Tak jak powiedział Namjoon, jak tylko doszłam do siebie pojechałam razem z Ruth do pracy. Kiedy weszłam z małą na nasze piętro wszyscy nas ciepło przywitali. Skierowalam się do biura Adeleide i zapukalam delikatnie.
-Proszę! - usłyszałam ze środka i weszłam - June, jak miło was widzieć - wstala i podeszła do wózka - Cześć malutka-połaskotała ją po brzuszku - Chciałam ci kogoś przedstawić - spojrzała na mnie-To Britany-wskazala brunetke w drugim końcu biura-Britany będzie się zajmowała Ruth kiedy ty i Namjoon będziecie pracować.
-Wybacz Adeleide - zaczęłam pewnym głosem - Myślałam, że Ruth zajmie się ktoś ze starego składu, nic mi nie wiadomo, żebyśmy zgodzili się na kogoś nowego.
-Jak to? Namjoon ci nie powiedział? To on chciał aby to była Britany-odpowiedziala szefowa wyraźne zdziwiona.
-Przepraszam, że się wtracam-brunetka podeszła do nas-Ale ja i Namjoon jesteśmy przyjaciółmi od dawna.
-A to dziwne, bo Cię nie znam-rzucilam kasliwie.
-Widocznie Namjoon nie chciał żebyś mnie znała - odparła spokojnie, a we mnie się zagotowalo.
-Pójdę do siebie - powiedziałam oschle i zabrałam wózek z Ruth. Od razu skierowalam się do sali gdzie przebywało BTS-Mozesz mi to kurwa wyjaśnić? - krzyknelam kiedy tylko weszłam do środka, akurat mieli przerwe, więc w sali byli tylko oni i Yonka.
-O co chodzi? - zapytał Kookie, a ja na niego spojrzałam i dalam jasno do zrozumienia żeby się lepiej nie wtracal.
-Co się stało? - zapytał zupełnie spokojny RM i chciał mnie przytulić, jednak ja się odsunelam.
-Britany się stała! - syknelam.
-Nie rozumiem - pokrecil głową.
-To ja nie rozumiem jak mogłeś zatrudnić ją i powiedzieć Adeleide, że to nasza WSPÓLNA decyzja! - byłam tak zła, że czułam jak całe ciepło z ciała uderza mi do twarzy.
-Britany to moja...
-Przyjaciółka? - przerwałam mu i spojrzałam mu prosto w oczy - A może jakaś była dziewczyna, bo myślałam, że o przyjaciołach się opowiada.
-Nie bądź zazdrosna, to nie dojrzałe - skarcil mnie.
-Bo kurwa dojrzałe jest to, żeby zatrudnić obcą laske do zajmowania się moim dzieckiem!
-Przypominam ci, że to także moje dziecko! - krzyknął.
-Przypominam Ci, że mój przyjaciel próbował zabrać mi dziecko! Zapomniałeś o tym?
-A ja mam zamiar ci przypomnieć, że nie zadaje się kurwa z jakimiś pierdolonymi psychopatami! Zaczyszasz swirowac June!
-A ty zaczynasz niszczyć nasz związek! - wydarlam się, odwróciłam i ruszyłam szybkim krokiem do siebie do biura. Trzasnelam drzwiami, czym obudzilam Ruth.
-Nie płacz skarbie-wyjelam ja z wózka i zaczęłam chodzić po pomieszczeniu. Ktoś zapukal do drzwi.
-Proszę - rzucilam. Do mojego biura weszła Britany.
-Przyszłam po Ruth-usmiechnela się.
-Słuchaj - zmierzylam ją wzrokiem-Nie wiem kim jesteś dla Namjoona i jak długo się znacie, zupełnie mam to w dupie, nie zaufam Ci i będę miała Cię na oku. Jeden twój błąd i wylatujesz-moj ton był zimny i profesjonalny - Zajmujesz się Ruth tutaj.
-Tutaj? - rozejrzala się - W tym biurze?
-Masz problem ze słuchem? - warknelam-Tutaj albo na sali prób chłopaków, nigdzie indziej jasne?
-Tak-przytaknela cicho. Wlozylam małą do wózka i wzięłam się za swoją robotę.
Tak minął mój dzień. Ruth prawie cały dzień przespala, a Britany siedziała cichutko w biurze na sofie i przynosiła mi na zmianę kawę, jedzenie, jakieś ciastka. Wcale jej o to nie prosiłam, malo tego. Prosiłam żeby tego nie robiła.
*Yonka
Wróciłam z June i Ruth do domu. Kiedy wykapalysmy małą, nakarmilysmy, polozylysmy się w łóżku June. Chłopacy mieli wrócić około 20, więc miałyśmy dobre dwie godziny, żeby porozmawiać.
-Wiesz - zaczęłam cicho-Suga powiedział, że mnie kocha.
-To wspaniale-usmiechnela się szeroko do mnie-Co mu powiedzialas?
-Nic...
-Dlaczego?
-Bo teraz jest Ruth i masz tyle problemów, że chciałabym być przy tobie. Nie mogę w takim momencie myśleć o swoim szczęściu, chce zeby twoja mama dała ci spokój, chce ci pomóc załatwić tą sprawę z opieką, jeszcze ta cała Britany-June spojrzała na mnie.
-Yonka-zaczela poważnie, a mała gaworzyla z nią jakby to do niej June mówiła. Było to całkiem urocze i zabawne, ale szkoda, że Ruth jeszcze nie rozumiała o czym rozmawiamy-Pomoglas mi tyle razy, zawsze byłaś przy mnie. Mimo kłótni potrafilas być dla mnie i potrafilas mnie wspierać i olać swoje potrzeby-przerwala-Moje kłótnie z Namjoonem wpływają na kazdego i myślę, że już czas żebyś zajęła się sobą i swoim szczęściem.
-Ale..
-Nie Yonka, nie ma żadnego, ale.. Potem może być za późno, a ja chce żebyś byla szczęśliwa. Chłopacy się ucieszą, że Ty i Suga.. Jesteście idealni dla siebie i proszę Cię nie każ mi jeszcze krzyczeć na ciebie, że masz o siebie walczyć.
-Masz rację - przyznałam cicho-Ja też go kocham i też mi na nim zależy. Chce z nim byc - uśmiechnęłam się.
-No to jedz po niego-powiedziała June wesoło. Pocalowalam ją i Ruth w policzek i zbieglam do garażu po samochód. Wyjazd z podwórka zajął mi około 5 minut, bo musiałam zapewnić ochronę, że ich nie potrzebuje.
Do naszego biura dojechałam w niecałe 15 minut i wjechalam windą na gore. Na korytarzu było cicho, więc skierowalam się do sali prób, z której usłyszałam jakieś głosy.
-Jesteś przystojny i do tego uroczy - to chyba Britany?
-Nie wydaje mi się - usłyszałam obojętna odpowiedź i od razu wiedziałam, że to Suga. Kiedy cisza się dluzyla zajrzałam delikatnie do środka i zobaczyłam, że oni się caluja.
Do oczu naplynely mi łzy i wybieglam stamtąd.
*Suga*
Rozmawiałem z Britany i w pewnym momencie ona się na mnie rzuciła i zaczęła mnie całować.
-Posralo Cię? - warknalem i odepchnalem ją od siebie.
-Kocham cię - znowu próbowała do mnie podejść, ale odskoczylem.
-Jesteś chora psychicznie.
-Na twoim punkcie Yoongi.
-Odpieprz się!
-Czemu mnie nie chcesz? - cały czas próbowała do mnie podejść.
-Bo kocham inną!
-Ah no tak-westchnęła-RapMon kocha June, Suga kocha Yonke, bla bla.. Co mają one, czego nie mam ja?
-Mózgi - odpowiedziałem i wybieglem szybko do windy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz