niedziela, 12 marca 2017

Rozdział 3.

piosenka, którą gra Yoongi

Myślałam, że Yoongi mieszka w innym domu... mój błąd. Okazało się, że mieszka w bractwie, co nie bardzo mi się podobało, ale nic nie mówiłam. Kiedy weszliśmy do jego pokoju, zaniemówiłam. Był schludny i bardzo czysty. Na środku stało białe, zadbane pianino. Przejechałam lekko ręką po nim i wyobraziłam sobie jak chłopak siedzi i pisze przy nim piosenki.
- Lubisz grać? - uśmiechnął się do mnie i wyciągnął coś z szafki.
- Tak - odparłam i usiadłam przy instrumencie.
- Więc czemu taniec, a nie muzyka?
- Matka strasznie na mnie naciskała - wyjaśniłam, a on już o nic nie pytał. Chłopak kiwnął głową, żebym usiadła obok niego, tak też zrobiłam. Zaczęłam czytać teksty, które wyciągnął i byłam zachwycona. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc tylko się na niego spojrzałam i szeroko uśmiechnął. Chłopak zrozumiał, że podobają mi się teksty i usiadł do pianina.
Zaczął delikatnie naciskać na klawisze, a ja się rozpłynęłam. Zamknęłam oczy i moje myśli powędrowały do mojego dzieciństwa. Do tego jak poznałam Ashtona. Do tego jak mój tata zabierał nas na boisko i na lody, ponieważ ojciec chłopaka był ciągle pijany.
Zobaczyłam pierwszy pocałunek z nim, pierwszy spacer nad morzem o zachodzie.
Otworzyłam oczy, zamknęłam je jeszcze raz i teraz zamiast Asha, był tam Namjoon. Miał białą koszulę, czarne spodnie i uśmiechał się, a w jego policzkach pojawiały się te słodkie dołeczki. Wzięłam głęboki oddech. Nie mogłam myśleć tak o chłopaku, którego nie znałam. Za każdym razem kiedy o nim myślałam moje policzki płonęły, a oddech stawał się nie równy.
- June? - Suga wyrwał mnie z zamyślenia - Okay?
- Tak - odparłam cicho - To było prześliczne.
- Dziękuję - uśmiechnął się lekko.
Patrzyliśmy tak na siebie przez dłuższą chwilę, a do pokoju wpadł on.
- Oh - burknął i spojrzał na mnie i na mojego towarzysza - Nie wiedziałem, że masz gościa.
- Tak, no widzisz... puka się.
- Mam pukać do własnego pokoju? - zaśmiał się - To, że mamy jeden pokój dopóki twojego nie wyremontują, nie znaczy, że możesz sprowadzać tu jakieś zakonnice.
- Nie jestem zakonnicą - wstałam w ramach "protestu".
- A jak nazwać dziewczynę, która spędza na imprezie 5 minut i wychodzi? - zmierzył mnie wzrokiem.
- Normalną dziewczynę? - odparłam sarkastycznie.
- Ty nie jesteś normalna - powiedział i wyszedł ze śmiechem. Zrobiło mi się przykro i opadłam z powrotem na łóżko.
- Nie przejmuj się - Suga znalazł się obok mnie i objął ramieniem - On jest idiotą.
- Taa... - przytaknęłam cicho - Pójdę poszukać koleżanki - wstałam i szybko uciekłam z pokoju zostawiając chłopaka samego. Zeszłam na dół i szukałam brunetki z nadzieją, że jest gotowa wrócić do akademika. Kiedy ją dostrzegłam tańczyła na stole z Kooki'em. Wzięłam głęboki oddech, żeby się uspokoić i podeszłam do niej - Yonka? Możemy wracać do domu?
- Żartujesz? - zapytała roześmiana - Wyluzuj, impreza się dopiero rozkręca.
- Ugh - burknęłam niezadowolona i wyszłam na dwór. Usiadłam na schodkach przed domem i wyciągnęłam telefon. Wybrałam numer do Ashtona.
- Halo? - odebrał po 3 sygnałach.
- Ash? Mógłbyś po mnie przyjechać? - zapytałam prawie płacząc.
- June? Coś się stało?
- Ja nie... Jestem na imprezie i chce do domu.
- June, wiesz że cię uwielbiam, ale ja też jestem na imprezie. Nie sądzisz, że powinnaś się trochę wyluzować i pobawić? To są studia, a nie liceum - odparł, a we mnie wszystko zawrzało.
- Żartujesz?! - fuknęłam - Wiesz, że nie lubię takich miejsc.
- To po co tam poszłaś? - zapytał, a mnie zatkało. Rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki.
- Cholera!!! - krzyknęłam, a kilka osób się na mnie spojrzało.
- Coś nie tak? - usłyszałam za sobą.
- Jeżeli masz się ze mnie śmiać, to sobie daruj ok? - rzuciłam oschle, a Rap Monster usiadł obok mnie.
- Czemu mam to robić? - zapytał z uśmieszkiem.
- Już to robisz - zignorowałam ten uśmiech.
- Wydaje ci się.
- Jest tu jakiś przystanek? - zapytałam nagle. Nie wiem po co, skoro i tak nie wiedziałam jak wrócić do akademika.
- Chyba nie chcesz chodzić sama w nocy, po obcym mieście - powiedział poważnie, a mnie zbił jego ton głosu.
- Dobra, skoro nie chcesz mi powiedzieć, to wrócę sama - odpowiedziałam zrezygnowana i wyszłam na ulicę. Włączyłam GPS i ruszyłam w drogę powrotną.
Po godzinie spaceru dotarłam do akademika i zadowolona otworzyłam drzwi od pokoju. Opadłam na łóżko i szybko zasnęłam.
Kiedy się obudziłam słońce przedzierało się przez zasłony do środka. Wzięłam telefon i sprawdziłam godzinę. 11:00. Podniosłam się leniwie i poszłam pod prysznic. Yonki jeszcze nie było, więc pewnie ostro zabalowała. Odkręciłam wodę i powoli zaczęłam się myć. Moje myśli krążyły wokół tego co muszę jutro zrobić.
1. Zgłosić się do odebrania stypendium.
2. Iść na zajęcia.
3. Poszukać jakiejś pracy.
4. Poznać kogoś normalnego.
5. Spotkać chłopaka o fioletowych włosach.
Włożyłam głowę pod strumień wody, żeby wymazać ten punkt z pamięci. Otrząsnęłam się i zakręciłam wodę. Wyszłam spod prysznica i zaczęłam się starannie wycierać. Kiedy się ubrałam wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że łóżko współlokatorki jest nadal puste. Westchnęłam i wyszłam z pokoju do biblioteki.
Szło się do niej przez mały park, ale była stosunkowo blisko mojego akademika z czego się cieszyłam. Weszłam do środka i zaniemówiłam. Była piękna, w gotyckim stylu. Wszędzie stały regały praktycznie do samego sufitu. Westchnęłam cicho i weszłam pomiędzy regały. Zaczęłam oglądać wszystkie książki i nie wiedziałam, którą wypożyczyć.
- O, June tak? Hej - odwróciłam się i zobaczyłam za sobą Jimina.
- Cześć  - odparłam krótko i wróciłam do swojego zajęcia.
- Co tu robisz w niedzielę? - ciągnął chłopak.
- Jak widać - odpowiedziałam z nadzieją, że sobie pójdzie.
- A ja szukam jakiejś dobrej książki, która mnie zainspiruje - błagam idź już sobie, nie chce z tobą rozmawiać. Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się do niego z uśmiechem.
- W takim razie, powodzenia - dodałam i chciałam odejść.
- Idziesz już? - złapał mnie za ramię - Może pójdziemy na jakąś kawę? - uśmiechnął się.
- Ugh, zgoda - przytaknęłam i wyszliśmy z biblioteki. Skierowaliśmy się do pobliskiej kawiarni i zajęliśmy miejsce przy oknie.
- Co studiujesz? - zapytał miło.
- Taniec i anglistykę - odpowiedziałam tak miło jak tylko mogłam.
- Naprawdę? Ja też taniec - na jego twarzy pojawiło się podekscytowanie.
- Świetnie.
- Może będziemy mieli razem zajęcia, może pomożesz mi przy wymyślaniu choreografii?
- Nie jestem w tym dobra - pokręciłam głową.
- Żartujesz? Nie wierzę ci, na pewno jesteś dobra skoro cię przyjęli, poza tym inaczej nie zaliczysz semestru - cholera, ma mnie.
- No, yyy... Tak...
- Chyba nie bardzo masz ochotę na kawę? - zapytał trochę smutny.
- Ja przepraszam... ale Namjoon jest taki niemiły, a ty się z nim zadajesz no i... - zaczęłam się tłumaczyć, a on wybuchnął śmiechem.
- Myślisz, że też taki będę? - zapytał rozbawiony, a ja pokiwałam głową - Oh June, nie myśl tak. Namjoon to trudny człowiek, ale uwierz, że w głębi serca jest przyjazny i wrażliwy, po prostu daj mu szansę - powiedział, a w moim sercu pojawiła się iskierka nadziei, że kiedyś może mnie z nim coś połączyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz