśmy spokojnie porozmawiać.
- Witamy królową słońca - rzucił Jimin z głupim uśmieszkiem.
- Musimy pogadać - zaczęłam od razu, bez owijania w bawełnę.
- Jesteś w ciąży? - zapytała Yonka.
- Nie - zaprotestowałam.
- Już się bałam - przyłożyła dłoń do klatki i udała, że miałaby zawał.
- Muszę wyjechać - powiedziałam szybko.
- Jak to? - Tae spojrzał na mnie zawiedziony.
- Moi dziadkowie mnie potrzebują - matko, jak ja mogłam kłamać im prosto w oczy.
- Cóż V - Suga spojrzał na niego - Przynajmniej masz całe łóżko dla siebie.
- Suga! - Jin skarcił chłopaka wzrokiem.
- No co? - rozłożył ręce i położył się na koc.
- Więc co z twoimi dziadkami? - zapytał zmartwiony Hoseok.
- Po prostu prosili mnie o przyjazd.
- Dobrze - odparł Jungkook - Kiedy lecisz?
- Jutro.
- Szkoda - powiedział Jimin - Ale widzimy się na uniwerku - puścił mi oczko.
- Pewnie - uśmiechnęłam się. Spojrzałam na Rap Mona. Chłopak nic nie mówił, tylko przyglądał mi się uważnie. Czułam, że on wie, że skłamałam, ale nie chciał wydać mnie przy wszystkich.
Posiedziałam jeszcze chwilę z nimi i wróciłam do willi. Nie mogłam spędzić z nimi ani chwili dłużej po tym, jak ich okłamałam bez zająknięcia. Nigdy nie lubiłam kłamać, ale nie chciałam, żeby jeszcze o tym wiedzieli. Przynajmniej dopóki nie podpiszę umowy.
Wieczorem Yonka z Jungkookiem i Jin'em oglądali film, a Taehyung przyszedł i poprosił, żebym poszła z nim na plażę. Nie miałam na to ochoty, ale zgodziłam się. Chłopak nie odzywał się dopóki nasze nogi na dotknęły piasku. Uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam, że przygotował dla nas kosz piknikowy, koc do siedzenia i wokół niego porozstawiał świeczki.
- Proszę - podał mi dłoń i usiedliśmy na kocu.
- Sam to zrobiłeś? - zapytałam zachwycona.
- Yonka trochę pomogła - przyznał z uśmiechem - Podoba się?
- Pewnie, jeszcze nikt czegoś takiego dla mnie nie zrobił. Dziękuję.
- Nie ma za co June - odpowiedział i złapał mnie z dłonie - To miał być nasz czas.. Jednak nie mamy tego czasu za wiele - uśmiechnął się słabo.
- Strasznie cię przepraszam - zrobiło mi się głupio, że go okłamuje.
- Nie przepraszaj, to nie twoja wina - Oh Tae.. Ty nic nie wiesz. Przysunął się do mnie i spojrzał w oczy - Wiesz June.. Kocham każdą chwilę z tobą.. Jednak boje się, że przez kontrakt nam nie wyjdzie.. Nie będę miał dla ciebie czasu.
- Wiem.. - mruknęłam i spuściłam wzrok. Chłopak złapał mnie delikatnie za brodę i uniósł głowę, tak żebym na niego spojrzała.
- Ale chce, żebyś wiedziała, że zawsze będziesz dla mnie najważniejsza - powiedział i pocałował mnie. Pocałunek z nim był mi znany. Delikatnie musnął moje wargi, po czym przycisnął nasze usta do siebie. Jego język zaczął toczyć małą bitwę z moim. W brzuchu pojawiło mi się stado motyli, a serce zaczęło bić mocniej. Przy nim zapominałam o świecie, który nas otaczał, zapominałam o wszystkim. Liczył się tylko on i ja. Tae odsunął się ode mnie i uśmiechnął szeroko - Mógłbym spędzać tak każdą chwilę swojego życia.
- Ja też - wyszeptałam i wtuliłam się  jego ciało.
Siedzieliśmy na plaży jeszcze około dwóch godzin. Rozmawialiśmy przy tym o nas, o naszych planach, dzieciństwie, marzeniach. Dowiedziałam się o Tae wiele rzeczy, a on o mnie. Nie lubiłam o sobie rozmawiać, ale chłopak koniecznie chciał coś o mnie wiedzieć, więc powiedziałam i czułam się z tym źle. Położyliśmy się do łóżka. Tak jak ostatni chłopak przyciągnął mnie do siebie. Czułam się bezpieczna i kochana w jego objęciach. Uśmiechnęłam się pod nosem i zasnęłam w jego objęciach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz