sobota, 25 marca 2017

Rozdział 23.

Patrzyłam na chłopaka ze łzami w oczach. Dotknęłam jego policzka i przejechałam delikatnie kciukiem.
- Będę przy tobie - wyszeptałam - Zawsze - musnęłam delikatnie jego usta. Chłopak podniósł się i uśmiechnął szeroko. Pchnął mnie delikatnie na łóżko i położył nade mną. Oparł się ręką nad moją głową i uśmiechnął. Pocałował mnie mocno, trochę brutalnie, ale przyjemnie. Po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz. Drugą rękę wsunął pod moje plecy i przesunął mnie tak, że oboje mieściliśmy się na łóżku. Powtórzył pocałunek. Moja ręka wsunęła się w jego włosy, a jego powędrowała na moje udo. Zaczęłam odpinać jego bluzę i zsuwać ją z jego ramion. Chłopak bez problemu ściągnął mi koszulkę przez głowę, tylko na chwilę przerywając pocałunek. Jego usta łaskotały moją szyję, dekolt, piersi i brzuch. Spojrzał się na mnie i uśmiechnął zadziornie. Odpiął sprawnie moje spodnie i zrzucił na ziemię. Jego ręka błądziła po moich udach w górę i dół. Moje ciało wypełniło przyjemne uczucie.
Ściągnęłam mu koszulkę przez głowę i odpięłam pasek od spodni. Tae ułatwił mi zadanie i sam je zdjął jedną ręką. Moja dłoń delikatnie muskała jego plecy. Czułam jak każdy jego mięsień napina się pod moim dotykiem. Podobało mi się to, że tak na niego działam. Jego dłoń powędrowała na moje pośladki, a drugą odpiął stanik. Podniosłam się delikatnie, żeby mógł go zdjąć. Tae odchylił się na chwilę i uśmiechnął szeroko.
- Jesteś taka piękna - powiedział i pocałował delikatnie. Jedną ręką masował moją pierś, a drugą ściągnął moje majtki. Leżałam teraz przed nim naga i lekko zawstydzona. Tak na mnie działał. Czułam, że to on dominuje w tym związku i nie chciałam się temu opierać. Nie wiem kiedy, chłopak zdjął bokserki i wsunął się we mnie delikatnie, a moje ciało wygięło się w łuk. Jęknęłam cicho, a on powtórzył ruch.

Obudziłam się rano. Taehyung spał obok mnie. Uśmiechnęłam się na ten widok i spojrzałam na łóżko Yonki... Było puste. Zastanawiałam się gdzie spędziła noc.
- Dzień dobry - z zamyślenia wyrwał mnie zaspany głos Tae.
- Dzień dobry - odpowiedziałam z uśmiechem i pocałowałam go - Jakie plany na dziś.
- Idziemy do wytwórni, ale najchętniej bym się nie ruszył - powiedział i przyciągnął mnie do siebie - Mógłbym tak spędzić resztę życia.
- Ja też - przyznałam i wtuliłam w chłopaka. Czułam się przy nim tak dobrze, że to chyba powinno być zakazane.
- Co się dzieje mała? - zapytał zmartwiony.
- A co jeśli nasze plany popsują to - przerwałam - Co nas łączy?
- Nigdy na to nie pozwolę - odpowiedział poważnie i pocałował w głowę. Uśmiechnęłam się pod nosem i chciałam coś powiedzieć, ale przerwał mi telefon. Taehyung podniósł się niechętnie i odebrał.
- Tak hyung? - zapytał - Dobra, za 15 minut będę - rozłączył się i podniósł z łóżka. Zaczął zbierać swoje rzeczy i wciągać je w pośpiechu. Przekręciłam się na bok i przyglądałam mu się z uśmiechem.
- Czemu się śmiejesz? - zapytał.
- Nie wiem - powiedział niewinnie - W porządku? - zmieniłam temat.
- Tak, tylko muszę pędzić do wytwórni - powiedział smutno - Widzimy się później?
- Pewnie - odpowiedziałam. Chłopak pocałował mnie, pożegnał się i złapał za klamkę. Spojrzałam na jego minę kiedy otworzył drzwi i nie mogłam zgadnąć o co chodzi.
- Jest June? - usłyszałam głos Jacksona.
- Tak - warknął Tae i wyminął go. Blondyn wszedł do środka i jak zwykle wyglądał nie nagannie. Spojrzał na mnie i rozszerzył oczy.
- Widzę, że nasza rozmowa nic nie dała.
- Tae to mój chłopak - odpowiedziałam chłodno - Nie zostawię go.
- Dobrze.. Masz ochotę na kawę? - zapytał.
- Tak - przyznałam.
- Poczekam na korytarzu - uśmiechnął się i wyszedł. Wstałam z łóżka i ogarnęłam na szybko.
Dwadzieścia minut później siedzieliśmy już w kawiarni i rozmawialiśmy na temat mojej książki i filmu. Jackson był bardzo podekscytowany i wypytywał czy mam wpływ na wybór aktorów. Nie wiedziałam czemu mu tak zależy i nie chciałam wiedzieć. Napisałam do Yonki, żeby przyszła na kawę. Dziewczyna zjawiła się pół godziny później z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Hej - cmoknęła mnie w policzek i usiadła obok mnie - Jak minęła ci noc? - poruszyła brwiami.
- Dobrze - odparłam - A tobie?
- Świetnie, ale miałam pracowitą noc.
- Dlaczego?
- Przygotowywałam pokój dla siebie w dormie chłopaków.
- Dormie? - zapytałam zdezorientowana.
- Oh, tak.. - puknęła się w czoło - Dom bractwa, to dom chłopaków, dlatego kiedy zrezygnowali z nauki mogą dalej tam mieszkać, wytwórnia i ich wymogi - wzruszyła ramionami - Dają pieniądze na wyremontowanie tego budynku w ogródku, żeby mieli sale do ćwiczeń. Wiesz ile tam jest miejsca? - zapytała podekscytowana, a ja pokręciłam głową.
- Czyli jednak się wyprowadzasz? - zapytałam smutno.
- Dla ciebie też jest miejsce - uśmiechnęła się delikatnie.
- June nigdzie się nie wyprowadza - wtrącił się Jackson.
- Nie pytałam Cię o zdanie - syknęła brunetka.
- Nie będziesz jej namawiać do mieszkania z obcymi frajerami - zmierzył ją wzrokiem.
- Słońce - Yonka parsknęła śmiechem - Uważaj na słowa, bo może jestem mała, ale mogę Ci przypieprzyć i przypominam Ci, że też jesteś dla niej obcy - uśmiechnęła się sztucznie do niego.
- Hej - spojrzałam na nich chłodno - Jackson dziękuję za troskę, ale to moja sprawa - chłopak patrzył na mnie przez chwilę i w końcu spuścił wzrok - A Tobie dziękuję za propozycję, przemyślę to, dobrze?
- Dobrze - brunetka uśmiechnęła się szeroko. Posiedziała z nami jeszcze chwilę i poszła do wytwórni, żeby porozmawiać z choreografami z większym doświadczeniem. Jackson nie odzywał się do mnie przez resztę śniadania, po czym wy mówił się jakimś zaliczeniem i poszedł do kampusu. Westchnęłam cicho i poszłam się przejść. Noe wiedzieć czemu moje nogi zaprowadziły mnie pod wytwórnie chłopaków. Długo się wahałam czy mam wejść do środka, aż w końcu to zrobiłam. Przedstawiłam się i okazało się, że moje nazwisko było wpisane na listę pracujących. Podziękowałam kobiecie w recepcji i udałam się na piętro, które mi wskazała. Szłam niepewnym krokiem do jakiejś sali i uchyliłam drzwi. Zobaczyłam swoich przyjaciół w środku, którzy ćwiczyli coś, ale świetne się przy tym bawili. Uśmiechnęłam się sama do siebie i weszłam do środka.
- June! - krzyknął Jungkook i wszyscy się uśmiechnęli.
- Czy to ta June? - zapytał jakiś mężczyzna.
- Tak - odparł Jimin. Facet przedstawił się i uścisnął mi dłoń.
- Twoje tekstu są dobre, potrzebujemy Cię w naszych szeregach - powiedział miło - Ale skoro tu jesteś to chyba podjęłaś decyzję?
- Ja... Uhm... - spojrzałam na wszystkich. Jin, Jungkookiem trzymali kciuki, Hoseok i Jimin uśmiechali się, Suga z Rap Monem patrzyli z nadzieją, Tae stał niepewnie czekając na moją odpowiedź, a Yonka podeszła do mnie i złapała mnie za rękę - Ja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz