Następnego dnia cały Uniwersytet podniecał się imprezą w bractwie. Mijałam ludzi, którzy umawiali się, dziewczyny, które głośno dyskutowały nad tym co założyć i jak się pomalować, żeby zrobić wrażenie na chłopakach. Moje poirytowanie rosło z każdą chwilą kiedy słyszałam słowa : "impreza w bractwie".
- June! - Ashton pobiegł do mnie.
- Czego chcesz? - zapytałam obojętnie i weszłam do sali z zajęć literatury.
- Pogadać - odparł, a ja szłam przed siebie nawet nie niego nie patrząc. Chłopak złapał nnie mocno za ramię i szarpnął do tyłu - Możesz kurwa na mnie spojrzeć? - syknął, a ja próbowałam uwolnić się z uścisku. Czułam jak krew odpływa mi z ręki.
- Puść mnie - wyszeptałam, a on ścisnął mocniej.
- Nie puszczę, dopóki nie wyjaśnisz mi dlaczego upokorzyłaś mnie przed znajomymi.
- Ashton! - krzyknęłam.
- Głuchy jesteś? - Taehyung wszedł do sali i ustał za Ashtonem - Mówię do ciebie - szarpnął go do tyłu. Zaskoczony Ash puścił mnie i odwrócił się wymierzając cios w twarz. Tae szybko się odsunął i blondyn upadł na ziemię - To nie Ameryka kolego - powiedział spokojnie V - Tutaj nie załatwiamy tak takich spraw - kopnął go w brzuch - Tutaj bije się tylko wtedy, jeśli ktoś nie szanuje kobiet - kopnął go jeszcze raz i spojrzał na mnie - W porządku? - pokiwałam lekko głową, a on złapał mnie za dłoń - Darujmy sobie zajęcia - powiedział twardo i wyciagnął mnie z sali. Skierowaliśmy się do małego parku niedaleko akademika.
- Dziękuję - powiedziałam w końcu.
- Nie dziękuj mi. Jesteśmy przyjaciółmi, przyjaciół się broni - uśmiechnął się lekko, a ja się do niego przytuliłam - Widzisz June - mruknął - Nie jesteśmy tacy źli.
- Wiem - odparłam z ulgą, że wreszcie spotkałam ludzi, z którymi mogę być sobą. Przypomniały mi się słowa Yonki o kontrakcie. Nie chciałam poruszać tego tematu, jednakże było mi przykro, że Suga mógł się tak zachować. Westchnęłam cicho i spojrzałam na park. Kolorowe liście powoli opadały na ziemię co dawało kolorowy dywan na zielonej trawie.
- Pięknie dziś - powiedział chłopak i chciał dodać coś jeszcze, ale jego telefon zaczął natarczywie burczeć. Chłopak westchnął niezadowolony i odebrał - Tak Jin? Jestem w parku z June... Stary to nie moja impreza - przerwał. Na jego twarzy pojawiło się zdenerwowanie - Dobra! - warknął i się rozłączył.
- Okay? - spojrzałam zaniepokojona.
- Tak, tylko muszę już iść... przepraszam - zaczął się tłumaczyć i wstał szybko - Widzimy się wieczorem?
- Tak - odpowiedziałam, a on się uśmiechnął. Pocałował mnie w głowę i ruszył szybkim krokiem w kierunku parkingu. Zaczęłam wdychać świeże powietrze. Nie chciało mi się wracać do akademika, ale to były moje ostatnie zajęcia. Podniosłam się leniwie z ławki i ruszyłam w stronę pokoju.
- W samą porę! - pisnęła Yonka kiedy moja noga tylko przekroczyła próg pokoju.
- W porę na co? - zapytałam i rzuciłam się na łóżko.
- Na przygotowania do imprezy - powiedziała szczęśliwa - Idź się wykąp, a ja przygotuję nam ubrania - puściła mi oczko. Zakryłam głowę poduszką w nadziei, że da mi spokój... ale zamiast tego dostałam z poduszki w brzuch. Spojrzałam na nią zirytowana, a ona uśmiechnęła się słodko i wskazała głową łazienkę.
- Ugh - zwlokłam się z łóżka i poszłam pod prysznic. Pozwoliłam, żeby gorąca woda ukoiła moje nerwy. Spojrzałam na rękę, którą ścisnął Ashton. Widniał na niej duży, fioletowy siniak. Nie mogę się tak pokazać na imprezie. Mam nadzieję, że brunetka wybierze coś, co zakryje mi ramię. Zakręciłam wodę, wytarłam się i założyłam bieliznę. Kiedy weszłam do pokoju zbladłam. Na moim łóżku leżała czarna dopasowana sukienka na cienkich ramiączkach.
- Ja nie założę tego - powiedziałam szybko.
- Czemu? - spojrzała na mnie wyraźnie zdezorientowana - Sama ją kupiłaś.
- Ale... - odgarnęłam ręcznik z ramienia, a dziewczyna przerażona zasłoniła usta.
- Co się... - nie mogła dokończyć, tylko podeszła i delikatnie dotknęła mojego ramienia.
- Ashton - odpowiedziałam krótko.
- Rap Mon go zabije - odpowiedziała.
- Co on ma do tego?
- Nic - pokręciła głową - Słuchaj, nie przejmuj się, coś wymyślimy - wysiliłam się na uśmiech.
O 20:00 razem z Yonką jechałam do bractwa. Stwierdziłyśmy, że pojedziemy samochodem, żeby nie ściągać chłopaków, pewnie mieli dużo przygotowań. Dziewczyna zaparkowała obok samochodu jak zgaduje Hoseoka.
- Wszystko będzie dobrze -złapała mnie za dłoń, a ja pokiwałam głową próbując przekonać bardziej siebie niż ją. Wzięłyśmy obie głęboki oddech i poszłyśmy do środka. Po drodze spotkałyśmy już dziesiątki pijanych ludzi.
- Heeej! - Jimin z J-Hope'm podbiegli do nas i przytulili. Śmierdziało od nich alkoholem, ale nie było widać, żeby byli pijani.
- Oh, dziewczyny - Jin uśmiechnął się na nasz widok, więc odwdzięczyłyśmy się tym samym. Zaraz za nim zjawił się wstawiony Yoongi. Zaskoczyło mnie to, ponieważ mówił bardzo dużo i ciągle się śmiał.
- Gdzie Taehyung? - zapytałam Jin'a.
- Chyba nad basenem - odpowiedział uprzejmie i oddalił się. Chciałam poinformować Yonkę, że idę do chłopaka, ale kiedy się odwróciłam jej już nie było. Pokręciłam z rozbawieniem głową i wyszłam na ogród.
- Hej - rzuciłam wesoło do chłopaka.
- June - również się uśmiechnął i przytulił mnie. W basenie było pełno ludzi, co dziwiło mnie, ponieważ było już chłodno - Jest podgrzewany - wyjaśnił V widząc moje zdziwienie.
- Oh - mruknęłam zawstydzona.
- Heej June! - z basenu machał mi Namjoon. Odmachałam mu niechętnie i wzięłam z przenośnej lodówki jedno piwo - Ty pijesz? - chłopak podpłynął do nas.
- Tak - odpowiedziałam pewno i wzięłam łyk. Trunek był gorzki i niedobry, ale nie chciałam uchodzić za sztywniarę.
- Nie musisz pić - szepnął mi V do ucha. Zgaduję, że zobaczył moją minę.
- Jest okay - odpowiedziałam. Namjoon widząc jak blisko siebie siedzimy ochlapał nas wodą - Zwariowałeś?! - pisnęłam, a chłopak zaczął się śmiać.
- To tylko woda - wydusił i wyszedł z basenu - Chodź się przywitać - rozłożył ręce.
- Spadaj - warknęłam.
- No Johanna.... - naciskał dalej. Widocznie sprawiało mu przyjemność dręczenie mnie.
- Daj mi spokój - schowałam się za V.
- Namjoon - powiedział poważnie chłopak.
- Tae mógłbyś się nie wtrącać? - warknął. Jego oczy pociemniały, a na twarzy malował się gniew. Opuścił ręce i patrzył groźnie na V.
- Widzisz, że jej to nie bawi - mówił dalej mój obrońca.
- Chciałem się tylko przywitać - spojrzał na mnie łagodnie.
- Dobrze - zgodziłam się w końcu i przytuliłam chłopaka. On przycisnął mnie do siebie i razem ze mną wskoczył do basenu. Przez chwilę byłam oszołomiona tym co się stało. Gdy tylko się wynurzyłam uderzyłam go mocno w ramię - Jesteś idiotą!! - krzyknęłam i wyszłam. Taehyung podał mi rękę i pomógł wyjść.
- Namjoon przesadziłeś! - skarcił go chłopak, a on zaczął się śmiać.
- Jesteście tacy sztywni - wydusił przez śmiech. Chciało mi się płakać byłam cała mokra, co oznaczało, że będę musiała zdjąć kardigan.
- I co teraz? - spojrzałam w stronę gdzie stał V, ale jego już nie było.
- Chodź - powiedział Namjoon i skierował się do domu, a potem na górę do pokoju. Szłam za nim nic nie mówiąc. Chłopak wyjął klucz do pokoju i włożył go do zamka. Drzwi się otworzyły i chłopak wszedł do środka. Kiwnął na mnie głową, żebym zrobiła to samo. Weszłam niepewnie i zamknęłam za sobą drzwi.
- Trzymaj - podał mi ręcznik - Wolisz być morka? - zapytał rozbawiony.
- Nie wyjdziesz? - zapytałam niepewnie.
- Żartujesz? - zaczął się śmiać - Chodzisz w takiej sukience, a wstydzisz się przy mnie przebrać? Przewróciłam oczami i zdjęłam powoli kardigan. Zanim go zsunęłam spojrzałam na rękę w nadziei, że siniak magicznie zniknął. Nadal tam był. Wstrzymałam oddech i zdjęłam go. Namjoon spojrzał na mnie wściekły.
- Co to jest? - zapytał - Komu dałaś się skrzywdzić? - opuściłam głowę - June! - złapał mnie delikatnie za podbródek i zmusił do spojrzenia na siebie - Kto ci to zrobił? - zapytał wolno i stanowczo.
- Nie ważne - odpowiedziałam cicho.
- Zapytam po raz ostatni! - krzyknął - KTO!?
- Ashton - odparłam przestraszona. Namjoon zobaczył, że podskoczyłam kiedy podniósł głos i przyciągnął do siebie.
- Wybacz, nie chciałem cię przestraszyć - powiedział w moje włosy i pocałował w głowę - Zabiję gnoja - dodał i zamknął mnie w mocnym uścisku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz