*Taehyung
June wyjechała już do Stanów. Kiedy odwiozłem ją na lotnisko i wróciłem, nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Kręciłem się po domu bez celu, aż w końcu opadłem na łóżko. Cały czas miałem przed oczami nasz pocałunek, prześladowała mnie chwila, w której ją poznałem. Jej nieśmiały uśmiech, niepewne ruchy, zakłopotanie i w końcu spojrzenie na Namjoon'a. Widzę to jak ona patrzy na niego, a on na nią i cholernie mnie to boli. Każda chwila kiedy to widzę jest dla mnie zabójcza. Ból, który mi wtedy towarzyszy rozrywa mnie od środka.
- Tae? - do pokoju wszedł Suga i patrzył na mnie z troską w oczach.
- Tak hyung? - usiadłem i włożyłem ręce do kieszeni od bluzy.
- Pogadamy? - zapytał i usiadł obok mnie. Pokiwałem głową, więc chłopak kontynuował - Widzę, że ty i June macie się ku sobie..
- Chciałbym - westchnąłem ciężko.
- Co się dzieje? - spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Nie widzisz jak June i Rap Mon na siebie patrzą? Proszę, nie wmawiaj mi, że mam paranoje i tylko ja to widzę - pokręciłem głową.
- Nie Tae.. Widzę to - położył mi dłoń na ramieniu - Ale RM jej nie ruszy.
- Suga, ja to wiem - powiedziałem pewnie - Ale nie zmienię ich uczuć.
- Namjoon nic do niej nie czuje - wypalił w końcu - Dla niego najważniejszy jest kontrakt.
- No i jeszcze kontrakt.. Przecież nie będę miał dla niej czasu... - zacząłem, ale Yoongi przerwał mi śmiechem.
- Oh Tae - wydusił - Za dużo myślisz.. Daj się ponieść - poklepał mnie po plecach i wyszedł. Zostawił mnie samego z moimi myślami. Położyłem się ponownie na łóżku i zacząłem myśleć nad słowami Sugi. Może faktycznie miał rację i za dużo myślę. Jednak nie zmienia to moich wątpliwości na temat Namjoon'a. Nie chce, żeby jego bolał ten związek. Jest dla mnie jak brak i nir chce umyślnie go ranić, chce żeby był szczęśliwy.
Podniosłem się i poszedłem do przyjaciela. Siedział w salonie i pisał coś w notatniku.
- Tae - powiedział wesoło kiedy mnie zobaczył i zamknął zeszyt.
- Nie przeszkadzam? - zapytałem trochę niepewnie.
- Nigdy bracie - odparł - Siadaj - wskazał głową fotel, więc zająłem miejsce i zacząłem nerwowo skubać paznokcie. Chłopak przyglądał mi się z rozbawieniem - Co cię gryzie?
- June - powiedziałem w końcu i spojrzałem na niego - Ty, twoje uczucia do niej.. Jej uczucia do ciebie.. Czuje się niepotrzebnym pionkiem w tej grze - mówiłem szybko.
- Taehyung, wyluzuj.. Ja i June to rozdział, który się nigdy nie zacznie - powiedział spokojnie. Spojrzałem mu w oczy i nie widziałem w nich ani bólu, ani rozgoryczenia.
- Ale czujesz coś do niej? - zapytałem cicho.
- Tak czuje - przyznał i spuścił wzrok na swoje buty - Ale sam nie wiem co.. Jedyne czego jestem pewien to tego, że czuję potrzebę chronienia jej przed wszystkimi i przed całym światem, jest taka bezbronna, a ludzie są bezlitośni - wziął głęboki oddech - Obiecuje ci, że wszystko sobie z nią wyjaśnię i będziecie szczęśliwi, ale nie mogę ci obiecać, że - przerwał i podniósł wzrok z powrotem na mnie - Że nie będę o nią zazdrosny, bo będę.. Ale nigdy nie zrobię nic, żeby wam zaszkodzić. Obiecuję - wstałem z miejsca, Namjoon zrobił to samo. Przytuliliśmy się po przyjacielsku i wyszedłem na zewnątrz, żeby trochę ochłonąć po jego słowach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz